Pies ratownik szukał zaginionej Justyny z Florynki. Nadział się na drut

Mieszkańcy Florynki są wstrząśnięci tragedią, która tuż przed samymi świętami wydarzyła się w ich małej wiosce. Osiemnastoletnia Justyna, która przez kilka dni była poszukiwana przez policjantów, strażaków i goprowców została znaleziona w lesie, niedaleko domu, w którym mieszkała. Niestety na ratunek było już za późno.

Tegoroczne święta Bożego Narodzenia są bardzo smutne dla mieszkańców Florynki – małej wioski położonej w gminie Grybów. To właśnie w tej miejscowości tuż przed samymi świętami rozegrała się niewyobrażalna tragedia. Po kilku dniach poszukiwań, służby ratunkowe odnalazły w lesie ciało zaginionej Justyny. Niestety na ratunek było za późno, już nie żyła. Miała zaledwie osiemnaście lat.

Zobacz też Tragiczny finał poszukiwań. Znaleźli ciało 18-letniej Justyny z Florynki

- Straszne nieszczęścia spadają na naszą małą miejscowość. Końcem lipca 2019 roku 31-letni mieszkaniec Florynki zamordował swoją matkę i oślepił sąsiadkę, a teraz kolejna tragedia. Taka młoda, piękna dziewczyna i nie żyje. Do końca miałem nadzieję, że uda się ją odnaleźć żywą. Myślałem, że może odnajdzie się u jakiejś koleżanki, ale niestety skończyło się tragedią – komentuje mieszkaniec Florynki.

Zaginionej osiemnastolatki przez dwa dni szukało kilkadziesiąt osób. W poszukiwaniach uczestniczyli strażacy z Nowego Sącza i pobliskich jednostek OSP, kryniccy goprowcy, policjanci i ratownicy Grupy Ratownictwa Specjalnego OSP Nowy Sącz. W akcji wykorzystano również psy ratownicze. Niestety jeden z nich o imieniu Atena został ranny.

- Przyczyną urazu były druty kolczaste rozciągnięte na wysokości łydki. Pragniemy przypomnieć wszystkim właścicielom lasów prywatnych, że wyznaczanie granicy drutem kolczastym może być potraktowane przez organy ścigania jako kłusownictwo – zaapelowali na portalu społecznościowym właściciele psa. ([email protected] Fot. Grupa Krynicka GOPR, Podkomisja Psów Ratowniczych GOPR)