Nowy Sącz: przez tamę z drzew na tym moście spiętrzyła się woda Naściszówki
Niestety tama ta sprawiła, że część wezbranego nurtu zaczęła płynąć ulicą Barską niszcząc wszystko, co napotkała na swojej drodze.
- Tu jest problem z tym jednym mostem – mówił Sądeczaninowi jeden z poszkodowanych mieszkańców. – Proszę tam podejść. Tam jest jedna wielka plątanina drzew i gałęzi, krzewów. Woda z koryta Naściszowki płynęła ulicą, bo wszystko trzymało na tym moście.
Z rozbiciem tej tamy poradził sobie dopiero ciężki sprzęt budowlany. Koparka wydobyła z koryta Naściszówki plątaninę drzew, korzeni, konarów i gałęzi. Radny Artur Czernecki wyjaśnia na miejscu powodzi w czym tkwi w tym miejscu problem.
- Pod tym mostkiem jest mały przepust – mówi radny Czernecki. – Ten mostek miał być podniesiony do góry, a przepust poszerzony. To miało być zrobione w 2001 roku. Wiem o tym, bo wówczas też brałem czynny udział w akcji ratowniczej w tym miejscu. Mamy 2021 rok i jest to samo. Kawałki betonu i połamane drzewa spowodowały to, że woda znowu się tutaj spiętrzyła, a następnie wlała się na posesje mieszkańców, na ogrody.
Poszkodowani mieszkańcy ul. Barskiej i Grabowej zgodnie przyznają, że Naściszówka była jeszcze groźniejsza niż w nocy z czwartku na piątek.
- Jak wysoko szła woda, można zobaczyć na ogrodzeniach. Miała na pewno 1,5 metra – mówi kolejna poszkodowana mieszkanka ulicy Barskiej. – Wzbierała kilka minut, a żywioł trwał może czterdzieści minut. Potem woda zaczęła opadać.
Kiedy dzisiaj w nocy opuszczaliśmy miejsce akcji ratowniczej na ul. Barskiej, prezydent miasta czekał na przedstawiciela Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, który miał podjąć decyzję czy w związku z taka sytuacją kryzysową, można będzie zburzyć fatalnie zaprojektowany mostek.
- Jeśli będzie na to zgoda właściciela cieku wodnego, to jeszcze dzisiaj ten mostek zostanie wyburzony – powiedział prezydent Ludomir Handzel. – W takiej sytuacji, jaką mamy obecnie, decyzja Wód Polskich powinna być szybka, a ja ją wykonam. ([email protected]), fot. Iga Michalec