Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
21/12/2013 - 12:00

Drugi przypadek wścieklizny w gminie Korzenna. Tym razem pies

U psa należącego do właścicieli jednego z gospodarstw domowych znajdującym się blisko lasu w miejscowości Koniuszowa (gmina Korzenna) stwierdzono zakażenie wściekliznę. Badania zwłok zwierzęcia potwierdziły zakażenie wirusem. To drugi przypadek wścieklizny w ciągu ostatniego miesiąca na terenie tej gminy.
Powiatowy lekarz weterynarii w Nowym Sączu został poinformowany o podejrzeniu zakażenia wścieklizną psa, należącego do właścicieli jednego z gospodarstw domowych w Koniuszowej. Zwłoki zwierzęcia zostały przesłane Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Krakowie. Badania potwierdziły zakażenie wirusem wścieklizny.
- Pies mógł mieć kontakt z dzikimi zwierzętami i od nich zarazić się wirusem. Jak ustaliliśmy, pies nie był szczepiony przeciw wściekliźnie i był wolnobiegający – mówi Mariusz Stein, powiatowy lekarz weterynarii w Nowym Sączu. – Dzisiaj wdrożone zostały procedury, zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa i rozwoju wsi, w sprawie zwalczania wścieklizny. W promieniu 10 kilometrów od ogniska choroby wprowadzony został obszar zagrożony. Przeciwko wściekliźnie zaszczepione zostały osoby, które miały styczność z zarażonym zwierzęciem – dodaje.
To już drugi przypadek wścieklizny na terenie gminy Korzenna. 17 listopada odstrzelony został lis, a badania zwłok zwierzęcia potwierdziły zakażenie. Jak podkreśla Stein na razie nie można mówić o zagrożeniu epidemią. Służby weterynaryjne wraz z nadleśnictwem będą monitorować teren i reagować na wszystkie zgłoszenia podejrzeń wścieklizny.
- Na terenie powiatu nowosądeckiego nie ma problemu z wścieklizną. Gorzej sprawa wygląda w powiecie gorlickim, gdzie stwierdzono już 30 przypadków zakażenia – przyznaje Stein. – Nie ma w stu procentach skutecznego sposobu, żeby zapobiec wściekliźnie. Dwa razy do roku prowadzone są zrzuty szczepionek i prawie 90 proc. zwierząt udaje się ją w ten sposób zaaplikować. Mimo to zdarzają się przypadki zakażenia – dodaje.
Wścieklizna to choroba zakaźna i zawsze śmiertelna, zarówno dla zwierząt jak i dla ludzi. Nazwa pochodzi od jednego z charakterystycznych objawów choroby, jakim jest nadmierne podniecenie i agresja. Często nazywana jest także wodowstrętem. Chorzy wykonują mimowolne skurcze mięśni na widok lub dźwięk wody. Wirus dobrze znosi niskie temperatury, może także przez długi czas przetrwać w padlinie.
- Nasze podejrzenie powinno budzić dzikie zwierzę, które nie ucieka na nasz widok, daje podejść do siebie blisko albo pogłaskać. Powinniśmy też unikać kontaktu z bezpańskimi zwierzętami, a już na pewno nie dotykać martwych – podkreśla Stein. – W razie kontaktu ze zwierzęciem, co do którego podejrzewamy, że może być zarażone wścieklizną należy powiadomić albo policję, albo urząd gminy albo służby weterynaryjne – dodaje.

(ALF)
Fot. sxc.hu - zdjęcie ilustracyjne
 






Dziękujemy za przesłanie błędu