Nowy Sącz: po intensywnych opadach śniegu bardzo trudna sytuacja

Strażacy dyżurujący w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu nie nadążają odbierać alarmowych telefonów. Podobnie jest w miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego, którego pracownicy pełnią dyżur przez całą dobę.

W centrum alarmowe telefony dosłownie urywają się. Już dawno nie było tak, że rozmówcy musieli czekać w kolejce. Niestety.

Bardzo intensywne całonocne opady mokrego i ciężkiego śniegu sprawiły, że rosłe drzewa pod jego naporem łamały się jak zapałki. Zrywały się linie energetyczne, telekomunikacyjne.

Na ul. Mickiewicza pod naporem śniegu krzewy rosnące na skarpie przy chodniku, którym wielu mieszkańców idzie z osiedla Wólki do centrum miasta, pochyliły się tak, że ludzie musieli wychodzić na jezdnię, bo przejść się tamtędy nie dało.  Nie było to bynajmniej bezpieczne zwłaszcza, że z tego wyjazdu do centrum miasta korzysta mnóstwo kierowców jadących przez osiedle Wólki.

Kilkaset metrów dalej można było zobaczyć dwa ogromne drzewa, które pod naporem ciężkiego śniegu runęły na tory – na wysokości ogrodów działkowych na osiedlu Wólki. Spadając uszkodziły trakcję kolejową. Pociąg nie może tamtędy przejechać

W ścisłym centrum miasta główne ulice były przejezdne, odśnieżona była także płyta rynku, dojście do sądeckiego zamku, chodniki na mostach, choć były one pokryte warstwą śniegowego błota.  

Jednak nie wszędzie tak było. Dlatego też telefony od zdenerwowanych mieszkańców miasta w miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego dosłownie urywały się.

Sądeczaninowi udało się dodzwonić do Centrum Zarządzania Kryzysowego w Nowym Sączu. Zapytaliśmy dyżurnego jaka jest po nocnym ataku zimy sytuacja w mieście?

Dalszą część artykułu czytaj na następnej stronie - TUTAJ