Na ks. Gurgacza mają własne jezioro. Likwidację wyceniono na… 2 mln [FILM]
Zobacz też: Nowy Sącz: Firma żony Dobosza się zwija. Ulica będzie zrobiona „od ręki”?
Po raz pierwszy głośniej o ulicy ks. Gurgacza zrobiło się, gdy mieszkańcy zaczęli sarkać, że ulica wygląda makabrycznie a właśnie przy niej jest siedziba formy, z którą związany jest Grzegorz Dobosz, spec o inwestycji zatrudniony w Urzędzie Miasta, pełnomocnik samego prezydenta. A to właśnie do owej firmy wjeżdżały tędy… TIRy. Gdy wzięliśmy Dobosza w krzyżowy ogień pytań zastrzegł z miejsca, że firma lada dzień przestanie działać, TIRy jeździć a jemu wystarczy 100 tysięcy by drogę zrobić. Firma działać rzeczywiście przestała, ale pełnomocnik 100 tys. nie dostał.
Zobacz też: Nowy Sącz: Na ulicy ks. Gurgacza dostaną beczkowóz zamiast… drogi i chodnika?
Kilka miesięcy później okazało się nawet, że owe 100 tys., to kropla w morzu potrzeb, bo inwestycja nagle zdrożała do… 2 milionów. Dlaczego? Bo okazało się, że na ks. Gurgacza i w okolicy nie ma kanalizacji burzowej. By odwodnić tą jedną ulicę miasto, a dokładniej Sądeckie Wodociągi musiałby pociągnąć sieć od Gurgacza, poprzez Starodworską, Poniatowskiego aż do Królowej Jadwigi. Tyle, że i tych dwóch milionów w budżecie na 2017 rok zabrakło.
Efekt? Komentować nie będziemy. Sami zobaczcie.
ES [email protected] Film: ES