Nowy Sącz: nie chcą wyborczych plakatów na placu zabaw na Millenium?
- Komu to przeszkadzało? Przecież taki baner na pewno sporo kosztuje? – komentowała głośno kobieta, która obserwowała jak robimy zdjęcia zniszczonym banerom. Jednak już kolejna osoba, na którą natknęliśmy się dosłownie po drugiej stronie ogrodzenia miała na ten temat zupełnie odmienne zdanie. – Plakaty wyborcze na placu zabaw wieszać? To już przesada.
Gdy wprost zadaliśmy pytanie, czy nasz rozmówca wie, że spółdzielnia a tym samym mieszkańcy na tym nieźle zarabiają usłyszeliśmy krótką acz ciętą ripostę. – To niech wiesza plakaty tam, gdzie wieszane były plakaty w czasie wyborów prezydenckich w Nowym Sączu…
Tu kilka słów wyjaśnienia – niemal na każdym wolnym miejscu wisiały jesienią 2018 plakaty jednego z kandydatów na prezydenta związanego z Grodzką Spółdzielnią Mieszkaniową. Tak, chodzi o Ludomira Handzla, który zasiadał w radzie nadzorczej GSM.
Zobacz też: Niszczyłeś plakaty wyborcze? Jeszcze może zapukać do ciebie policja
Dlaczego kandydaci na posłów wolą jednak ogrodzenie? Nie nam to rozstrzygać. Jednak przypominamy, że zgodnie z przepisami, jeśli jakiś przedsiębiorca zgodzi się na wykorzystanie jego nieruchomości (nieważne czy to płot czy elewacja) do celów wyborczych, to musi być to udokumentowane stosowną umową a przedsiębiorca musi liczyć się z faktem, że jeśli przyjmie plakat jednej osoby, to raczej nie może odmówić kolejnej. Niezależnie od reprezentowanej opcji politycznej. Mało tego musi zastosować te same stawki za usługę.
Już tylko na marginesie zaznaczamy, że niezależnie od pobudek banerów szkoda, bo po kampanii mogłyby trafić na przykład do któregoś ze schronisk dla zwierząt i zostać wykorzystane jako osłona w kojcach… Inna rzecz, że wandale zniszczyli wszystkie banery niezależnie którego kandydata i z jakiej opcji politycznej promowały.
ES [email protected] Fot.: ES