Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
12/12/2018 - 15:15

Nowy Sącz/I Brygady: i znów się krew mieszkańców burzy. Bezpiecznie czy nie?

I „oficjele” i zwykli mieszkańcy osiedli Gorzków i Wojska Polskiego, które łączy i rozdziela ulica I Brygady ciągle głośno sygnalizują swoje wątpliwości odnośnie „rewolucji” na światłach, które ustawiono na przejściu dla pieszych, na którym w października zginęła kobieta. Dziś dzielimy się gruntowną analizą obecnej sytuacji przeprowadzoną przez pana Roberta Wąsowicza.

Zobacz też: Światła na I Brygady służą bezpieczeństwu, ale nie wszyscy są z nich zadowoleni

- Dla samochodów stale zielone. Wiecznie trzeba czekać gdyż światło zielone dla pieszych świeci bardzo krótko i zwykle tylko osoba, która czeka przy przejściu na czerwonym jest w stanie zdążyć. Wielokrotnie trzeba biec chcąc uniknąć czekania. Starsze osoby mają problem żeby zdążyć. Rano w godzinach gdy dużo osób zmierza do pracy/ szkoły ludzie wielokrotnie przechodzą czerwonym, bo akurat chwilę wcześniej ktoś przeszedł i teraz trzeba długo czekać – twierdzi nasz Czytelnik.

Dodatkowo Wąsowicz zwraca uwagę na niedoróbki - pozapadane i ruszające się płytki chodnikowe. - Co najgorsze zdarza się, że kierowca jadący na pamięć po prostu przejedzie na czerwonym lub późno się orientuje, że takowe świeci. - Sprawia to, że momentami jest niebezpieczniej niż było, bo mając zielone światło powinniśmy śmiało przejść a wahamy się bo  kierowca do samego końca nie widzi swojego czerwonego i zaskoczony hamuje lub przejeżdża – kwituje mieszkaniec okolicy.

Co to według pana Roberta oznacza dla kierowców? Sądeczanin udowadnia, że i kierowcy nie mają tu z czego się cieszyć.

Jeśli chodzi o pasy na wysokości myjni z daleka widać zielone światło dochodzące z następnego przejścia, trzeba skupić się na sytuacji na skrzyżowaniu i bardzo łatwo przeoczyć pieszego, który pojawia się przy przejściu zasłonięty do ostatniej chwili przez stojące na postoju taksówki.

Zobacz też: Po tragedii: Na 1 Brygady będzie bezpieczniej. Są już światła

Zlikwidowane pasy na których miał miejsce śmiertelny incydent? Można śmiało jechać gdyby nie fakt, że ktoś wbiegnie na jezdnię, bo „nie zauważy" że przejścia już nie ma.

Pasy na których wybudowano sygnalizację świetlną? Oczekiwanie na czerwonym świetle często jest bezsensowne zwłaszcza gdy np. wieczorem jeden pieszy przechodzi i jest już na drugiej jezdni a trzeba czekać dalej. Co najgorsze bardzo często widać z daleka sylwetkę pieszego, która przemyka przez pasy mimo czerwonego światła. Jest też inne zjawisko, które niejednego kierowcę.

- Ma ono miejsce gdy niecierpliwi piesi dotkną sensora, który odpowiada za przełączenie trybu pracy świateł i w nadarzającej się okazji przechodzi na drugą stronę  na czerwonym a kierowca, który za 20 - 30 sekund dojeżdża do przejścia i czeka na czerwonym gdy żadnego pieszego nie ma w pobliżu.

Podsumowując: wypadek miał miejsce na środkowych z ciągu trzech przejść. Były pomysły na rondo, modernizację skrzyżowania, instalację sygnalizacji, były nawet wzmożone patrole policji a skończyło się na tym, że likwidacja przejścia została uznana jako klucz do likwidacji problemu.

Jest wiele innych niebezpiecznych miejsc, gdzie nie budowano od razu świateł jak i istnieje wiele innych sposobów na poprawę bezpieczeństwa. Istnieją choćby sygnalizacje dynamiczne,  które wykrywają pojazdy. Można by było też zrobić tak że piesi mają ciągle zielone i wykrycie samochodu zmienia światło albo sygnalizacja która zmienia światło na czerwone gdy samochód przekracza prędkość.

- Moim jak i wielu innych mieszkańców zdaniem decyzja o budowie świateł i likwidacji przejścia była zbyt pochopna a wszelkie pieniądze zostały wyrzucone w błoto bo bezpieczeństwa jak nie było tak nie ma i  nadal dochodzi do łamania przepisów zarówno przez kierowców jak i pieszych - podsumowuje twardo Wąsowicz.

A teraz rzecz najważniejsza. Powyżej przedstawiliśmy subiektywny – wydawać by się mogło – pogląd pojedynczego mieszkańca. Jednak już w chwili gdy dyskutowaliśmy na temat świateł na ulicy Królowej Jadwigi podobne uwagi na temat rozwiązań wprowadzonych na I Brygady przedstawili nam kolejno radny Tadeusz Gajdosz, szefowa zarządu osiedla Gorzków i obecnie radna Krystyna Witkowska oraz szefowa zarządu osiedla Wojska Polskiego Krystyna Kurzeja. Wszystkie te osoby zadeklarowały, że temat bezpieczeństwa na I Brygady porusza raz jeszcze i zrewidują dotychczasowe rozwiązania.

ES [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu