Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
10/04/2018 - 15:25

Nasz sądecki generał. Jego super karierę przerwała śmierć w katastrofie smoleńskiej

Był Szefem Sztabu Generalnego, najwyższym stopniem i rangą polskim wojskowym. Przygotowywał polską armię do NATO, pracował nad nową koncepcją strategiczną Sojuszu i był niemal pewnym kandydatem na szefa Komitetu Wojskowego NATO. Generał Franciszek Gągor swojej misji nie dokończył. Zginął w katastrofie smoleńskiej.

Spośród kilkunastu generałów związanych z Sądecczyzną rodowodem, więzami rodzinnymi i pełniona służbą generał Franciszek Gągor zaszedł najwyżej. W rozkwicie swojej kariery wojskowej został pierwszym żołnierzem Rzeczpospolitej, szefem i chlubą polskiej armii.

O swoim generale, który 10 kwietnia 2010 roku zginął w tragicznym locie do Smoleńska myślą dziś przede wszystkim mieszkańcy Koniuszowej, z której pochodził.  

Generał Gągor wpisał się w historię Polski, Sądecczyzny i małej Koniuszowej. Jego postać barwnie skreślił Jerzy Leśniak w obszernym opracowaniu „Samorządna Korzenna"

Urodził się 8 września 1951 roku w Koniuszowej w rodzinie chłopskiej osiadłej w tej miejscowości od co najmniej dwóch wieków. Był drugim z pięciorga rodzeństwa. Uczęszczał do nowej, wybudowanej z grubych bierwion, oszalowanych deskami, szkoły podstawowej, z trzema salami lekcyjnymi i jedną salą rekreacyjną. Ukończył ją w 1965 roku.  Z rocznika 1951, klasa liczyła  27 osób, był najlepszym uczniem.  W książce Leśniaka wspomina go wychowawczyni Józefa Ogorzałek.

- Chłopak musiał wysoko zajść, bo tak chłonnych wiedzy uczniów nie wspomina się często. W Koniuszowej uczyłam najmłodsze klasy. Już wtedy Franek wyróżniał się zdecydowanie na tle innych uczniów. Widać było, że nauka nie sprawia mu trudności, a program szkolny jest dla niego stanowczo za ubogi. On po prostu chłonął wiedzę, chciał poznawać, poszerzać horyzonty. Pasjonował się historią, ale znakomite wyniki uzyskiwał ze wszystkich przedmiotów - wspomina nauczycielka.

- Nigdy nie było z nim problemów. Bardzo lubił czytać i to przy lampie naftowej, bo prądu jeszcze wtedy w Koniuszowej nie było. Czytał i w domu, i w szkole. Siedział z książką ukryta na kolanach pod ławką. Trudno go było za to ganić, bo ten nieprawdopodobny pęd do lektury nie odbijał się negatywnie na nauce. Franek potrafił narzucić sobie dyscyplinę, by godzić naukę i pęd do lektury z pracami w gospodarstwie, bo przecież po lekcjach dzieci musiały pomagać rodzicom w polu.   

 Matka Generała Emilia Gągor wspomina zamiłowanie syna do żołnierki.

Jak mu dawałam parę groszy na bułkę, to poszedł i kupił „Żołnierza Polskiego”, albo jakąś inną wojskowa gazetę. Wszystkie zaoszczędzone pieniądze przeznaczał na taką literaturę.

W latach 1965-1969 Franciszek Gągor uczęszczał do I liceum Ogólnokształcącego im. Jana Długosza. Po maturze wstąpił do wyższej szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych im. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu. Uczelnie ukończył z wynikiem bardzo dobrym w 1973 roku z tytułem inżyniera-dowódcy.  Jako młody oficer został skierowany do 2. Sudeckiego Pułku Czołgów 10. Dywizji Pancernej w Opolu, w którym służył jako dowódca plutonu, a następnie kompanii rozpoznania.

