Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
01/12/2018 - 13:05

Palił się jak żywa pochodnia, kiedy wybiegł z domu. Tragedia w Królowej Górnej

- Kiedy wybiegł, cały był w płomieniach. Wyglądał jak żywa pochodnia, opowiada pani Maria i co chwile podnosi do ust drżące dłonie - A kiedy już go ratowali, to się jeszcze wyrywał, żeby dom gasić. Modlę się, żeby brat przeżył. Zabrali go do szpitala w bardzo ciężkim stanie.

- Położyłam się wczoraj wcześniej spać, bo nie najlepiej się czułam. W środku nocy obudziła mnie ta łuna ognia. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że pali się stojący obok drewniany dom mojego brata - mówi pani Maria i ociera szalikiem łzy, które spływają jej po policzku.

Czytaj też Dramatyczna walka z czasem. Pożar pensjonatu w Krzyżówce [ZDJĘCIA] [FILM]

- Kiedy wybiegłam wszystko stało w ogniu. Nie widziałam tego, ale mój syn , z którym mieszkam przebudził się  wcześniej, zobaczył mojego brata, który wybiegł z płonącego domu. Był jak żywa pochodnia - opowiada roztrzęsiona pani Maria. - A potem razem z synową zaczęli go ratować. Kiedy zdjęli mu ubrania, był cały osmolony i strasznie poparzony. Na nogach i rękach nie miał skóry. Pewnie był w szoku. Wyrywał się i krzyczał, że musi ratować dobytek.

Drewniany dom spłonął doszczętnie. W wypalonych oknach  zwisają zamarznięte sople, pozostałość po gaszeniu pożaru.

Wszędzie czuć zapach spalenizny. W środku widać zwęglone sprzęty. Nic nie udał się uratować.

- Strażacy bardzo szybko przyjechali, ale wszystko płonęło żywym ogniem - opowiadają sąsiedzi.- Dobrze, że to zima i na tym wielkim drzewie, co stoi koło domu nie było liści. Płomienie mogły się przenieść na nasz dom. Tam nie ma już czego zbierać. Same zgliszcza. - wzdychają. No i nie wiadomo, co z tym biedakiem. Zabrali go do szpitala, ale w jakim jest stanie, tego nie wiemy.

Poparzony mężczyzna został przetransportowany z sądeckiego szpitala do centrum oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

- Był w bardzo ciężkim stanie, kiedy wzywaliśmy pogotowie. Ma w siedemdziesięciu procentach poparzoną skórę - mówi oficer dyżurny miejskiej komendy straży pożarnej.

W Królowej Górnej wszyscy się znają. Mężczyzna mieszkał samotnie.

- To spokojny człowiek. Dorabiał sobie w zakładzie wulkanizacyjnym. Strasznie dużo palił papierosów. Może przysnął w nocy, a pożar wybuchł od niedopałka - mówi mieszkanka wsi. Kto to wie jak było. Może - daj Bóg - biedak wyżyje, to sam wszystko opowie.

Jaka była przyczyna pożaru? Wykaże to policyjne postępowanie z udziałem biegłych.

[email protected] fot.Jm

Tragedia w Królowej Górnej. Drewniany dom zaczął płonąć, kiedy jego właściciel pogrążony był we śnie




Galeria zdjęć






Dziękujemy za przesłanie błędu