Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
07/12/2019 - 18:35

Nowy Sącz: gorące spotkanie w Szkole Podstawowej nr 1

Nie było mowy o likwidacji Szkoły Podstawowej nr 1 im. Adama Mickiewicza w Nowym Sączu, nie ma też możliwości, aby z tego budynku mogli korzystać uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Długosza – zapewniała dzisiaj Magdalena Majka, wiceprezydent miasta na spotkaniu z rodzicami dzieci, uczących się w SP nr 1.

Rodzice dzieci uczęszczających do SP nr 1 przyszli dzisiaj na spotkanie z władzami miasta i zaproszonymi gośćmi z ogromnymi obawami dotyczącymi przyszłości tej placówki.

Spotkanie to było pokłosiem pomysłu dotyczącego ewentualnego wykorzystania sal w Szkole Podstawowej nr 1 w Nowym Sączu przez zatłoczone I LO im. Jana Długosza. Po naszym artykule na ten temat dosłownie zawrzało. Dyrekcja szkoły, jak i rodzice dzieci uczęszczających do oddziałów przedszkolnych oraz klas zaczęli mieć obawy, czy, aby znowu władze miasta nie chcą powrócić, jak to miało miejsce w styczniu tego roku, pomysłu przeniesienia dzieci z SP nr 1 do innych placówek w mieście.

Czytaj także: Podstawówka nie wpuści licealistów z zatłoczonej "Jedynki"?

Do szkoły pofatygowało się kilkadziesiąt osób. Było naprawdę tłoczno. Oprócz wiceprezydent Majki, udział w spotkaniu brali także dyrektor szkoły Jolanta Bodziony, która zastrzegła od razu, że jest tylko gościem, przedstawiciele Rady Rodziców, która organizowała to spotkanie, a także radni klubu PiS – Wybieram Nowy Sącz: Krzysztof Głuc, Wojciech Piech i Andrzej Pancerz.

To, że zebrani obawiają się rzekomej likwidacji SP nr 1, już na wstępie spotkania naświetliła Anita Zontek, przewodnicząca Rady Rodziców w SP nr 1.

Do tej pory wśród społeczności tej szkoły bardzo żywe są wydarzenia ze stycznia tego roku.  Przypomnijmy, że wtedy prezydent Ludomir Handzel miał pomysł, aby przenieść dzieci z „jedynki” między innymi do SP nr 2. Jak skończył się ten pomysł? Strajkiem nauczycieli i rodziców uczniów na płycie rynku, a potem pikietą z transparentami podczas obrad sesji Rady Miasta. W efekcie prezydent Handzel wycofał się z tego pomysłu.

Podczas dzisiejszego spotkania znowu była mowa o rzekomej likwidacji „jedynki”, bo z takimi obawami przyszli rodzice.

- Wszystkim wiadomo o rzekomej likwidacji naszej szkoły – rozpoczęła Anita Zontek, przewodnicząca Radu Rodziców w SP nr 1. – Pojawiły się artykuły na portalach we internecie, dostaliśmy również e – mail-ową informację od prezydenta miasta, że jest nadal za połączeniem SP nr 1 z SP nr 2. Wiemy również, że dla rodziców słowo – połączenie znaczy likwidacja. Jest nam przykro, że pan prezydent nie znalazł dzisiaj czasu, aby się z nami spotkać. Może ma dużo zajęć, dużo spotkań. Szkoda, że dzisiaj do nas nie przyszedł, bo my od stycznia żyjemy w strasznym stresie.

Jak przyznała przewodnicząca Rady Rodziców społeczność „jedynki” dowiaduje się rzeczy, które dotyczą tej szkoły nie bezpośrednio od władzy miasta, ale za pośrednictwem mediów.

- Nasza szkoła nie jest pusta – rozpoczęła Anita Zontek. – Do godz. 13.20 praktycznie wszystkie sale, oprócz jednej są zajęte przez uczące się tutaj dzieci. Nasza szkoła rozkwita. Zachęcamy władze miasta do jej odwiedzenia. Mamy dwa nowe oddziały: „zerówkę” i klasę I. Podejrzewam, że byłoby więcej uczniów, gdyby nie wypowiedź prezydenta, że daje szansę szkole na rok. Nie rozumiemy, dlaczego chcecie nas zlikwidować, czy połączyć ze szkołami, które są już przepełnione. My świadomie zapisaliśmy nasze dzieci tutaj, bo tutaj jest jednozmianowość, dzieci uczą się w godnych warunkach. Nikt z nami nie rozmawia pani prezydent.

