Goprowcy odnaleźli turystów, którzy zabłądzili w rejonie Parchowatki
Ponad dwie godziny ratownicy Grupy Krynickiej GOPR szukali wczoraj (11 lutego) wieczorem pięciu turystów, którzy utknęli w rejonie Parchowatki. Jak się okazało zeszli oni ze szlaku. Ratownicy dotarli do grupy czekającej w górach na pomoc około godz. 21.30. Uczestnicy pieszej marszruty byli wychłodzeni i zmęczeni. „Goprowcy” zwieźli ich do Łomnicy – Zdroju.
O akcji ratowniczej pisaliśmy – Czytaj: Akcja GOPR. Ratownicy pospieszyli na pomoc pięciu turystom.
Ratownik dyżurny w centralnej stacji GOPR w Krynicy-Zdroju odebrał wezwanie o pomoc wczoraj (11 lutego) około godz. 19 od jednej z osób znajdującej się w pięcioosobowej grupie, która utknęła w górach. Bardzo szybko rozpoczęła się akcja ratownicza.
Na szczęście ratownicy znali przybliżoną lokalizację grupy. Turysta, który zaalarmował ratowników miał zainstalowaną w telefonie komórkowym aplikację „Na Ratunek”. Po jej włączeniu goprowcy znali przybliżone miejsce przebywania grupy.
Jak się okazało piechurzy znajdowali się w rejonie Parchowatki, nieopodal szlaku pomarańczowego. Grupa wyszła ze schroniska na Hali Łabowskiej. Zamierzała zejść do Łomnicy-Zdroju.
W akcji ratowniczej uczestniczyło osiemnastu ratowników GOPR z stacji centralnej w Krynicy-Zdroju, z rejonowej stacji w Piwnicznej-Zdroju, Wierchomli i Nowego Sącza. Część goprowców poruszała się na nartach skitourowych, część natomiast jechała do miejsca, w którym przebywali turyści skuterami śnieżnymi i samochodami.
- Grupę znaleźliśmy tak, jak wskazywały koordynaty z aplikacji „Na Ratunek” w rejonie Parchowatki – mówi Michał Słaboń, naczelnik Grupy Krynickiej GOPR. – Turyści z Łodzi i okolic zeszli z głównego szlaku. Znajdowali się zaledwie sto metrów od niego. Byli trochę wychłodzeni i zmęczeni, ale w dobrej kondycji.
Ratownicy zeszli z nimi do Doliny Potaszni, a stamtąd zostali zabrani samochodami do Łomnicy-Zdroju, a więc do miejsca, gdzie turyści mieli wynajęte kwatery.
- Aplikacja „Na Ratunek” w stu procentach zdała egzamin – podkreśla naczelnik Słaboń. – Dzięki niej udało się bardzo szybko zlokalizować miejsce, w którym znajdowali się piechurzy.
Goprowcy apelują do turystów, aby korzystali oni ze szlaków przetartych. Część tras turystycznych w Beskidzie Sądeckim jest zaśnieżona. W górach leży sporo białego puchu. Warto zabierać ze sobą rakiety śnieżne i narty skitourowe, które doskonale zdają egzamin w takich warunkach
(MIGA)
Fot. Grupa Krynicka GOPR.
Ratownik dyżurny w centralnej stacji GOPR w Krynicy-Zdroju odebrał wezwanie o pomoc wczoraj (11 lutego) około godz. 19 od jednej z osób znajdującej się w pięcioosobowej grupie, która utknęła w górach. Bardzo szybko rozpoczęła się akcja ratownicza.
Na szczęście ratownicy znali przybliżoną lokalizację grupy. Turysta, który zaalarmował ratowników miał zainstalowaną w telefonie komórkowym aplikację „Na Ratunek”. Po jej włączeniu goprowcy znali przybliżone miejsce przebywania grupy.
Jak się okazało piechurzy znajdowali się w rejonie Parchowatki, nieopodal szlaku pomarańczowego. Grupa wyszła ze schroniska na Hali Łabowskiej. Zamierzała zejść do Łomnicy-Zdroju.
W akcji ratowniczej uczestniczyło osiemnastu ratowników GOPR z stacji centralnej w Krynicy-Zdroju, z rejonowej stacji w Piwnicznej-Zdroju, Wierchomli i Nowego Sącza. Część goprowców poruszała się na nartach skitourowych, część natomiast jechała do miejsca, w którym przebywali turyści skuterami śnieżnymi i samochodami.
- Grupę znaleźliśmy tak, jak wskazywały koordynaty z aplikacji „Na Ratunek” w rejonie Parchowatki – mówi Michał Słaboń, naczelnik Grupy Krynickiej GOPR. – Turyści z Łodzi i okolic zeszli z głównego szlaku. Znajdowali się zaledwie sto metrów od niego. Byli trochę wychłodzeni i zmęczeni, ale w dobrej kondycji.
Ratownicy zeszli z nimi do Doliny Potaszni, a stamtąd zostali zabrani samochodami do Łomnicy-Zdroju, a więc do miejsca, gdzie turyści mieli wynajęte kwatery.
- Aplikacja „Na Ratunek” w stu procentach zdała egzamin – podkreśla naczelnik Słaboń. – Dzięki niej udało się bardzo szybko zlokalizować miejsce, w którym znajdowali się piechurzy.
Goprowcy apelują do turystów, aby korzystali oni ze szlaków przetartych. Część tras turystycznych w Beskidzie Sądeckim jest zaśnieżona. W górach leży sporo białego puchu. Warto zabierać ze sobą rakiety śnieżne i narty skitourowe, które doskonale zdają egzamin w takich warunkach
(MIGA)
Fot. Grupa Krynicka GOPR.