Katastrofa w Nowym Sączu. Mieszkanie nie nadaje się do użytku [AKTUALIZACJA]
Rodzinie, która została bez dachu nad głową na razie nic nie grozi. - Jesteśmy już w hostelu przy ul. Sniadeckich, dostaliśmy nocleg od miasta - mówi "Sądeczaninowi" Henryk Norek, jeden z lokatorów zdewastowanego mieszkania. - Był u nas wiceprezydent Jerzy Gwiżdż, jutro mam przyjść do ratusza, mamy dostać mieszkanie socjalne.
Siedem osób mieszkających w podpiwniczonej części budynku na parę godzin zostało bez dachu nad głową, bo nie wiadomo było, czy będą mogli wrócić do zrujnowanych wnętrz. Strażacy uznali, że stan mieszkania może zagrażać ich życiu. Nie mogli nawet wejść za próg po ubrania; dostępu bronili policjanci.
- NIc nie wiemy, czekamy - mówił "Sądeczaninowi" syn poszkodowanej kobiety, który wraz z pozostałymi członkami rodziny przed wejściem do swego domu oczekiwał na to, co orzeknie specjalista budowlany. Czy mają się gdzie podziać? - Raczej nie, czekamy co będzie dalej, ktoś ma jeszcze przyjechać poza policją i strażakami. Wciąż nie możemy wejść do mieszkania, a zostały tam wszystkie nasze rzeczy, dokumenty, ubrania, pieniądze - mówił nam pan Henryk. - My i dzieci zostaliśmy po prostu z tym, co mamy na sobie...
Okazało się, że zrujnowane pomieszczenia nie nadają się do zamieszkania. Tak orzekł pracownik nadzoru budowlanego, który zjawił się na miejscu katastrofy po godzinie 18.
W chwili, gdy runął strop piwnicy, w mieszkaniu była tylko 76-letnia matka pana Henryka. Jak się okazuje, na szczęście nie została ciężko ranna. Ma tylko liczne otarcia i rozbity łuk brwiowy. To, co przeżyła, trudno jednak sobie wyobrazić. Wystarczy pomyśleć co czulibyśmy, gdyby we własnym domu podłoga uciekła spod nóg i wszystko zaczęło się zapadać...
Dom jest współwłasnością mieszkających w nim trzech rodzin. To ponadstuletni, budynek usytuowany na zboczu parowu, w urzekającym otoczeniu, ale czasy świetności - nawet z zewnątrz patrząc - dawno ma za sobą.
- Szukamy miejsca, gdzie rodzina będzie mogła spędzić najbliższą noc - usłyszeliśmy po godzinie 19 w Miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Trudno nam orzec co stanie się później, na miejscu są jeszcze specjaliści z nadzoru budowlanego. Na miejsce katastrofy przyjechał jednak wiceprezydent Gwiżdż. Rozmawiał z poszkodowaną rodziną, zdecydował o przyznaniu im mieszkania.
Będziemy na bieżąco informowali co dzieje się z poszkodowaną rodziną. ([email protected]) Fot. TK, PSP Nowy Sącz