Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
22/05/2023 - 22:05

Ekshumacja ciała José Antonio Primo de Rivery: sprawiedliwość, czy zemsta

W poniedziałek, 24 kwietnia 2023 roku, hiszpańskie media transmitowały na żywo proces przeniesienia szczątków José Antonio Primo de Rivery, twórcy i lidera faszystowskiej partii Falange Española. W porozumieniu z rodziną Primo de Rivery, rząd zorganizował przeniesienie jego zwłok z bazyliki Valle de Cuelgamuros na madrycki cmentarz San Isidro, wypełniając w ten sposób założenia nowej Ustawy o Pamięci Demokratycznej (hiszp. Ley de Memoria Democrática).

Ceremonia ekshumacji miała rodzinny charakter, bez udziału mediów czy przedstawicieli władz. Jednak pod bramą cmentarza doszło do starć między policją a ponad setką falangistów, w wyniku których zatrzymano trzy osoby. Przeniesienie szczątków lidera Falangi było kolejną z serii ekshumacji postaci wysławianych przez frankistowską dyktaturę, z el Caudillo na czele – i ponownie wzbudziło kontrowersje oraz zarzuty wobec socjalistów o budowanie politycznego kapitału poprzez burzenie narodowego pojednania. 

Jeszcze przed świtem, ok. 5:30, rozpoczęto prace ekshumacyjne, a konkretnie proces usunięcia wielkiej granitowej płyty nagrobnej, ważącej 3500 kilogramów, która przykrywał grób José Antonio Primo de Rivery. Przez cały ranek do mauzoleum w Valle de Cuelgamuros przybywali krewni założyciela Falangi, będący jedynymi uczestnikami krótkiej ceremonii, której przewodził przeor benedyktyńskiego opactwa, Santiago Cantera.

Przed wejściem na teren monumentu zwanego do niedawna Doliną Poległych (hiszp. Valle de los Caídos) czekali liczni dziennikarze, funkcjonariusze Guardia Civil, a także niewielka grupa falangistów. Gdy wczesnym popołudniem karawan ruszył w kierunku cmentarza, zwolennicy Primo de Rivery wznieśli kilka okrzyków „Viva España!”, ale nie zakłócono przebiegu konduktu.

Kilka lat wcześniej, kiedy z bazyliki ekshumowano szczątki Francisco Franco, nawet przeor Cantera na tyle gwałtownie sprzeciwiał się przeniesieniu ciała dyktatora, że niemal został aresztowany. Tym razem jednak proces przebiegał spokojniej. Również inaczej niż podczas ekshumacji Franco, w ceremonii nie uczestniczyli przedstawiciele rządu. Nie była obecna nawet Ministra Sprawiedliwości, Pilar Llop, która ograniczyła się do następującego komentarza: Cuelgamuros "już nigdy nie może być miejscem, w którym można wywyższyć postać lub ideologię związaną z dyktaturą".

Dla polityków partii rządzącej ekshumacja Primo de Rivery to kolejny krok w przekształceniu charakteru Cuelgamuros z pomnika, poprzez który Franco postanowił uwiecznić swój triumf w wojnie domowej.

Już w 2010 roku komisja ekspercka powołana przez rząd José Luisa Rodrígueza Zapatero zaproponowała przeniesienie szczątków Primo de Rivery sprzed głównego ołtarza bazyliki do jednej z krypt lub w inne miejsce wskazane przez rodzinę. Ustalono bowiem, że założyciel Falangi był – w przeciwieństwie do El Caudillo – ofiarą wojny domowej, zatem mógł pozostać w mauzoleum, o ile jego grób zajmie mniej eksponowane miejsce.

W myśl nowej Ustawy o Pamięci Demokratycznej, która weszła w życie w październiku ubiegłego roku i umocniła prawnie część wniosków z raportu wspomnianej komisji, w mauzoleum mogą spoczywać tylko ci, którzy zginęli w wyniku wojny domowej, przy czym żaden grób nie powinien być wyniesiony ponad inne.

