Jak w horrorze. Noc, odludne miejsce... Ich samochód zaczął płonąć jak pochodnia
Telefon dyżurnego w gorlickiej komendzie straży pożarnej zadzwonił dwie minuty po pierwszej w nocy. W słuchawce odezwał się głos spanikowanego kierowcy, który wzywał pomocy. Powiedział, że jest na drodze, w środku lasu, a jego samochód płonie.
Czytaj też Znalazła go martwego w południe. Tragedia w Obidzy. Sąsiedzi są wstrząśnięci
Jak relacjonują strażacy, nocny horror rozegrał się w Brunarach, w gminie Uście Gorlickie, tuż przy granicy z Ropą.
- To rzeczywiście odludne miejsce - mówi oficer dyżurny. - Dojazd zajął nam blisko pół godziny. Przyjechaliśmy dokładnie dwadzieścia osiem minut po pierwszej. Cały samochód, to było BMW, płonął. Ogień szybko ugasiliśmy, ale auto spaliło się doszczętnie.
Trzeba było wezwać też pogotowie, bo pasażerka samochodu bardzo źle się poczuła i - jak wyjaśnia strażak - skarżyła się na bóle w klatce piersiowej.
- Była bardzo zdenerwowana. Karetka zabrała ją do szpitala. Pewnie to wszystko ze stresu, bo sytuacja była dla tych ludzi rzeczywiście dramatyczna. Musieli być przerażeni, kiedy auto zaczęło się nagle palić - dodaje dyżurny.
Czytaj też Chyba chciał ścigać się na drodze ze śmiercią [ZDJĘCIA]
Wedle wstępnych ustaleń strażaków, przyczyną pożaru najprawdopodobniej było zwarcie instalacji w komorze silnika.
[email protected] Fot.OSP Ropa