Anita Zontek zapewniała, a wtórowali jej rodzice, że ta szkoła „kwitnie”.     

- Chcemy od władz miasta konkretów, chcemy wiedzieć, co nas czeka? – Nasza szkoła może odciążyć inne.

Podczas spotkania padały argumenty, aby władze miasta pozwoliły tej szkole na nowo się odrodzić. Rodzice zapewniali, że znają tę placówkę od środka i stoją za nią murem. W tej placówce dzieci mają wspaniałe warunki do nauki. Apelowali do władz miasta, aby tej szkole pozwolić, by dalej funkcjonowała.

- Dajcie nam szanse – dodał wiceprzewodniczący Rady Rodziców.

Do tych głosów ustosunkowała się goszcząca na spotkaniu Magdalena Majka, wiceprezydent Nowego Sącza.

- My, jako organ prowadzący szkoły w mieście musimy między innymi brać pod uwagę organizację miejskich placówek oświatowych – rozpoczęła wiceprezydent Majka. – Nasza opinia w tym zakresie nie zmieniła się. Uważamy, że decyzja o utworzeniu Szkoły Podstawowej nr 1, w miejsce gimnazjum była błędna z punktu widzenia organizacji sieci szkół w Nowym Sączu (na reorganizację sieci szkół nie zgodziła się Rada Miasta – przyp. red.). Wkrótce po objęciu funkcji wiceprezydenta spotkałam się małopolską kurator oświaty Barbarą Nowak i wtedy zadała mi ona pytanie, na kanwie omawiania sieci szkół, cytuję: dlaczego nie utworzyliście tutaj liceum. Potem ta sugestia od pani kurator powtarzała się jeszcze dwa razy.

Wiceprezydent mówiła również o tym, że samorządy coraz więcej środków dokładają do utrzymania placówek oświatowych. Nowy Sącz nie jest pod tym względem wyjątkiem.  Jest coraz większa, jak to określiła wiceprezydent, „dziura” pomiędzy tym, co rząd w formie subwencji oświatowej przeznacza na edukację, a tym ile de facto oświata kosztuje.

Wiceprezydent zapewniała dzisiaj nauczycieli i rodziców SP nr 1, że władze miasta nie podjęły, po pamiętnym styczniu, żadnych kroków zmierzających do rozwiązania tej szkoły.

- W czerwcu wiedzieliśmy już, jakie są efekty naboru (m.in. w SP nr 1 – przyp. red.) i było wiadomo, jak będzie kształtowała się sytuacja w I LO, w którym obecnie zajęcia kończą się o godz. 18.25. – po raz kolejny zabrała głos wiceprezydent Majka. - Wydawało się nam jako organowi prowadzącemu szkoły, że logiczną decyzją byłaby taka, że można by umożliwić kilku oddziałom z I LO realizowanie zajęć w budynku państwa szkoły. Nie było mowy o żadnej likwidacji SP nr 1.

Magdalena Majka nie ukrywała, że o to, czy taka ewentualność jest możliwa pytał władze miasta dyrektor I LO.

- Zaznaczam jednak, że my, jako organ prowadzący placówki oświatowe nie mamy formalnych możliwości zorganizowania czegoś takiego – mówiła dalej wiceprezydent. - Wynika to z obowiązujących przepisów ministerialnych i z prawa oświatowego. Nie możemy zorganizować zajęć uczniów z jednej szkoły w budynku innej szkoły.

Na coś takiego, jak podkreśliła Magdalena Majka, zgodę musiałaby wydać małopolska kurator oświaty.

Rodzice uczniów takich argumentów nie przyjmowali do wiadomości.

- Takiej zgody nie ma i w państwa placówce takie zajęcia nie będą realizowane – zapewniała wiceprezydent.  

- Szkoła taka, jak ta, to szansa dla naszych dzieci – włączył się, po burzliwej dyskusji do rozmowy Krzysztof Głuc, radny klubu PiS – Wybieram Nowy Sącz. – Władze miasta powinny na sztandarach nieść informacje o tym, jak pracuje SP nr 1. Miasto ma unikalną szansę zbudowania szkoły od podstaw. To szkoła z tradycjami, których nie wolno zabijać. Rozumiem aspekt finansowy, ale otwórzmy tutaj wszystkie klasy i pozwólmy rodzicom zdecydować, czy będą posyłać tutaj dzieci.

Krzysztof Głuc akcentował, że to władze miasta powinny wspierać rozwój tej placówki i nabór do niej. Zaproponował, że po godz. 13.20, kiedy dzieci z SP nr 1 kończą zajęcia można byłoby w tym budynku prowadzić zajęcia dla najzdolniejszych uczniów, chociażby poprzez utworzenie Centrum Edukacyjnego.