W latach 1976-1977 po raz pierwszy brał udział w misji pokojowej ONZ, jako pierwszy oficer polskiego kontyngentu w Egipcie.  Żołnierska droga Franciszka Gągora wiodła go do różnych krajów. Poznał wtedy nowoczesne armie świata. Łącznie w misjach pokojowych ONZ poświęcił 28 lat służby wojskowej, zajmując coraz bardziej odpowiedzialne stanowiska dowódcze. Na początku 2003 roku - jako pierwszy Polak - wygrał konkurs na stanowisko dowódcy misji obserwacyjnej ONZ na granicy Iraku i Kuwejtu. Nominację wręczył mu sekretarz generalny ONZ Kofi Annan.

W błyskotliwej karierze zawodowej sądeckiego oficera zwraca uwagę jego niebywały pęd do poszerzania wiedzy nie tylko wojskowej. W 1988 roku doktoryzował się z nauk wojskowych w Akademii Obrony Narodowej. Ukończył także Akademie Obronną NATO w Rzymie oraz z wyróżnieniem podyplomowe studia strategiczno-operacyjne w Narodowym Uniwersytecie Obrony Narodowej na Terenin słynnego Fortu Lesley McNair w Waszyngtonie.

W 2004 roku został szefem polskiej misji wojskowej przy Kwaterze Głównej NATO i Unii Europejskiej w Brukseli.  Przyszło mu wtedy koordynować udział Polski w pierwszej operacji wojskowej Unii Europejskiej w Macedonii oraz Bośni i Hercegowinie.  Były też misje w Kongo i Czadzie.

Ukoronowaniem wojskowej kariery generała Franciszka Gągora było powołanie go przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego na stanowisko szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, na dowódcę całej armii.  6 marca 2009 roku prezydent powołał generała Gągora na kolejną, trzyletnią kadencję.

- Okazał się pan nie tylko znakomitym wojskowym dyplomatą, ale i bardzo dobrym dowódcą - powiedział prezydent podsumowując poprzednią trzyletnia kadencję generała.

Był tytanem pracy, człowiekiem wydawałoby się niezniszczalnym, który nigdy nie odczuwał zmęczenia.

Z Sądecczyzny czerpię siłę do działania mówił podczas spotkań Klubu Przyjaciół Ziemi Sądeckiej, którego był aktywnym członkiem, żywo interesował się tym, co dzieje się w rodzinnym regionie.

W 2009 niespełna rok przed tragiczną śmiercią w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem generał Franciszek Gągor został wyróżniony tytułem Honorowego Obywatela Gminy Korzenna. Akt nadania odebrał podczas obchodów jubileuszu 710-lecia Mogilna w 2009 r. Wtedy w Mogilnie ze wzruszeniem odwiedził zabytkowy kościół, w którym był chrzczony, wziął udział w mszy św. dziękczynnej w intencji rodziców Emilii i Jana, którzy akurat obchodzili Diamentowe Gody – 60-lecie małżeństwa.

Wielokrotnie podkreślał silne związki z rodzinnymi stronami, chwalił zmiany, jakie w nich zachodziły w ostatnich latach.

– Jestem dumny z tego, że stąd pochodzę – mówił dziękując samorządowi za wyróżnienie.

Spośród kilkunastu generałów związanych z Sądecczyzną rodowodem, więzami rodzinnymi i pełnioną służbą zaszedł najwyżej. W rozkwicie swojej kariery wojskowej został pierwszym żołnierzem Rzeczypospolitej, szefem i chlubą polskiej armii.

Żołnierz nie umiera, żołnierz odchodzi na wieczną wartę – te słowa gen. Franciszek Gągor niejednokrotnie wypowiadał nad mogiłami żołnierzy polskich poległych w Iraku i Afganistanie. Tym razem liczna rzesza jego przyjaciół, znajomych i sądeckich rodaków usłyszała je nad Jego grobem na warszawskich Powązkach 21 kwietnia 2010 r. Pozostawił żonę Lucynę i dwoje dzieci: Katarzynę i Michała. Miał 59 lat.

oprac. Jm Jerzy Leśniak „Samorządna Korzenna 1990 -2015” 







Dziękujemy za przesłanie błędu