Minęły trzy tygodnie od śmierci Justyny. Czy tragedii można było zapobiec?

Co takiego wydarzyło się w życiu osiemnastoletniej Justyny, że postanowiła popełnić samobójstwo? To pytanie wciąż zadają wszyscy, którzy ją znali, ale także czytelnicy „Sądeczanina”, których bardzo poruszyła jej historia. Po jej śmierci otrzymaliśmy mnóstwo wiadomości e-mailowych i odebraliśmy bardzo dużo telefonów. Osoby, które skontaktowały się z naszą redakcją sygnalizowały, że na decyzję o samobójczej śmierci mogła mieć wpływ sytuacja w szkole, dlatego postanowiliśmy to sprawdzić.

Kilka dni temu opublikowaliśmy artykuł z wypowiedziami osób, które dobrze znały zmarłą Justynę. Wśród nich znalazła się przyjaciółka, z którą Justyna często rozmawiała, a także koleżanka z klasy.

Zobacz też Justyna z Florynki targnęła się na życie, bo miała problemy w szkole?

Artykuł wywołał falę komentarzy. Wśród internautów, którzy wzięli udział w dyskusji, znalazły się osoby, które razem z Justyną uczęszczały do szkoły. Zaprzeczają, jakoby  sytuacja w szkole miała przyczynić się do tej tragedii.

- Liceum jest bardzo przyjazną szkołą dla swoich uczniów, a nauczyciele starają się pomagać i zdecydowana większość osób chodzi do szkoły, bo lubi i czuje się w niej dobrze – napisała pani Magdalena.

- Nie ma takiej szkoły, w której wszyscy nauczyciele są dobrzy i każdy z nich lubi każdego ucznia – dodaje pan Daniel.

Zobacz też Rodzina i mieszkańcy Florynki pożegnają 18-letnią Justynę. Znamy datę pogrzebu

- Liceum Ogólnokształcące w Grybowie nie jest idealną szkołą, bo idealnych szkół nie ma. Trzyma w miarę wysoki poziom, dlatego nauczyciele też dużo wymagają. Jest dużo nauki na kierunku biol.-chem., to fakt, ale z doświadczenia wiem, ze grybowscy nauczyciele raczej starają się pomóc i pozwalają poprawiać oceny, czasem po kilka razy, nie robiąc przy tym większych problemów – dodaje pani Karolina.

Pod naszym artykułem pojawiło się również sporo odmiennych komentarzy. Czytaj dalej na kolejnej stronie...