Karetki czekają po kilka godzin pod szpitalami. Są już, niestety takie dni
Czytaj także: Zaczyna brakować miejsc w szpitalach. Bywa, że pacjenci odwożeni są do domu
Trzecia fala epidemii koronawirusa przyspiesza coraz szybciej. W szpitalach zaczyna znowu brakować miejsc dla pacjentów „covidowych”, uruchamiane są dodatkowe szpitale tymczasowe.
Czy z czarnym scenariuszem stania karetek w długich kolejkach przed szpitalami zaczyna mierzyć się Sądeckie Pogotowie Ratunkowe? O to zapytaliśmy Bożenę Hudzik, która kieruje tą jednostką.
- Dzień dniu nie równy – mówi szefowa Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. – Bywają dni, że przekazujemy pacjenta do szpitala w ciągu godziny, a są i takie, że czekamy kilka godzin (od 4-7), w zależności od tego, jak danego dnia obciążone są SOR-y i czy są miejsca w danym szpitalu.
Jak mówi szefowa sądeckiego pogotowia już zauważalna jest bardzo wyraźna tendencja, że liczba pacjentów zakażonych koronawirusem, niestety zaczyna rosnąć.
- Pacjentów „covidowych” jest o sto procent więcej niż było w połowie ubiegłego miesiąca – porównuje nasza rozmówczyni. – Jeśli w połowie lutego ratownicy każdej karetki wykonywali 30 testów Abbotta na COVID-19 (szybkich, antygenowych) w ciągu tygodnia, to obecnie mniej więcej każdy z zespołów karetki w ciągu tygodnia robi ich około dziewięćdziesięciu. Jak przedtem uzyskiwano 10 proc. testów dodatnich, tak teraz mamy ich 50 proc. dodatnich.
Czytaj na następnej stronie TUTAJ