Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
30/06/2017 - 13:55

Pacjent SOR-u w Nowym Sączu wykrwawiał się, zamiast chirurga wezwali policję [UWAGA, DRASTYCZNE ZDJECIA]

Funkcjonowanie Sądeckiego Oddziału Ratunkowego w Nowym Sączu nie od dziś budzi kontrowersje. Dziś napisał do nas mężczyzna, który trafił na SOR ciężko ranny w rękę. Czekał w kolejce kilka godzin wykrwawiając się. Zamiast pomocy dostał etykietę awanturnika, do którego personel oddziału zamiast skierować chirurga wezwał… policję. W Limanowej pomocy udzielili mu po kilkudziesięciu minutach.

„Pielęgniarka” wróciła do gabinetu, natomiast lekarz nie raczył się pofatygować. Po ok. 10 minutach weszło do gabinetu dwóch Panów, przedstawili się że są z policji. Zostałem zawołany do gabinetu, nikt nie zwracał uwagi, nie zapytał jak się czuję co z ręką. Gdy tylko wszedłem do gabinetu „lekarz” od razu wskazał na mnie palcem i stwierdził „to on się awanturował”, chociaż nie wyszedł z gabinetu wcześniej i zajścia nie widział. Policjanci nie dali mi się wytłumaczyć tylko ciągle mówili żebym się uspokoił, chociaż nie mówiłem głośno, zostałem poproszony o dowód osobisty na co stwierdziłem, że mam na korytarzu.

Pytanie o dowód powtórzone zostało trzy razy, za czwartym razem sięgnąłem do klamki żeby iść po ten dowód, natomiast policjant od razu zastawił mi drogę i z tekstem „a ty gdzie?”. Udało mi się w końcu dowód dać, lekarz zaczął wymyślać że wyklinam ludzi, że grożę nagłośnieniem zajścia, choć ani jedno przekleństwo w stosunku do personelu nie padło. 

Po chwili zostałem zabrany przez policjantów (po cywilnemu) do jakiegoś magazynku szpitalnego żeby powiedzieć co się stało. Zacząłem wyjaśniać co i jak i tam policjanci jakby zmiękli, mówili że mnie rozumieją, że wcale nie są po stronie szpitala. Zaskakujące że moja mama nie została wysłuchana, nawet wpuszczona do policjantów, a była głównym światkiem zajścia.

Zaskakujące jest też to że policja zjawiła się w niecałe 10 minut po incydencie, a policjanci byli po cywilnemu, nie przedstawili się, nie pokazali odznak, zupełnie nic, zastanawia mnie dla czego nie pojawił się zwykły patrol policji tylko policja po cywilnemu? Jacyś konkretni znajomi szpitalowi policjanci? Przecież skoro to było zakłócanie porządku to powinien przyjechać patrol, a nie osoby po cywilnemu?  Po tym „przesłuchaniu” wciąż czekałem, ponad pół godziny. Nikt w tym czasie się nie pytał jak się czuję, ani nie zwracał uwagi na to co z moją ręką.

W sumie czekałem prawie trzy godziny po czym zadzwoniłem po brata i pojechaliśmy do szpitala w Limanowej. Tam zostałem przyjęty i zaklasyfikowany jako kolor żółty – maksymalnie 90 minut oczekiwania. W Limanowej po niecałej godzinie (ok. 40min) założono mi w sumie sześć szwów(dwa wewnątrz). Stwierdzono uszkodzenie i poszarpanie tkanki mięśniowej i mocne krwawienie.

Podsumowując w szpitalu w Nowym Sączu zamiast udzielić mi pomocy, nasłano na mnie policję, za próbę zwrócenia uwagi na poważny stan rany i całej ręki. Nikomu nie życzę żeby przeszedł przez takie coś. Nie sądziłem że coś takiego może spotkać człowieka, pomimo ogólnie złej sławy sądeckiego szpitala. Na dowód załączam zdjęcia mojej rany, wypis i kartę z limanowskiego szpitala. Ostrzegam że zdjęcia rany dla niektórych mogą być drastyczne.

Lekarz, który nawet nie zainteresował się stanem zranienia, natomiast był pierwszy jeśli chodzi o wskazywanie ludzi policji. Policjanci spisali dane i wyjaśnienia, natomiast nie podpisywałem niczego, nie mam pojęcia co dalej z tą sprawą się dzieje, nikt mnie nie poinformował co z tym dalej będzie.  Proszę o nagłośnienie całej sprawy, tak aby nic podobnego nigdy nie przytrafiło się już nikomu innemu. Poszedłem do szpitala po pomoc, w zamian za to nasłano na mnie policję. Jeszcze raz proszę o pomoc w nagłośnieniu sprawy aby to nie powtórzyło się już nigdy.

Zobacz też: Dostali mandaty za przywiezienie chorych na SOR? Co się stało pod szpitalem?

Co na to szpital i policja?

- Przyjęliśmy skargę, została wszczęta procedura wyjaśniająca, o rezultatach poinformujemy - mówi krótko Agnieszka Zelek-Rachtan, rzecznik prasowy sądeckiego szpitala.

Historię mężczyzny skonfrontowaliśmy też z oficerem prasowym policji mł. asp. Iwoną Grzebyk Dulak. Co nam powiedziała? - 29 czerwca około godziny 18.45 oficer dyżury Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu otrzymał zgłoszenie o nieporozumieniu z pacjentem, które miało miejsce na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Nowym Sączu. Skierował tam policjantów, którzy byli najbliżej miejsca zdarzenia.

 - Na miejscu funkcjonariusze Ogniwa Wywiadowczego zastali mężczyznę, który poinformował ich, że zbyt długo oczekuje na przyjęcie. Policjanci wylegitymowali mężczyznę i wezwali go do oczekiwania na swoją kolej. Mężczyzna zobowiązał się zastosować do poleceń i nie zgłaszał policjantom zastrzeżeń co do przebiegu tej interwencji.

A jak wyglądają Wasze doświadczenia z pobytu na SOR? Piszcie, czekamy na komentarze.

Ewa Stachura [email protected] Fot.: Czytelnik







Dziękujemy za przesłanie błędu