Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
29/09/2018 - 11:25

Odradzał się jak feniks z popiołów. Historia mostu heleńskiego na Dunajcu

Przeprawa przez Dunajec w Nowym Sączu od schyłku średniowiecza wpisywała się w pejzaż miasta. Było tak, za czasów, kiedy mieszkańcy przekraczali jego koryto w bród i wtedy, kiedy pierwsza drewniana, a potem bardziej wytrzymalsza, betonowo-stalowa konstrukcja spinała brzegi górskiej, nieprzewidywalnej rzeki.

Most ułatwiający mieszkańcom komunikację między centrum Nowego Sącza, a dzielnicą Helena, posadowioną po drugiej stronie rzeki był świadkiem wielu wydarzeń, które na trwałe zapisały się w historię miasta.  Niszczony przez różne żywioły, w tym również te naturalne, zawsze odradzał się, jak legendarny „Feniks z popiołów”.

Most heleński stanowił od wieków dla mieszkańców „okno na świat”. Był, i do dzisiaj jest cząstką życia wielu pokoleń sądeczan. 

W średniowieczu mieszkańcy, jak podają w różnych źródłach sądeccy historycy, pokonywali wartki nurt Dunajca wykorzystując do tego brody i naturalne, rzeczne płycizny. Przeprawy te, długo jednak nie wytrzymywały. Dunajec, od czasu do czasu, pokazywał swoje groźne pazurki i zabierał płyciznę, a odsłaniał ją w innym miejscu. Mieszkańcy byli, więc skazani na przeprawianie się na drugą stronę rzeki tam, gdzie kapryśny Dunajec wyznaczył im drogę.

Potem już najwidoczniej, w pejzaż miasta musiał wpisać się pierwszy most, który spinał oba brzegi Dunajca. Nie wiadomo dokładnie, kiedy go wybudowano, bo źródła historyczne nie precyzują dokładnie daty, ale wspominają o takiej przeprawie w połowie XV wieku. Zachował się, bowiem dokument z 1453 roku wystawiony przez króla Kazimierza Jagiellończyka pozwalający na budowę drewnianego mostu na Dunajcu i pobierania specjalnej opłaty tzw. mostowego. Pieniądze z tejże opłaty miały iść na utrzymanie obiektu i jego odbudowę, gdyby przeprawa została zniszczona przez powódź, co w tamtych czasach zdarzało się często. Potem prawo do pobierania opłaty mostowej potwierdzali królowie: Zygmunt Stary (9 sierpnia 1542 r.) i Zygmunt III Waza w 1598 roku.

Czytaj także: Grybów będzie miał cząstkę w budowie mostu heleńskiego. Teraz łuki

- W późniejszym okresie wydaje się, że nie było mostu, a mieszkańcy, kupcy i podróżni przemieszczali się promem – mówi sądecki historyk dr Łukasz Połomski, pomysłodawca i założyciel Sądeckiego Sztetlu. – Obok przeprawy, tuż pod murami zamku zbudowano nawet karczmę, gdzie można było posilić się przed podróżą.

Czy przez Dunajec kursował kiedyś prom zapewniający komunikację przez rzekę zarówno mieszkańcom, jak i podróżnym przejeżdżającym przez Nowy Sącz?  Trzeba to brać pod uwagę z dużą dozą prawdopodobieństwa. Dlaczego?

- Na wielu ikonografiach z początku XIX wieku w ogóle nie widać na Dunajcu promu, ale źródła nie mówią też o innej drodze na drugi brzeg rzeki – przyznaje dr Połomski.

Może potem też jakaś przeprawa, czy drewniany most usprawniał w mieście komunikację? Jeśli tak było, to ich żywot był raczej krótki. Nieujarzmione wody Dunajca robiły swoje i to bardzo skutecznie. Jego niszczycielska siła była ogromna.

Na budowę mostu z prawdziwego zdarzenia, łączącego dzielnicę Helena z pozostałą częścią miasta sądeczanie czekali aż do 1830 roku.  Budowę nowego, stałego mostu wymusiła powódź, jaka przetoczyła się przez miasto, kilkanaście lat wcześniej. Mówimy o powodziowym kataklizmie z 1813 roku. Sądecki historyk Łukasz Połomski dotarł do zapisków, które sporządzili albo nauczyciele, albo sami uczniowie I Gimnazjum w Nowym Sączu.

- Ówczesne krajobrazy miasta, jak wynika z tych zapisków, nie zachęcały do przeprawiania się przez rzekę – stwierdza Połomski. – Wszędzie były mokradła i chaszcze.

Nowy, drewniany most służył sądeczanom i nie tylko przez następne lata. W artykułach i publikacjach dotyczących historii mostu heleńskiego, do których udało się nam dotrzeć są wzmianki, że tę przeprawę albo rozebrano, albo, podzieliła ona los poprzednich przepraw. W 1894 roku został wzniesiony nowy most, bardziej nowoczesny. Żelazny. Jego solidna konstrukcja oparta była na kamiennych filarach. Wykonawcą konstrukcji była znana wiedeńska firma Eisen Werkshutte IG Gridl. Inwestycja pochłonęła też, jak na ówczesne czasy, sporo pieniędzy – niemal 300 tysięcy złotych reńskich.

- Inwestycja była finansowana ze Skarbu Państwa – dodaje nasz rozmówca. – Gmina mogła wtedy pomarzyć sobie o takich pieniądzach.

Stalowa konstrukcja przeprawy przetrwała kolejne powodzie. Po wybuchu I wojny światowej w 1914 roku do miasta wkroczyli Rosjanie. Kiedy przyszło im uciekać z miasta próbowali po drodze zniszczyć most, ale, na szczęście im się to nie udało. Konstrukcja stała, choć nosiła ślady pewnych uszkodzeń.

Most przetrwał zawieruchę wojenną i to nim właśnie, od strony dzielnicy Helena wjeżdżał do miasta w grudniu 1914 roku Józef Piłsudski, po walkach w rejonie Limanowej, Pisarzowej i Marcinkowic. Wjeżdżał oczywiście na swojej ukochanej Kasztance, na czele 1 pp Legionów, a sądeczanie zgotowali mu owacyjne powitanie.

– Piłsudski już wówczas kręcił głową, że most jest dziurawy, a Kasztanka nie chciała iść przez taką drogę - opowiada Łukasz Połomski.

Mająca już swoje lata przeprawa zdała egzamin w 1934 roku podczas wielkiej powodzi. Woda, jak podają źródła, płynęła wtedy przez most, potem w ogóle nie było go widać. Ale jego konstrukcja została ponownie nadwyrężona.

- Albin Kac ciekawie opisywał otoczenie mostu, już na Helenie – mówi Połomski. -  Warto zacytować: Opodal mostu stał miniaturowy domeczek – bardziej podobny do dekoracji teatralnej, niż do domu mieszkalnego – gdzie żyła rodzina dróżnika. Był to jedyny „szlabant”, jaki funkcjonował od czasów średniowiecza aż do wybuchu drugiej wojny światowej.

Stan techniczny mostu po wielkiej powodzi pogorszył się i to bardzo. Radni miasta zdecydowali, że budowę nowego mostu trzeba zacząć i to niezwłocznie. Tak też się stało. W 1937 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej kolejna nowa przeprawa połączyła przeciwległe brzegi Dunajca.

Dalej czytaj na następnej stronie >>

Odradzał się jak feniks z popiołów. Historia mostu heleńskiego na Dunajcu




Odradzał się jak feniks z popiołów. Historia mostu heleńskiego na Dunajcu






Dziękujemy za przesłanie błędu