Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
22/10/2020 - 16:10

Karetki stoją przed SOR-ami. Coraz trudniej o miejsca w szpitalu dla pacjentów

Karetki pogotowia krążące z pacjentami, w tym także w stanach zagrożenia życia, długie kolejki ambulansów ustawiające się na podjazdach do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Brak miejsc w szpitalach. Takie dramatyczne obrazki obiegają od wielu dni ogólnopolskie media. Sytuacja w służbie zdrowia robi się z dnia na dzień poważniejsza. A jak jest w naszym regionie?

Jak jest w Szpitalu im. dr. J. Dietla w Krynicy Zdroju?

- Nie mamy wolnych miejsc – mówi otwarcie dyrektor szpitala Sławomir Kmak. – Jesteśmy mniejszym szpitalem niż inne. Poza tym połowa personelu z oddziału chorób wewnętrznych jest obecnie pozytywna, personel jest więc uszczuplony. Mamy kłopot, bo na tym oddziale przebywa obecnie 24 chorych z COVID. Taka liczba łóżek została zajęta w ciągu dwóch dni, są też zajęte dwa respiratory. Karetki, które przyjeżdżają do szpitala z pacjentami podejrzanymi o zakażenie muszą, niestety, szukać wolnych miejsc gdzie indziej. U nas ich nie ma. Przyjmiemy chorego tylko wtedy, gdy zwolni się miejsce.

Do krynickiego szpitala podjeżdża codziennie po kilka, a zdarza się, że i kilkanaście karetek wiozących pacjentów z podejrzeniem koronawiriusa. O bardzo trudnej sytuacji mówi także Bożena Hudzik, dyrektor Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego.

- Jaka jest sytuacja? Bardzo ciężka. Zaczyna brakować wolnych miejsc w szpitalach w Małopolsce, można powiedzieć wszędzie. Nasze zespoły ratownicze stoją w długich kolejkach, albo krążą między szpitalami, tam, gdzie jest wolne miejsce dla pacjenta - mówi Bożena Hudzik. – Wczoraj nasi ratownicy stali prawie dziesięć godzin pod SOR-em. Wszyscy dokonują wręcz nadludzkiego wysiłku, by umieścić pacjenta w szpitalu. Tak duża jest ich liczba.

Jak przyznaje szefowa Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego sytuacja jest coraz trudniejsza.

- Sytuacja robi się taka, że w SOR-ach zaczyna brakować miejsc, albo ich już nie ma w izolatkach. Aby zespół mógł przekazać w szpitalu pacjenta niejednokrotnie czeka, aż któryś z innych pacjentów przebywających w SOR zostanie przeniesiony na oddział. Na SOR-ach tworzy się więc wąskie gardło, a pracujący tam personel dosłownie, w obecnej sytuacji dwoi się i troi. Takie są ilości pacjentów. Większość z nich trafia do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego bez badania na Covid-19. Takiego pacjenta trzeba więc wymazać i rozpoczyna się czekanie na wynik badania.

Jak jest w szpitalu w Limanowej? I pod tą placówką zdarzają się kolejki karetek. Do tej pory taka sytuacja była wtedy, gdy „korkowały” się SOR-y w okolicznych szpitalach.

- Oczywiście, że i u nas są dni, że tworzy się kolejka karetek przed szpitalnym oddziałem ratunkowym – mówi Marcin Radzięta, dyrektor limanowskiego szpitala. – Bezsprzecznie sytuacja robi się coraz trudniejsza. Taką mieliśmy wczoraj. Stały w kolejce przed SOR-em trzy, albo cztery karetki. Pamiętam, że był taki dzień, że przed SOR-em stało pięć karetek. Nie wygląda to, jeszcze tak, jak to można oglądać w innych częściach kraju. Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna.

Dyrektor limanowskiej lecznicy przyznaje, że w limanowskim SOR sytuacja jest niejednokrotnie bardzo trudna, bo pacjentów jest bardzo dużo. - Próbujemy sobie jakoś radzić - dodaje Radzięta.

W szpitalu w Limanowej, ma być utworzonych 100 miejsc dla pacjentów z podejrzeniem zakażenia SARS CoV-2. Ten proces jeszcze się nie zakończył, bo dyrektor musi znaleźć i przenieść do innych szpitali tych pacjentów, którzy do tej pory byli leczeni na oddziale wewnętrznym limanowskiego szpitala. Są to chorzy, którzy nie chorują na koronawirus.

- Sytuacja jest jednak taka, że, aby taki pacjent mógł być przewieziony i przyjęty w innym szpitalu musi mieć wynik badania na koronawiriusa. – dodaje dyrektor. – Na te wyniki czekamy już trzy doby. Mam nadzieję, że dzisiaj je otrzymany. Wtedy będziemy mogli przenosić pacjentów internistycznych. Rodzi się tylko kluczowe pytanie – gdzie? Szpital w Krynicy – tutaj już odpada. Powiem, że jest coraz trudniej znaleźć miejsce w szpitalach w regionie dla pacjentów. Może uda się nam dzisiaj przewieźć pacjentów do szpitala w Szczyrzycu, gdzie jest oddział wewnętrzy, a wtedy będziemy mogli przyjmować pacjentów z COVID na internę. ([email protected]), fot. IM, Szpital powiatowy w Limanowej.







Dziękujemy za przesłanie błędu