Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
08/03/2021 - 10:40

Osiedle Wojska Polskiego: karmią koty, a złażą się tu przede wszystkim lisy

Po raz kolejny wracamy do tematu dokarmiania kotów na osiedlu Wojska Polskiego w Nowym Sączu. Ktoś tu cały czas wykłada dla nich resztki jedzenia. Dzięki temu pasą się tu coraz liczniej lisy. – Tak dłużej być nie może – komentują mieszkańcy.

- Systematycznie, już od wielu miesięcy ktoś, mam nawet podejrzenia kto, wyrzuca na trawnik pod naszymi oknami resztki jedzenia: kości, ścinki wędlin a nawet chleb. Domyślam się nawet, kto to robi i że ta pani chce w ten sposób dokarmiać koty.

Tyle tylko, że zamiast kotów systematycznie te resztki wyjadają lisy, których na naszym osiedlu od lat przybywa. Kiedyś sporadycznie pojawił się jeden czy dwa, teraz widać kilka co noc – sygnalizuje nam mieszkanka osiedla Wojska Polskiego w Nowym Sączu.

Zobacz też: Lis ugryzł dziecko. Strażnicy miejscy schwytali zwierzę. Jak wyglądało zajście?

- Ja nie mam nic przeciwko kotom, ale lisy to już realne zagrożenie choćby dlatego, że najczęściej przenoszą wściekliznę. Kręcą się pod naszymi oknami, a mieszkam naprzeciwko Lewiatana przy Browarnej, łażą po całym terenie koło szkoły a tu nie ma ogrodzenia, łażą po placach zabaw, chodzą pod płotami i co noc słuchach jak niemal wszystkie psy na osiedlu ujadają.

Tak dłużej być nie może, bo jak się coś stanie, to oberwie się lisom a to przecież nie ich wina, że idą tam gdzie mają łatwy dostęp do jedzenia – podsumowuje kobieta, która sama ma psa i już nie raz się zdarzało, że musiała mu wyciągać z pyska kości z kurczaka, bo pies złapał je na trawniku.

Problem rzeczywiście jest poważny – lisy to dzikie zwierzęta i choć miło popatrzeć na nie za oknem, to powinny żyć i jeść tam, gdzie na to jest miejsce – poza terenami zabudowanymi, w lasach. Tyle tylko, że kilka lat temu mieszkańcy osiedla Wojskiego Polskiego sami protestowali przeciw ustawieniu w kilku miejscach domków dla kotów, by te dziko żyjące miały gdzie się schronić i gdzie się posilić. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że koty to najlepsza obrona przed gryzoniami: myszami czy szczurami a nie w każdym bloku lokatorzy zgadzają na wpuszczanie ich do piwnic.

Dzwonimy do Krystyny Kurzei szefowej zarządu osiedla. Ta z miejsca twardo sugeruje, by najpierw rozmówić się bezpośrednio z osobą, która jedzenie wyrzuca a jeśli to nie pomoże – zgłosić sprawę do administratora budynku, w tym wypadku do spółdzielni Beskid.

Zobacz też: Lisy opanowały Nowy Sącz? Lisia sprawa pod lupą służb miejskich

- Ja sama jakiś czas temu miałam podobną sytuację. Sąsiadka wyrzucała resztki jedzenia: ziemniaki, makarony, chleb na wiatrołap, bo chciała tak dokarmiać ptaki. Tyle, że jak było gorąco ptaki tego wcale nie jadły, tylko wszystko gniło i śmierdziało. A jak już ptaki przyleciały pojeść, to rozrzucały jedzenie wszędzie na około. Poszłam, wytłumaczyłam, że tak nie można, pani przeprosiła i problem się skończył – tłumaczy Kurzeja.

-  Jeśli w tym wypadku rozmowa nie pomoże, to trzeba iść do administracji i zgłosić sprawę. Administrator może wezwać mieszkankę, by przestała wyrzucać resztki a dodatkowo wywiesić w klatkach informację, że tak robić nie można. Od tego ci ludzie przecież są.

Przewodnicząca zwraca też uwagę na inny – równie duży problem: ludzie wyrzucają ostatnio coraz więcej jedzenia – zdarza się, że nawet całe bochenki chleba – do koszy na śmieci.

- I u nas, w tej wyżej położonej części osiedla pojawiły się szczury. Ja już tego pilnuję i administracja ode mnie systematycznie wykłada trutki na śmieci, ale jak ludzie sami się nie zdyscyplinują, to na wiele się to nie zda. A szczury są gorsze od lisów – podsumowuje nasza rozmówczyni.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Jak rozwiązać ten problem – pogodzić – słuszną – troskę o koty z problemem lisów? A może już takie rozwiązanie wprowadziliście na swoim osiedlu? Czekamy na komentarze. ([email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum sądeczanin.info KS)







Dziękujemy za przesłanie błędu