- Dajmy szansę na normalne funkcjonowanie tej szkoły – apelował do władz miasta Krzysztof Głuc. – Nie kreujmy opinii niepewności: „Nie wiadomo, co będzie”.  Wiem, że od razu pojawią się wpisy w komentarzach: „Broni szkoły, bo tu Jego żona pracuje”. I, co z tego. Bronię tej szkoły nie dlatego, że moja żona tutaj pracuje. Bronię jej dlatego, że głęboko w nią wierzę. Tutaj uczyłem. Wiem czym ta szkoła była, jest i czym może być. Uszanujmy tradycję, ale połączmy ją z nowoczesnością. Dajmy jej coś, aby się rozwijała.

Radny Wojciech Piech (klub PiS – Wybieram Nowy Sącz) zapewnił, że dopóki klub, który reprezentuje będzie miał większość we Radzie Miasta, to nie dopuści do likwidacji tej placówki.

Co teraz?

- Będziemy bardzo spokojnie przyglądali się funkcjonowaniu tej szkoły – dodała wiceprezydent Majka. – Będziemy obserwowali, jak będzie wyglądał nabór w tym rejonie. Przyszłość tej szkoły będzie zależała od tego, jak będzie wyglądało rzeczywiste zapotrzebowanie na funkcjonowanie tej szkoły. I jeszcze raz mówię i chcę, aby to wybrzmiało. W tym budynku nie będą mogły odbywać się zajęcia dla uczniów z I LO.

Zapytaliśmy po spotkaniu rodziców uczniów SP nr 1 o opinie. Uważają oni, że szkoła ta zapewnia komfortowe warunki.

- Wybrałam tę szkołę i była to najtrafniejsza decyzja, jaką mogłam podjąć – mówi Aneta Jędrusik. – Tutaj jest wspaniała atmosfera, podejście nauczycieli. Czy uspokoiły mnie słowa, że władze miasta nie będą podejmowały prób likwidacji tej szkoły? Mnie osobiście nie.

Przewodnicząca Rady Rodziców, również absolwentka SP nr 1 uważa, że nie zapisałaby swoich dzieci do żadnej innej sądeckiej szkoły.

- Jest tu atmosfera, świetna kadra pedagogiczna i wspaniała współpraca między rodzicami – dodaje Anita Zontek. – Organizujemy różne akcje. Wspólnie wspieramy się. Nie mam nic przeciwko temu, aby szkoła popołudniem, czy wieczorem tętniła życiem. Bardzo dobry pomysł radnego Krzysztofa Głuca. Dzisiejsze słowa pani wiceprezydent, przyznam szczerze mnie nie uspokoiły. Musimy być czujni. Cieszę się, że usłyszeliśmy, że nie będzie likwidacji szkoły, ale gdzieś czerwona lampka się świeci.

Kolejna mama Bogusława Lelito przyszła na spotkanie, bo uznała, że dzisiaj trzeba być w tej w szkole.

- Cieszę się, że będę mogła pojechać do domu i powiedzieć swoim synom, (jeden chodzi do klasy 2, drugi do oddziału „zerowego”), że szkoła będzie istniała. Wierzę, że szkoła będzie funkcjonowała i, że władze miasta w tym względzie nam pomogą. Nie wyobrażam sobie innej szkoły dla swoich dzieci. Będę robiła wszystko, jako rodzic uczniów, aby ta palcówka funkcjonowała.

Obecnie w SP nr 1 funkcjonuje 8 oddziałów, w tym 3 przedszkolne. Jest 1 klasa pierwsza (24 uczniów), 2 klasy II (łącznie 34 uczniów), klasa III i jedna klasa VI (23 uczniów).

Na parterze szkoły, jak mówi Jolanta Bodziony, dyrektor tej placówki pracują oddziały przedszkolne, biblioteka, w jednej z sal uczy się klasa II. Jest też świetlica. W salach na pierwszym piętrze uczą się cztery klasy, jest świetlica. Po południu z niektórych sal korzysta Pałac Młodzieży.  

- U nas jest problem, bo w większości sal są małe ławki dla młodszych dzieci – przyznaje dyrektor Bodziony. – Także toalety przystosowane są do potrzeb uczniów „podstawówki”. Nie ma też możliwości oddzielenia części naszej szkoły dla dorastającej młodzieży.

[email protected], fot. IM.







Dziękujemy za przesłanie błędu