Mówią o nim, że tryskał humorem. Śmierć zabrała ks.Wiesława Kantora z Korzennej
Ks. Wiesław Kantor zmarł we wtorek – o czym poinformowali na Facebooku jego współbracia ze wspólnoty pallotyńskiej.
Miał 64 lata. Pochodził z Korzennej. Święcenia kapłańskie przyjął w 1982 roku. Wkrótce potem wyjechał na misje. Najpierw pracował w Zairze, pięć lat później został proboszczem Rutshuru w Demokratycznej Republice Konga.
Obszerne wspomnienie o kapłanie z Korzennej publikuje na swojej stronie internetowej „Gość Niedzielny”. Jeszcze w marcu, do czasu kwarantanny, pomagał duszpastersko w parafii Świętej Trójcy w Ząbkach. - Bardzo chciał być blisko ludzi, służyć do końca. Miał w sobie taki niezwykły zapał - wspomina zmarłego ks. dr Grzegorz Młodawski SAC z Pallotyńskiego Sekretariatu Misyjnego, który opowiada także o jego pracy na misjach.
- Kiedy pojechałem do Konga, na jego nazwisko otwierały się każde drzwi. Wśród mieszkańców cieszył się ogromnym autorytetem i szacunkiem, nie tylko dlatego, że był doskonałym logistykiem i zrobił dla nich wiele dobrego, m.in. budując szkoły. Także od strony duchowej. Dla nich to, co "wielki wódz" powiedział w kościele, było święte - wspomina ks. Młodawski.
To była ciężka i niebezpieczna praca w kraju wstrząsanym zamieszkami i rebeliami. W 2009 roku ks. Kantor został napadnięty przez rabusiów, którzy postrzelili go w brzuch.
- Tylko dzięki jego opanowaniu nie doszło do większej tragedii. Mimo ran nadal prowadził samochód i dzięki temu wraz z trzema innymi misjonarzami uciekł napastnikom. Na szczęście kule nie uszkodziły organów wewnętrznych. Po operacji przyjechał na rekonwalescencję do Polski. Kiedy tylko poczuł się lepiej –wrócił do Afryki– czytamy o dramatycznych zdarzeniach na łamach „Gościa Niedzielnego”.
Do Polski przyjechał pięć lat temu. Miał chore serce. Został skierowany do duszpasterstwa przy sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, ale problemy ze zdrowiem zatrzymały go ostatecznie w Warszawie.
Pomimo choroby, którą znosił cierpliwie, pomagał w pracy duszpasterskiej w parafii Świętej Trójcy. Znany ze swego poczucia humoru wnosił radość wszędzie tam, gdzie przebywał - piszą na Facebooku w pożegnaniu współbracia z zakonu.
Pogrzeb zmarłego misjonarza odbędzie się 9 maja w kościele Miłosierdzia Bożego w Ząbkach.
[email protected] fot. Facebook