Właśnie z tego względu rząd zaproponował rodzinie Primo de Rivery – zastrzelonemu przez republikanów w Alicante w listopadzie 1936 roku – przeniesienie szczątków do miejsca, gdzie spoczywają ciała innych ofiar wojny domowej.

W przeciwieństwie do potomków Franco, krewni falangisty nie walczyli w sądzie, próbując tego uniknąć; podjęli jednak decyzję, by przenieść ciało na madrycki cmentarz San Isidro, gdzie pochowane jest m.in. jego rodzeństwo: Miguel, minister w czasie reżimu Franco, i Pilar, założycielka kobiecej sekcji Falangi. Finansowany z państwowego budżetu koszt przeniesienia szczątków oraz umieszczenia w bazylice zastępczych płyt marmurowych wynosi 8 630 euro.

Kwatera na cmentarzu San Isidro to czwarte miejsce pochówku Primo de Rivery, którego szczątki spoczywały w dwóch różnych lokalizacjach w Alicante, a po zwycięstwie frankistów uroczysta procesja przeniosła je do krypty królewskiej w klasztorze San Lorenzo de El Escorial. Natomiast w 1959, na rozkaz Franco, ciało falangisty złożono w mauzoleum w Dolinie Poległych, gdzie pozostało przez 64 lata. Teraz szczątki Primo de Rivery spoczęły na tym samym cmentarzu, na którym pochowano wcześniej kilku dyktatorów, m.in. Fulgencio Batistę z Kuby, Marcosa Péreza Jiméneza z Wenezueli czy Chorwata Ante Pavelica.

W poniedziałek to właśnie w okolicach cmentarza San Isidro doszło do próby zakłócenia pochówku. Policja musiała przeprowadzić szarżę przeciwko ponad setce falangistów, którzy zgromadzili się tam by wyrazić oburzenie tym aktem „profanacji” i złożyć hołd założycielowi ruchu faszystowskiego w Hiszpanii. Ubrani w niebieskie koszule, wykonywali faszystowski salut, a po przybyciu konduktu pogrzebowego próbowali wedrzeć się na cmentarz.

Interwencja policji zdołała odsunąć sympatyków Primo de Rivery od bramy, a trzy osoby zostały aresztowane za zakłócanie porządku publicznego. Lider Falangi, Manuel Andrino, nie kryjąc niezadowolenia z ekshumacji podkreślił jednak, że przenosiny umożliwią upamiętnianie faszystowskiego idola: "Teraz będziemy oddawać mu hołd tutaj, na San Isidro, tak często, jak tylko będziemy chcieli. Nie będziemy musieli już przechodzić przez upokorzenie, jakim jest zakradanie się do Doliny".

Niegdysiejsza Dolina Poległych, a dziś Valle de Cuelgamuros (na mocy ustawy z 2022 roku miejscu przywrócono wcześniejszą nazwę geograficzną), znajduje się nieopodal Madrytu, zajmuje powierzchnię 1377 hektarów i przez ponad 50 lat stanowiła pomnik dyktatora Franco i faszystowskiego reżimu. Gdy w 1940 roku el Caudillo podpisywał dekret inicjujący powstanie tego kompleksu, jego intencją była uczczenie ofiar jego „chwalebnej krucjaty”.

Projekt obejmował bazylikę, klasztor benedyktynów i koszar dla młodzieży, a jego najbardziej charakterystycznym elementem jest ogromny krzyż górujący nad kompleksem. Krzyż, który stał się symbolem frankizmu (więc wielu Hiszpanów domaga się obecnie jego zburzenia), ma ponad 150m wysokości i ramiona o długości 24m każde. Prace nad mauzoleum trwały ponad 18 lat, a w ich realizację zaangażowano ok. 20 000 więźniów politycznych, wywodzących się z obozu republikanów.

By stworzyć przestrzeń dla bazyliki – przyszłego grobowca dyktatora – robotnicy musieli wykuć jaskinię sięgającą ponad 250m w głąb litej skały. Nagrodą za trud miało być ponoć skrócenie wyroku, choć trudno zweryfikować, czy rzeczywiście tak się stało. Jak wynika z oficjalnych danych, w mauzoleum znajduje się obecnie ponad 33 000 ciał, z czego 18 tysięcy to zwłoki poległych podczas wojny domowej republikanów, a 15 tysięcy – nacjonalistów popierających Franco.

