Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
26/10/2012 - 08:14

Interwencja: Wiadukt w Ptaszkowej do pilnej przebudowy

Droga prowadzi przez wąski, niski, a w dodatku lekko skręcający tunel. Samochody straży pożarnej się nim nie przecisną. Mieszkańcy muszą i to od wielu lat. Nierzadko kosztem urwanych lusterek, czy pogniecionej karoserii.
- Ten wiadukt powstał w czasie budowy linii kolejowej około 100 lat temu - wyjaśnia sołtys Ptaszkowej Marian Kruczek, pokazując na ogromną kamienną konstrukcję. - Wiedzie pod nią droga powiatowa, łącząca wieś z drogą krajową nr 28.
Droga ta w części pod wiaduktem prowadzi przez tunel. On właśnie spędza sen z powiek mieszkańcom wsi.
- Ten tunel ma zaledwie kilkanaście metrów długości, jdnak poruszanie się w nim jest bardzo trudne - mówi sołtys Kruczek. - Jadąc od drogi krajowej zjeżdża się w dół, potem wjeżdża się w wąski i niski tunel, który mniej więcej w połowie długości lekko skręca. To sprawia, że osoba, która jedzie tędy pierwszy raz, może nie zobaczyć auta jadącego z naprzeciwka - tłumaczy.
Miejscowi mają już na to swój sposób - zbliżając się do wiaduktu od strony drogi krajowej zjeżdżają na środek drogi patrząc, czy nikt nie nadjeżdża z naprzeciwka. Ta sama metoda działa w drugą stronę. Dzięki temu kierowcy unikają zderzenia w tunelu, w którym z trudem mieści się jeden nieco większy samochód, zaś dwa nie przejadą nie ocierając się o siebie.
- Niestety, dla większych aut ta droga jest nieprzejezdna - mówi sołtys Kruczek. - Straż pożarna, czy ciężki sprzęt, by dostać się do drugiej części wsi, powinny wybierać objazd.
Tunel przecieka i zimą zwisają z niego sople. Samochody bezustannie ocierają się o ściany, pod ścianami pełno jest plastykowych części pochodzących z różnych pojazdów. Tunel i wiadukt ładnie prezentują się na zdjęciach, ale korzystać się z tego praktycznie nie da.
W 2011 roku podczas zebrania wiejskiego w Ptaszkowej uradzono, by przebudować wiadukt. Uchwałę złożono do wójta, ten zaś przesłał ją do starostwa zawiadującego drogą oraz PKP w Nowym Sączu.
- Efektem była wizja lokalna z udziałem starosty i przedstawiciela PKP - relacjonuje sołtys Kruczek. - Stanęło na tym, że w trakcie przebudowy linii kolejowej na odcinku Stróże - Krynica będzie przebudowa wiaduktu i poszerzenie tej drogi. Jednak nie podano żadnego konkretnego terminu, środków na ten cel też chyba żadnych nie zabezpieczono. Tymczasem idzie zima, będzie ślisko, a o wypadek nie trudno - martwi się sołtys. - Samochody jadące z góry od drogi krajowej mają pierwszeństwo, ale co to da na śliskiej drodze?
- Minął rok od wizji lokalnej i nic się w tej sprawie nie zmieniło - mówi wójt gminy Grybów, Piotr Krok. - Mam nadzieję, że zadanie to pojawi się w inwestycjach starostwa jako ważne przedsięwzięcie. Ta droga nie spełnia przecież parametrów, nie przejedzie przez ten tunel ani samochód strażacki, ani inny ciężki sprzęt, czy autokar. Ptaszkowa to duża miejscowość, ma ponad trzy tysiące mieszkańców, ta droga jest potrzebna.
Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, zna dobrze sprawę feralnego przejazdu w Ptaszkowej. Nie da się niczego zrobić w temacie wiaduktu bez zgody PKP. A koleje zmian nie chcą.
- Wiadukt kolejowy jest w administracji służby kolejowej i, niestety, z punktu widzenia kolei nie ma potrzeby dokonywania żadnych zmian - mówi Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg. - Jednak z naszego punktu widzenia, jako zarządcy drogi, ten wiadukt koniecznie wymaga przebudowy. Kolej jeździ górą i tam jest wszystko dobrze, my dołem, a tam już dobrze nie jest.
Dyrektor uważa, że głównym inwestorem inwestycji powinny być służby kolejowe.
- Dobrym rozwiązaniem byłoby znalezienie odpowiedniego programu dotyczącego usprawnienia komunikacji - mówi. Mogłoby rozwiązać to sprawę finansowania inwestycji i doprowadzić do jej realizacji. To jednak sprawa przyszłości. A co teraz?
- Kończymy prace na moście na potoku Pławianka. Pod koniec miesiąca będzie on oddany do użytku - mówi Czerwiński. - Dzięki temu będzie można dogodnie dojechać do Ptaszkowej od strony Grybowa.
Do sprawy będziemy wracać.

Zygmunt Gołąb
fot. Zog









Dziękujemy za przesłanie błędu