Nowy Sącz: pierwszy dzień zaostrzonych obostrzeń. Jesteś na ulicy, włóż maseczkę
Wybraliśmy się na maseczkowy rekonesans.
Zdecydowana większość mieszkańców Nowego Sącza podeszła ze zrozumieniem do jednego z elementów zaostrzonych obostrzeń i założyła na twarz maseczkę, czy przyłbicę, choć dzisiaj, żar leje się z nieba.
Czytaj także: Kina i siłownie w czerwonej strefie jednak otwarte. Nieco poluzowane obostrzenia
Nie jest łatwo w nich się przemieszczać.
Wielu sądeczan jest zdyscyplinowanych i ma założoną maseczkę tak, jak należy ją nosić. Musi ona zakrywać usta i nos.
Są jednak tacy, którzy zakrywają nią tylko usta. Jeszcze inni noszą ją na brodzie, albo trzymają w ręce.
Czytaj także: Nowy Sącz i powiat czerwoną strefą: znowu dwucyfrowa liczba nowych zachorowań
No i oczywiście są i tacy mieszkańcy – na szczęście ci są w mniejszości, którzy, niestety nie ubrali dzisiaj maseczki.
Trzeba jednak zaznaczyć, że są takie osoby, które ze względów zdrowotnych nie mogą zakrywać maseczką ust i nosa.
Dzisiaj, w pierwszym dniu, kiedy wróciły zaostrzone obostrzenia w naszym regionie, na wycieczkę do Nowego Sącza wybrał się z całą rodziną Stanisław Kiełtyka z Siedlisk pod Tuchowem. On, jego żona i dzieci mieli ubrane maseczki.
- W Nowym Sączu jesteśmy przejazdem. Zwiedzamy. Mamy wakacje. Chcieliśmy dzieciom pokazać wasze piękne miasto. O zaostrzonych obostrzeniach u was dowiedzieliśmy się z internetu. No cóż. Trzeba ubrać maseczkę, to trzeba, choć osobiście uważam, że te restrykcje są, jak to się mówi troszeczkę na wyrost. Ale…musimy te obostrzenia respektować .
Anna Motyka, mieszkanka Nowego Sącza przyznaje, że skoro został wprowadzony taki wymóg, to ona nie widzi problemu, aby poruszać się w przestrzeni publicznej w maseczce na twarzy, zwłaszcza, że po tym, jak ogłoszono pandemię w naszym kraju takie zasady obowiązywały i praktycznie wszyscy do nich się stosowali.
- Ja noszę maseczkę, bo dbam o swoje bezpieczeństwo i innych – mówi nasza rozmówczyni.
Kolejna sądeczanka – pani Maria uważa, że zaostrzenie obostrzeń w naszym regionie, w którym od wielu tygodni utrzymuje się duża liczba zakażonych koronawirusem jest decyzją ze wszech miar słuszną.
- Wydaje mi się, że my – mieszkańcy – trochę sobie pofolgowaliśmy. Szkoda, bo Nowy Sącz bardzo długo był miastem, w którym osób zakażonych koronawirusem było niewiele. Teraz chodzi o to, aby wszyscy zakrywali maseczką usta i nos. Jeśli będziemy ją nosili na brodzie, w ręku, albo zakrywali nią tylko usta, to nic z zaostrzenia obostrzeń nie wyjdzie. A przecież chcemy ograniczyć w Nowym Sączu i powiecie liczbę zakażeń koronawirusem.
Państwo Wiesława i Jan Kociołkowie też mieli ubrane maseczki.
- Uważam, że te zaostrzone obostrzenia w przypadku naszego regionu powinny być wprowadzone dużo wcześniej – mówi pani Wiesława. Wtedy, gdy zaczęła rosnąć liczba zachorowań. Moim zdaniem powinno to być ogłoszone przynajmniej dwa tygodnie wcześniej. – Dzisiaj można zauważyć, że ludzie noszą maseczki – dodaje jej mąż. Myślę, że masowe imprezy dają w kość, typu wesela.
Także Nina Ryś-Bocheńska uważa, że powrót na Sądecczyznę zaostrzonych obostrzeń nastąpił za późno.
- Do wyborów nie było zaostrzenia. Co się dzieje teraz? W sądeckiej Farze trwa odpust i ludzi pełno – mówi nasza rozmówczyni. - W autobusach też sporo ludzi. A zakażeń coraz więcej. Może teraz będzie inaczej. Pracuję w sklepie i powiem pani, że nie wszyscy ubierali maseczki. Kiedy zwracało się takim osobom uwagę, byli tacy co przepraszali i ubierali maseczki, ale byli też i tacy co zwyzywali. Moim zdaniem nie powinno się było luzować obostrzeń.
[email protected], fot. IM.