Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
30/12/2022 - 12:25

Ją zamordowali sowieci, on oszukał los. Historia upamiętniona tablicą na Juście

Latem 1939 r. na wzgórzu św. Justa pobrała się Janina Dowbór-Muśnicka oraz Mieczysław Lewandowski. Ich życie miało być już na zawsze szczęśliwe, jednak wojenna rzeczywistość zburzyła ten sielankowy plan.

 
Janina Lewandowska, z domu Dowbór-Muśnicka
Przyszłego męża, Mieczysława Lewandowskiego, poznała w Tęgoborzy, podczas pokazów szybowców w 1936 r. On pochodził z Krakowa i był instruktorem szybowcowym. Podobno zakochał się w Jance na zabój. Była wysoką szatynką, wysportowaną, piękną kobietą. Owocem tej miłości był ślub.
 
Po ceremonii i krótkim wypoczynku, Janka wróciła do Poznania, żeby przygotować się do Mistrzostw Szybowcowych w Warszawie, a Mietek został na południu. 1 września wybuchła wojna i Lewandowska poszła walczyć za Polskę, tak jak niegdyś jej ojciec. Może już wówczas przypuszczała, że nie wróci? Kto wie…
Po ataku Niemiec na Polskę, do Poznania udał się także jej mąż, jednak zastał już puste mieszkanie. Jego żona wyszła z niego kilka godzin wcześniej. Zaprzyjaźnionej córce kucharki zostawiła tylko swojego ukochanego psa. Mietek i Janka dosłownie się rozminęli. Nie mieli okazji się pożegnać. 
 
Mieczysław czekał na żonę, ale zamiast niej zapukało gestapo. Został aresztowany i umieszczony w przejściowym obozie na ulicy Głównej w Poznaniu, skąd wywieziono go do Generalnej Guberni. Następnie udało mu się wyjechać do Francji. Koleje losu rzuciły go do Anglii. Służył jako starszy sierżant pilot w 307. Dywizjonie Myśliwskim Nocnym „Lwowskich Puchaczy” i 305. Dywizjonie Bombowym „Ziemi Wielkopolskiej”.
 
W czasie kampanii wrześniowej Janina zaciągnęła się do wojska służąc w lotnictwie. Dostała się do niewoli sowieckiej. Prawdopodobnie stało się to 22 września w rejonie Husiatynia. Trafiła do Ostaszkowa, a następnie do Kozielska razem z innymi polskimi oficerami. Wiedziała, że jeżeli Rosjanie zorientują się czyją jest córką, może spotkać ją szybki koniec. Gen. Muśnicki sowietów nie znosił, pisał, że nie spocznie póki nie wypleni bolszewickiej zarazy.
 
A. Wlazło w swojej książce „Chłopak z Katynia” tak pisze o Janinie: Powiedział [inny więzień – red.], że ma oddzielne pomieszczenie i że brała udział w życiu konspiracyjnym i religijnym w obozie. Mówił, że brała udział w mszach świętych odprawianych przez księdza Jana Ziółkowskiego, i o tym, że wypiekała hostie do komunii świętej.
Major Kazimierz Szczekowski pisał o Janinie: jest tu w obozie lotniczka - dzielna kobieta, już czwarty miesiąc znosi razem z nami wszelkie trudy i niewygody niewoli, a trzyma się wzorowo. Znowu dała wzór odwagi, a niektórzy więźniowie uważali, że jeżeli Matka Boska Kozielska wspierała ich strapienie, to robiła to przez ręce Janiny. 
 
Finał tej historii jest tragiczny. 22 kwietnia – dokładnie w dniu swoich 32. urodzin i po kilku miesiącach małżeństwa – Janina została zamordowana w lasach katyńskich. Była jedyną kobietą, która zginęła w tej nieludzkiej zbrodni.  
Mietek szukał jej, a potem już jej grobu. Nigdy go nie znalazł. Czaszkę Lewandowskiej pochowano dopiero w 2015 roku, w Lusowie w Wielkopolsce. Skąd się tam wzięła? Razem z kilkoma innymi, przywiózł ją do Wrocławia prof. Gerhard Buhtz. Było to jeszcze w czasie wojny. Profesor pracował w niemieckiej ekipie podczas ekshumacji zwłok w Katyniu (1943 r.).
Długo nie dowierzano, że zginęła tam kobieta, stąd czaszkę przechowywano ponad 65 lat w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Po identyfikacji i potwierdzeniu tożsamości ofiary złożono ją w grobie rodzinnym. Janina Lewandowska została awansowana do stopnia porucznika w 2007 r. 
 
Mieczysław Lewandowski po bezskutecznych poszukiwaniach Janki wyjechał ponownie do Anglii, gdzie się ożenił i miał dzieci. Zmarł 24 listopada 1997 r. Niektórzy pisali, że zamknął się w swoim mieszkaniu i popełnił samobójstwo, próbując udramatyzować tę i tak tragiczną historię. Niewątpliwie przeszłość go dręczyła. Dopiero po śmierci swojej drugiej żony powiedział swojej „angielskiej rodzinie”, że miał żonę przed wojną. 
 
W czasie okupacji niemieckiej zginęła też siostra Janiny, Agnieszka Dowbór-Muśnicka, która została zabita przez Niemców w Palmirach. W marcu 2020 r. Narodowy Bank Polski upamiętnił bohaterskie siostry umieszczając je na pamiątkowej monecie o nominale 10 zł. Stały się one symbolami męczenników zamordowanych w Katyniu i Palmirach. 
 
Dziś o pięknym ślubie z 1939 r. szumią tylko juścieńskie drzewa, które widziały uśmiechy nowożeńców sprzed 80 laty. Przypomina o nim także pomnik odsłonięty koło zabytkowego kościółka w 2020 r., w 80. rocznicę zbrodni katyńskiej. Reszta się zmieniła - nie ma już tej samej zieleni, a nawet wstęga Dunajca zamieniła się w jezioro rożnowskie. Pozostała tylko nasza pamięć.  (Łukasz Połomski)  Fot. UG Łososina Dolna. Tekst pochodzi z miesięcznika "Sądeczanin" (wydanie styczeń 2021).






Dziękujemy za przesłanie błędu