Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
04/08/2017 - 05:50

Jeśli odbierzecie mi psy, to się zabiję - mówi właściciel 22 psów z Zamenhofa

Właściciel 22 psów trzymanych w mieszkaniu w bloku na Zamenhofa deklaruje, że jeśli ktoś mu te psy odbierze, to on i jego żona odbiorą sobie życie. – Dla mnie to nie problem – zastrzega w rozmowie z portalem Sądeczanin.info.

Wywołany do tablicy publikacją skontaktował się  w końcu z naszą redakcją właściciel 22 psów gnieżdżących się w mieszkaniu w bloku na ulicy Zamenhofa.

O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy w publikacji Psia apokalipsa w dwupokojowym mieszkaniu na czwartym piętrze! Strop się wali od fekaliów 22 psów

Właściciel zupełnie nie widzi problemu w tym, że trzyma tyle psów w tak małym mieszkaniu. Twierdzi, że wszystkie je wyprowadza, tyle, że sąsiedzi po prostu tego nie widzą. Twardo podkreśla, że wszyscy bez wyjątku: sąsiedzi, policja, wszystkie instytucje łącznie z sądami są przekupione. Tyle tylko, że nie umie odpowiedzieć przez kogo. Twierdzi, że to on jest ofiarą zastraszania a sąsiedzi nawet zlecili jego pobicie. 

Próbujemy uciąć dywagacje, pytamy go wprost: jak daje sobie radę z utrzymaniem tylu psów. Ten przyznaje, że zarabia około 1,5 tys. zł miesięcznie i to w zupełności wystarcza na utrzymanie jego i sfory a żona ma rentę socjalną. Uparcie unika odpowiedzi o wyrok eksmisji psów. Mówi, że ich nie odda, tylko zaczeka aż wszystkie ze starości wyzdychają.

Przypominamy mu o wyroku eksmisji raz jeszcze, podkreślamy, że jego matka jako właścicielka mieszkania nie życzy sobie tych psów w swoim mieszkaniu. To wyprowadza mężczyznę z równowagi. Powtarza wprost, kilka razy, że jeśli ktoś mu zabierze psy, to on i żona się zabiją. – Dla mnie to nie problem – deklaruje. Nasza rozmowa przybiera dość niepokojący obrót.

Robi się jeszcze dziwniej, gdy właściciel psów zaczyna rzucać poważnymi zarzutami w stronę administratora budynku, Wiesława Gawlikowskiego.

- On jest od Ala Capone, on zleca morderstwa, interesuje się nim straż graniczna – mówi. Robi to z pełnym przekonaniem mimo że upominamy go, że za podobne zarzuty i oszczerstwa można ponieść konsekwencje. Naszego rozmówcy to nie zraża, swoje tyrady okrasza  licznymi przekleństwami.

Ucinamy te dywagacje i pytamy raz jeszcze, jakie mężczyzna widzi rozwiązanie problemu. Żadnej racjonalnej odpowiedzi nie udało nam się uzyskać. Słyszymy tylko deklaracje, że mężczyzna nie wpuści już do domu przedstawiciela żadnej instytucji czy urzędu.

To tylko skrócona relacja. Większość po prostu nie nadaje się do publikacji: po pierwsze zakrawa o kolejne przestępstwo: padają groźby i oskarżenia, płyną wiązanki przekleństw a groźby samobójcze są jednoznaczne. Po drugie - nabraliśmy sporych wątpliwości, co do poczytalności mężczyzny.

ES [email protected] Fot.: ilustracyjne sadeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu