Nowy Sącz: cennik z Rynku Maślanego. Boom na rozsady warzyw i kwiatów
Tysiące mieszkańców Nowego Sącza robi tam codziennie zakupy. Niektórzy mówią, że jest niechlujny, inni uważają, że to miejsce ma swój urok i właśnie tam zaopatrują się w warzywa, owoce, również i te sprowadzane z innych krajów. Tych jednak jest zdecydowanie mniej.
Po zimowym okresie i kilku tygodniach przestoju spowodowanego pandemią koronawirusa, kiedy tylko rząd nieco złagodził obostrzenia Rynek Maślany znowu „ożył”, choć, jak mówią handlujący kupcy klientów jest nieco mniej, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Mówią też, że z pewnością wpływ na zauważalny spadek odwiedzających to miejsce ma, niestety trwająca pandemia wirusa z Wuhan.
Sądeczanie robią zakupy na Rynku Maślanym w maseczkach ochronnych oraz w jednorazowych rękawiczkach. Tak chronią się również sprzedający.
Dwa razy w tygodniu – we wtorek i w piątek czyli w tzw. dni targowe ruch jest zawsze duży. Większy, niż w pozostałe dni tygodnia.
Kupcy handlujący w tym miejscu przyznają, że po kilku tygodniach zupełnego przestoju coś drgnęło.
Teraz na Rynku Maślanym królują świeże, rzucające się w oczy, kolorowe nowalijki: świeże ogórki szklarniowe i gruntowe (droższe), pomidory (do wyboru do koloru), rzodkiewki, jakie chcemy, świeże sałaty, kapusta, botwinka, młode pęczki cebulki, szczypiorku, świeżej pietruszki naciowej i koperku.
Część placu zajmują osoby handlujące młodymi rozsadami warzyw oraz kwiatów. Jest to bowiem czas na ich sadzenie w ogrodach czy na działkach.
- Sezon dopiero się zaczyna – mówi Maria Szarek. – Choć mamy pandemię koronawirusa, po kilkutygodniowym okresie zastoju widać, że coś drgnęło. Klientów jest więcej. Kupują rozsady i to nas bardzo cieszy. Sałatę, porę, kapustę, cukinię, kapustę, ogórki, pytają o pora. Można powiedzieć, że kupujący się dopiero „rozkręcają”. Szukają rozsad poziomek i truskawek do sadzenia. U mnie rozsady są w takich cenach, jak w latach poprzednich.
- Fajnie, że na placu coś nareszcie ruszyło. Mimo pandemii trzeba przecież jakoś funkcjonować – zauważa pan Stanisław, który na Rynku Maślanym handluje już trzydzieści lat. – Klienci – nie wiem, czy jest to związane z pandemią – nie biorą już na przykład jednej czy dwóch marchewek, jednej czy dwóch pietruszek, ale kupują na przykład kilogram.
Czytaj na następnej stronie