Ekshumacja Primo de Rivery oraz miana nazwy monumentu na Valle de Cuelgamuros to jedno z wielu działań, które rząd Pedro Sáncheza przeforsował wraz z zatwierdzeniem nowej ustawy w 2022 roku. Koalicja PSOE i Podemos zgodziły się także na usprawnienie procedur ekshumacji grobów, utworzenie Urzędu ds. Ofiar Frankizmu oraz zwiększenie kompetencji Prokuratora ds. Praw Człowieka i Pamięci Demokratycznej.

Już wcześniej jednak, aby uniknąć jakiejkolwiek formy egzaltacji wojny domowej, dyktatury i jej sprawców, dokonano przeniesienia nie tylko szczątków Franco w 2019 roku, ale też frankistowskich generałów Mola i Sanjurjo z Pomnika Poległych w Pampelunie (2016) oraz Gonzalo Queipo de Llano z bazyliki La Macarena, w Sewilli (2023). Kolejna taka inicjatywa będzie miała niedługo miejsce w krypcie Alcázar w Toledo, gdzie znajdują się szczątki jednego z liderów przewrotu wojskowego z 1936 roku Milansa del Boscha i frankistowskiego generała José Moscardó.

Przedstawiciele prawicowych partii PP i Vox zgodnie krytykują ekshumację Primo de Rivery, oskarżając rząd o nagłaśnianie tej kwestii z powodów wyborczych. Przewodniczący baskijskiej PP, Carlos Iturgaiz, sugerował, że w okresie przedwyborczym premier „puszcza w ruch swoją machinę ekshumacji”, która jego zdaniem jest „zasłoną dymną”, gdyż problemy Basków i reszty Hiszpanów nie mają nic wspólnego z Primo de Riverą", polegają za to na rosnących cenach prądu, gazu i kredytów hipotecznych.

Działaczka PP z Madrytu, Isabel Díaz Ayuso poszła jeszcze dalej, mówiąc: "Hiszpanie nie chcą atmosfery sprzed wojny domowej, ale od czasów Zapatero próbuje się zakwestionować demokratyczną transformację, to o to tu chodzi. Ta tak zwana pamięć historyczna to brak prawdy. Wszystko, co się dzieje, wydaje mi się niepotrzebne i jest szkodliwe dla wielu Hiszpanów".

Wbrew tym opiniom, obecna postawa rządu i przeprowadzane obecnie ekshumacje są źródłem nadziei dla wielu hiszpańskich rodzin, krewnych ofiar frankizmu – w szczególności tych pochowanych w mauzoleum w Cuelgamuros – które domagają się uznania ich prawa do godnego pochówku bliskich. Proces ekshumacji ofiar republikańskich jest skomplikowany, biorąc pod uwagę, że wiele szczątków zostało przeniesionych z masowych grobów potajemnie, bez oficjalnych adnotacji czy informowania rodzin.

Ciała przewożono w sosnowych skrzyniach mieszczących około piętnastu ciał, więc kości zmieszały się ze sobą. Według adwokata rodzin ofiar reżimu, Eduardo Ranza, rodziny chcą teraz ekshumacji szczątków swoich krewnych i tego, by "Dolina Poległych została zdefiniowana na nowo, by wyjaśnić, kto i dlaczego to zrobił, i by była miejscem, które można odwiedzać", jak dawne nazistowskie obozy koncentracyjne przekształcone w muzea pamięci zbiorowej.

Istotnie, po przeniesieniu ciał Franco i Primo de Rivery z bazyliki, rząd Sancheza deklaruje kontynuację planów przekształcenia i rewindykacji doliny Cuelgamuros. Możliwe, że kolejnymi krokami w tym procesie, budzącymi obawę jednych i nadzieję innych, będzie ekshumacja szczątków republikanów i usunięcie benedyktynów z terenu mauzoleum. (Gabriela Kozakiewicz/ISW) Fot.Godot13/CC BY-SA 4.0







Dziękujemy za przesłanie błędu