Podegrodzie wypowiada wojnę „lewej” kanalizacji. Będą ostre kary
Zobacz też: Rząd znów daje pieniądze, ale nie wszystkim. Komu nie dane na remont dróg?
Sieć burzowa, czyli taka, która odprowadza z posesji wody opadowe i siec kanalizacyjna to dwa absolutnie różne byty. Są jednak tacy, którzy zamiast zatroszczyć się albo o studzienki zanikowe albo inne sposoby pozbycia się takiej wody wolą ją wpuszczać do kanalizacji sanitarnej. W czym problem? Wyliczmy dwa podstawowe problemy. Sieć kanalizacyjna, przekroje instalacji, rur oraz parametry czyli wydajność przepompowni czy kolektorów projektowane są a dalej kładzione już w terenie w oparciu o prosty przelicznik, w którym główną rolę pełni m.in. liczba odbiorców - nieruchomości i osób je zamieszkujących. Oczywiście nie jest to sztywny czynnik – zawsze stosuje się margines bezpieczeństwa. Ale – puentując – sieć ma swoją moc przerobową.
Zobacz też: Co się zmieni w Podegrodziu? Skąd beczkowóz na weselu?
Jeśli do takiej sieci wepnie się instalacje burzowe, to przy naszych deszczach (coraz intensywniejszych jeśli chodzi o ilość opadów i ich natężenie) katastrofa murowana. Sieć ma pełne prawo – używając kolokwializmu – wybić. Efekt – ścieki mogą wybijać w najróżniejszych miejscach i łatwo sobie wyobrazić, jakie to może mieć skutki dla indywidualnych ujęć wody – studni i dla sieci wodociągowej. Tylko patrzeć aż dojdzie do poważnego skażenia bakteriami coli. Dlatego trudno dziwić się gminie, że podobnemu procederowi mówi basta. Podobnie jest z wodami drenażowymi, które dodatkowo są zazwyczaj mocno zamulone i sieć „zapychają”.
Do tego dochodzi czynnik ekonomiczny – niewspółmierna ilość ścieków do pobieranych opłat za ich odbiór. A ścieki przemysłowe? Tu chyba nikomu nie trzeba nic tłumaczyć.
Władze gminy apelują, by wszyscy, którzy korzystają z sieci kanalizacyjnej w sposób niezgodny z prawem sami usunęli nieprawidłowości. I to jak najszybciej. Bo już niebawem na mocy stosownej ustawy Zakład Gospodarki Komunalnej będzie przeprowadzał szczegółowe kontrole i nakładał również przewidziane prawem kary, które sięgają aż 10 tysięcy zł.
ES [email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum sadeczanin.info