Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
07/10/2018 - 08:30

Jakie są największe wady mieszkańców Nowego Sącza?

Czy dostanie się sądeckiemu historykowi i publicyście Jakubowi Bulzakowi, który postanowił włożyć w kij w mrowisko i wziął pod lupę wady mieszkańców Nowego Sącza? Jaki jest grzech główny? Wysokie o sobie mniemanie, przekonanie, że tu jest najpiękniej, ludzie są absolutnie wyjątkowi i najmądrzejsi... Czasem - jak pisze Bulzak- przeradza się to w manię wielkości i prowadzi do uznania naszego miasta za pępek świata.

Objawy choroby

Obie wady są do siebie bliźniaczo podobne i najczęściej występują łącznie. Teraźniejszość widzimy przez pryzmat przeszłości – to, co niegdysiejsze, chcemy widzieć jako aktualne. Skoro przeszłość mieliśmy wspaniałą, to i teraźniejszość z założenia musi być świetna. Mniemanie o nas dzisiejszych, budujemy na przekonaniu o ciągłej żywotności tego, co niegdysiejsze.

Garść przykładów

Powtarzane do dziś hasło „Nowy Sącz miastem kwiatów i zieleni” jest coraz mniej prawdziwe z każdym drzewem wyciętym np. na cmentarzu przy ul. Rejtana i z każdym metrem sześciennym betonu wylanym na coraz gęściej zabudowanych ulicach. Wskazywanie na przedsiębiorczość, jako dominującą cechę sądeczan, o ile prawdziwe jeszcze dla lat 90. XX w., gdy rodziło się wiele przedsiębiorstw prywatnych, z biznesowymi gigantami na czele, o tyle obecnie nie znajduje potwierdzenia w danych statystycznych.

Czytaj też Ryszard Nowak: chroń nas Panie Boże przed niektórymi kandydatami na prezydenta

Dla naszego współczesnego statusu małe znaczenie ma to, że na sądeckim zamku bywali polscy władcy, że jako jedni z pierwszych wyzwoliliśmy się spod okupacji szwedzkiej w 1655 r. i spod władzy zaborców w 1918 r., a na przełomie lat 50. i 60. XX w. realizowano tu bezprecedensowy „eksperyment sądecki”. To wszystko prawda, piękna prawda, ale dzisiejszy głód kiepsko zaspakaja się wspomnieniem wczorajszego wystawnego obiadu.

Nazywamy Nowy Sącz centrum Ziemi Sądeckiej, a nie odpowiadamy na pytanie, po co mieszkaniec Krynicy, czy Grybowa przyjedzie do miasta, jeśli nie ma akurat do załatwienia sprawy w Starostwie? Chlubimy się, że w Nowym Sączu jest piękna zabytkowa architektura – tylko duża część tego piękna odpadła wraz z gzymsami i tynkiem, a resztę zasłaniają betonowe koszmary stawiane bez żadnego ładu.

Sądecczyzna wydała wielu wybitnych ludzi – prawda, ale wypuściwszy w świat ogląda ich od czasu do czasu na ekranie telewizora, bo już rzadziej na spacerze na Jagiellońskiej, a już prawie nigdy za którymś sądeckim biurkiem lub w jakimś gabinecie: zdolni ludzie do Sącza nie wracają! Nowy Sącz to mekka turystów – gdybym za każdego, od 11-ego dziennie wzwyż, turystę, który z własnej woli przyjechał do Nowego Sącza, stawiał duże piwo, niespecjalnie bym zbiedniał.

Mniemanologia

Jak każda dyscyplina, również nasza mniemanologia ma licznych entuzjastów i specjalistów. Znam spore grono osób, od których często dowiaduję się (oczywiście deklaratywnie), jacy są wybitni, co to oni umieją, że tam w Polsce to ich znają, wszyscy o nich słyszeli, tylko tu nikt ich nie ceni, wszyscy się na nich uwzięli. Deklarują, że z tym i z tym nie raz wódkę pili, z tym są na „ty”, a z tamtym to nawet na wczasy razem jeżdżą. Bo tu ich zapraszają, i tam bez przerwy bywają. Bez ich telefonu, to nikt nic nie załatwi.

Z ich zdaniem to się tam wszyscy liczą. A jak przyjdzie co do czego, są jak bohater głupkowatej amerykańskiej komedii, co to napisał piosnkę dla Madonny, tylko ochroniarze nie przepuścili go przez barierki, by mógł podbiec do niej przed wejściem do hotelu i wręczyć kartkę z tekstem…

Próbujemy budować swoją regionalną dumę przy użyciu zwietrzałego wapna, a pozycję miasta na „opowieściach z mchu i paproci”. Weźmy aktualny przykład. Nowy Sącz był jednym z pierwszych miast (obok m.in. Tarnowa), które w pełni oswobodziło się spod władzy zaborców już 31 października 1918 r. Słusznie jesteśmy z tego dumni i uznajemy to za fakt godny podkreślania. A teraz sprawdźcie Drodzy Czytelnicy, jak nieprawdopodobny potencjał promocyjny i marketingowy tego faktu wykorzystał Tarnów, a jak Nowy Sącz…

Przekuć wady w zalety

Wbrew pozorom przekucie wspomnianych wad w zalety nie byłoby takie trudne. Rojenia zastąpić faktami, wyobrażenia rzeczywistością. Wiem, że przywołany wyżej sposób myślenia jest bardzo wygodny i daje mnóstwo samozadowolenia – „sny o potędze” zawsze poprawiają nastrój. Tylko nic to nie zmienia, a kto nie idzie do przodu ten się cofa. Żeby chlubna i ciekawa przeszłość miała pozytywny wpływ na teraźniejszość, trzeba umieć ją wykorzystać: z minionych wydarzeń wyciągać twórcze wnioski, unikać dawnych błędów, kreatywnie rozwijać to, co było dobre i eliminować to, co złe.

Czytaj też Nowy Sącz: miasto miliarderów i ubogich mieszkańców.Tak nas widzi Polska cała

Co z tego, że Szwedów i zaborców pogoniliśmy jako pierwsi, jak żaden turysta nie dowie się tego bez sięgnięcia do literatury. Od powtarzania sloganu „miasto kwiatów i zieleni” nie przybędzie drzew i kwietników. Zamiast opowiadać turystom (niezgodnie z prawdą), że nasz rynek jest drugim co do wielkości średniowiecznym placem w Polsce (a są tacy, którzy twierdzą, że w Europie!), można to wreszcie raz na zawsze sprawdzić wykonując pomiary.

Tekst sprzed 11 lat kończyłem taką pointą: „(…) więc dawaj, otulać się tym myśleniem jak kołderką: o! ale mi dobrze! I w ten sposób zastygamy w pozycji embrionalnej, błogo zasypiamy. Bylebyśmy się tylko pod tą kołderką nie udusili…”. I życzenie to nadal pozostaje aktualne!

Jakub Marcin Bulzak fot. archiwum (artykuł ukazał się na łamach wrześniowego wydania miesięcznika "Sądeczanin"







Dziękujemy za przesłanie błędu