Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
20/10/2022 - 13:55

Płyny do dezynfekcji znikają ze sklepów. Zakażeń koronawirusem wciąż nie brakuje…

Pandemia koronawirusa sprawiła, że w naszym kraju bardzo długo obowiązywały różnego rodzaju obostrzenia. Obecnie większość zostało już zniesionych. Ciekawość wielu osób budzi jednak sprawa dezynfekcji w sklepach. Sprawdziliśmy, jak to teraz wygląda.

Obostrzenia koronawirusowe w Polsce

Środki do dezynfekcji widzieliśmy w ostatnich latach na każdym kroku. Stały się one niezbędnym elementem wyposażenia każdego sklepu, kina, teatru, kościoła czy innych budynków, w których się gromadziliśmy. Musieliśmy w nich również chodzić w maseczkach.

Obecnie, nie mamy już obowiązku zakrywania ust i nosa (poza aptekami, przychodniami lekarskimi i wszystkimi innymi ośrodkami, gdzie prowadzona jest działalność lecznicza), choć niektórzy cały czas to robią. Mnóstwo pandemicznych przyzwyczajeń zniknęło już z naszego życia. Zgodnie z danymi, w ostatnich 7 dniach średnia zakażeń koronawirusem wyniosła 1386 przypadków.

Dezynfekcja w sklepach

Wiele osób zastanawia jednak kwestia płynów do dezynfekcji przy wejściach do budynków handlowych. Do niedawna były wszędzie. Obecnie są jednak zupełną rzadkością. Wystarczy spojrzeć na sądeckie galerie. W większości sklepów ich nie ma. Jeśli ktoś chciałby zdezynfekować dłonie musi w takim przypadku skorzystać z własnego preparatu.

Nie brakuje także sytuacji, kiedy pojemnik, co prawda jest wystawiony, ale w środku nie ma płynu. Sklepów, w których wciąż się on znajduje jest niewiele. Podobnie jest z szybami oddzielającymi sprzedawcę przy kasie od klienta. Pamiętamy, że w okresie pandemii były niemal wszędzie, teraz pozostały w nielicznych miejscach. Jak to zatem wygląda pod kątem przepisów?

- W dobie koronawirusa, gdy mieliśmy bardzo dużo zachorowań, obowiązywało rozporządzenie, zgodnie z którym wszystkie obiekty przyjmujące klientów miały im zapewnić środek do dezynfekcji albo rękawiczki jednorazowe. Obecnie nie jest to jednak wymagane, podobnie jak maseczki czy szyby z pleksi przy kasach, choć zakłady mogły to zostawić – mówi w rozmowie z „Sądeczaninem” Gabriela Górowska, kierownik sekcji żywności Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Nowym Sączu.

- Fakt zniesienia niektórych obostrzeń związanych z koronawirusem nie zwalnia nas z zachowania środków ostrożności i zdrowego rozsądku. Nie należy też zapominać o innych wirusach m.in. grypy, para grypy. Skutecznymi środkami przeciwdziałania ich rozprzestrzenianiu są m.in.: mycie i dezynfekcja rąk, zakrywanie ust i nosa i unikanie dużych skupisk ludzkich - wyjaśnia Gabriela Górowska.

Inaczej sprawa wygląda jednak jeśli chodzi dezynfekcję i mycie pomieszczeń w sklepach spożywczych. – W tym przypadku przepisy obowiązywały zawsze i nic się nie zmienia. Powinno to być bezwzględnie wykonywane w każdym zakładzie, który ma do czynienia z żywnością. Mają one mieć opracowane instrukcje, gdzie opisane jest m.in. kiedy dezynfekujemy, jak często, kto ma to robić oraz jak się zachować przy użyciu tych środków. To, że nie ma obostrzeń nie oznacza, że w sklepach nie powinno być czysto – dodaje kierownik Gabriela Górowska.

Dezynfekcja wśród klientów nie jest zatem obowiązkiem, choć nie brakuje osób, które z niej korzystają. Oczywiście jeśli sklepy zapewniają taką możliwość. Odbywa się to jednak na znacznie mniejszą skalę niż u szczytu pandemii. ([email protected], fot.: MP/ zdjecie ilustracyjne)







Dziękujemy za przesłanie błędu