Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
07/12/2019 - 21:55

Piłka w grze. Teraz burmistrz znokautował Komitet Referendalny w sądzie

Referendalna batalia w Piwnicznej-Zdroju trwa. Odbyły się kolejne procesy w trybie wyborczym między burmistrzem Dariuszem Chorużykiem a m.in. Komitetem Referendalnym, który dąży do jego odwołania. W rolach głównych wywiad w TV Sądeczanin i klub sportowy „Ogniwo”. Ale od początku.

To już prawdziwa bitwa na noże – zamiast merytorycznej dyskusji gmina żyje kolejnymi procesami wytaczanymi przez strony a do referendum zostało zaledwie kilka dni, bo jego termin wyznaczono na 15 grudnia. Do tej pory informowaliśmy o dwóch wygranych Komitetu. Szczegóły w publikacjach 
Wyrok w trybie wyborczym. W Piwnicznej-Zdroju referendarze pokonali burmistrza 
Wyrok w trybie wyborczym. W Piwnicznej-Zdroju referendarze pokonali burmistrza

Teraz donosimy – sąd wydał dwa kolejne orzeczenia, tym razem na korzyść Chorużyka. Pierwszy wyrok dotyczy słów, których Chorużyk użył w rozmowie w studiu TV Sądeczanin w trakcie wywiadu związanego z podsumowaniem pierwszego roku jego kadencji a tym samym też poruszającym temat referendum. Tu musimy posiłkować się konkretnym cytatem: - Ponad 2 tysiące głosów poparcia. Dziewięć miesięcy nie mojego budżetu. Niezadowolenie kilku mieszkańców, bo tak naprawdę 5 osób -tyle stworzyło komitet referendalny, zgodnie oczywiście z ustawą. Nie do końca mówiąc prawdę o co chodzi. Zebrali podpisy, na pewno nie w dwa tygodnie, o których mówią, bo wiem, że podpisy zbierane były już wcześniej.

Komitet Referendalny uznał, że Chorużyk złamał prawo zarzucając jego członkom, że podpisy zbierane były już przed dniem 5 września a zatem przed poinformowaniem o inicjatywie zorganizowania referendum Komisarza Wyborczego a przede wszystkim samego burmistrza. Gdyby to była prawda Komisarz Wyborczy mógłby uznać całą procedurę za nieważną i referendum odwołać. Mało tego, gdyby Komitet Referendalny złamał ustawę w tym zakresie można by to było uznać wręcz za przestępstwo. Zresztą w takim tonie komentowano wypowiedź burmistrza w mediach społecznościowych.

Zobacz też: Rok samorządu: czy burmistrz Piwnicznej-Zdroju zasłużył na referendum?

Co na to sąd? Pokrótce orzekł, że Chorużyk nic takiego nie sugerował a zarzuty Komitetu Referendalnego w tym zakresie można uznać za nadinterpretację jego słów. Po analizie rozmowy przeprowadzonej w TV Sądeczanin sąd podsumował: - (…) w swojej wypowiedzi uczestnik w żadnym fragmencie nie nawiązał do prawidłowości przeprowadzenia procedury przeprowadzenia referendum. Nie odnosił się do żadnych przepisów ustawy o referendum lokalnym tym bardziej w kontekście zachowania ich przez inicjatorów referendum. Nie wypowiadał żadnych negatywnych ocen dotyczących inicjatorów referendum czy samego referendum.

Tyle pierwszy proces. Drugi jest chyba ważniejszy, bo dotyczy Klubu Sportowego „Ogniwo” a Komitet Referendalny zarzuca Chorużykowi m.in. działanie na niekorzyść tego klubu. Na listopadowej sesji Chorużyk odniósł się do tego zarzutu. Przypomniał, że KS „Ogniwo” drogą uchwały z 20 marca 2018 roku – czyli jeszcze za czasów, gdy stanowisko burmistrza sprawował Zbigniew Janeczek – został wyznaczony jako inkasent w strefie płatnego parkowania i z tego tytułu otrzymywał aż 99 procent dochodów z tego tytułu. Ale – mimo wezwań – nie rozliczył się z nich z Urzędem Miasta i Gminy z zysków za okres do września 2018. Już za czasów Chorużyka zamiast inkasenta z KS „Ogniwo” parking obsługiwany jest za pomocą parkometru. Od chwili jego instalacji gmina zarobiła na parkingu ponad 87 tys. zł. Burmistrz zapytał zatem radnych: - Czy aby na pewno możemy powiedzieć, że nie dbam o finanse gminy w tym zakresie?

Do sądu został pozwany przez księgowego KS „Ogniwo”, który twierdzi, że Klub wcale z wpływów rozliczać się nie musiał, bo takie były ustalenia z burmistrzem Janeczkiem. Dodatkowo podobne komentarze naruszają jego wiarygodność jako księgowego. Sąd ustalił, że już pod koniec swojej kadencji Janeczek jednak rozliczeń – opartych o wydruki – zażądał a podobne żądanie ze strony Chorużyka miało jedynie uciąć wątpliwości w tej sprawie. Przy czym sąd uznał, że wypowiedź Chorużyka na sesji należy uznać za element kampanii referendalnej. Tym bardziej, że burmistrz posługiwał się jedynie swoją interpretacją faktów o niczym nie przesądzając. A taka wypowiedź nie może podlegać sprostowaniu.

Wyrok nie jest prawomocny a stronom przysługuje odwołanie do instancji wyższej, czyli Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez SYGNAŁ

ES [email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum sądeczanin.info      







Dziękujemy za przesłanie błędu