Fatalny wypadek na stoku. Narciarz wjechał w niego z dużą prędkością
Tuż przed samymi świętami (20 grudnia), pan Tomasz Skoczylas wybrał się na Podhale, a dokładnie do Białki Tatrzańskiej, aby na stoku narciarskim Kotelnica Białczańska pojeździć na nartach. Nie spodziewał się, że ta wyprawa zamieni się dla niego w koszmar.
- Około godziny 18, na stoku Pasieka Express (niebieski wyciąg krzesełkowy), uderzył we mnie narciarz, który z wielką prędkością zjeżdżał z góry na tak zwaną krechę. Nie miałem żadnych szans na ucieczkę. Nawet go nie zauważyłem, bo uderzył we mnie od tyłu – wspomina koszmarny wypadek pan Tomasz.
Zobacz też To, co zrobił ten mężczyzna, przyprawia o dreszcze. Wszystko zostało nagrane [FILM]
Wypadek na stoku w Białce Tatrzańskiej
Poszkodowany mężczyzna upadł i przez dłuższą chwilę leżał na śniegu zwijając się z bólu. Sprawca wypadku nawet nie udzielił mu pomocy. Jak gdyby nigdy nic odjechał z miejsca.
- Nie rozumiem, dlaczego nie zatrzymał się. Być może przestraszył się widząc, jak zwijam się z bólu albo po prostu był nietrzeźwy i chciał uniknąć konsekwencji – zastanawia się pan Tomasz.
Z pomocą poszkodowanemu mężczyźnie pośpieszył inny narciarz, który widząc wypadek, natychmiast zatrzymał się i wezwał TOPR. Ratownicy, którzy po chwili zjawili się na miejscu, udzielili pierwszej pomocy poszkodowanemu narciarzowi, a następnie ewakuowali go ze stoku. Mężczyzna trafił do szpitala.
- Doznałem poważnego urazu. Prawdopodobnie zerwałem obydwa więzadła krzyżowe. Czeka mnie operacja – wyjaśnia Tomasz Skoczylas.
Zobacz też Życie chłopca było zagrożone. Ludzie byli w szoku
O całym zdarzeniu została poinformowana policja. Poszkodowany narciarz jednak nie czeka bezczynnie i na własną rękę szuka sprawcy.
- Apeluję do wszystkich osób, które widziały wypadek, aby skontaktowały się z policją w Bukowinie Tatrzańskiej. Takie karygodne zachowania na stoku powinny być karane – apeluje. ([email protected] Fot. Tomasz Skoczylas)