Okno życia dla psów? Kij ma dwa końce – mówią sceptycy
Gdy tylko napisaliśmy pierwszy raz o propozycji radnego Krzysztofa Ziai, który złożył w sprawie okna życia formalną interpelację natychmiast pojawiły się głosy, że podobne okna powinny być uruchomione w każdej gminie naszego regionu, która ma schronisko. I tu z miejsca trzeba zastrzec, że takich samorządów są zaledwie trzy: Stary Sącz, Chełmiec, i Krynica-Zdrój. Jedna z naszych Czytelniczek uważa, że tym bardziej one też powinny okno uruchomić, bo inaczej do Nowego Sącza zaczną trafiać psy nie tylko z naszego miasta, ale również innych miejscowości.
Zobacz też: Nowy Sącz: ile miasto płaci za sterylizację dzikich kotów?
Podobne obawy ma kierownik schroniska w Starym Sączu Tadeusz Pasiut, który jednak przytacza ten argument jako argument przeciw udostępnianiu okna życie przy zarządzanym przez niego obiekcie. Dlaczego? Nasz rozmówca z miejsca zaznacza, że ustawa o ochronie zwierząt nakłada na gminy obowiązek zajmowania się psami bezdomnymi. Dlatego gmina Stary Sącz konsekwentnie idzie w kierunku ograniczania populacji niechcianych psów.
W praktyce oznacza to, że dofinansowuje – w połowie – zabiegi sterylizacji i kastracji psów należących do mieszkańców gminy. Ci ze swojej kieszeni wykładają jedynie 60 czy 80 zł. Jeśli zdarzy się, że suczka powije niechciany miot – bo nie każdy właściciel chce psa wysterylizować i po prostu nie zawsze go jest w stanie przypilnować - ślepe szczeniaki można tu uśpić już za odpłatnością. Okno życia może sprawić – choć brzmi to dość przewrotnie – że podobnych miotów będzie więcej a szczeniaki – już odchowane - będą potem trafiać do schronisk zajmując miejsce dla psów rzeczywiście bezdomnych.
A co z argumentem, że do okna życia mają trafiać psy, które – tu użyjemy dużego uproszczenia – właściciele już po prostu nie chcą albo nie mogą się nim dłużej zajmować? Że to lepsze rozwiązanie niż zostawianie psa w lesie albo pozbywanie się go w inny, czasem zdecydowanie bestialski sposób? I tu szef starosądeckiej placówki nie kryje sceptycyzmu. Raz jeszcze wraca do zapisów ustawy o ochronie zwierząt, która nakazuje gminom zajmowanie się jedynie problemem bezdomności psów. Uważa, że w podobnych okolicznościach to właściciel powinien zatroszczyć się o nowy dom dla czworonoga a nie zrzucać tę odpowiedzialność na schronisko prowadzone przez samorząd. Inna rzecz, że właściciel, które nie chce dłużej zajmować się psem może go oddać – ale oczywiście za odpłatnością – do któregoś ze schronisk prywatnych.