Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
05/10/2022 - 18:00

Detektyw Rutkowski o zaginięciu Jakuba Bocheńskiego. "Sprawa gwałtu jest dziwna i podejrzana"

Minęło już trzynaście dni od zaginięcia 30-letniego lidera Lewicy na Sądecczyźnie Jakuba Bocheńskiego, a wciąż nie wiadomo, gdzie teraz jest i co się z nim dzieje. Nie wiadomo nawet czy żyje. Tą sprawą żyje nie tylko Sądecczyzna, ale również cała Polska. Swoją pomoc zaoferował nawet znany detektyw Krzysztof Rutkowski, który ma duże doświadczenie w poszukiwaniach osób zaginionych. Udało nam się dzisiaj z nim porozmawiać. Jak się okazało, nikt z rodziny Bocheńskiego do tej pory nie skontaktował się z jego biurem detektywistycznym.

- Według mojej oceny, Jakub Bocheński nie został porwany. Wszystko wskazuje na to, że jego problemy osobiste doprowadziły do takiego stanu – powiedział w rozmowie z dziennikarzem „Sądeczanina” właściciel najbardziej znanego biura detektywistycznego w Polsce Krzysztof Rutkowski.

Zobacz też „Nikt go nie porwał”. Detektyw Rutkowski o zaginionym Jakubie Bocheńskim

Co więc mogło się stać z zaginionym 30-latkiem? Czy żyje?

- Mamy tutaj dwie możliwe wersje. Być może przebywa poza granicami Polski. Niewykluczone, że znajduje się na terenie Słowacji, bo tam najłatwiej i najbliżej z Krakowa jest się ukryć osobie publicznej z Polski. W naszym kraju o jego zaginięciu mówią wszystkie media, a na Słowacji nikt o nim nie słyszał. Poza tym z Krakowa mógł w zaledwie półtorej godziny przekroczyć granicę ze Słowacją. Niemniej jednak nie można również wykluczyć drugiej wersji, a więc aktu samobójczego – wyjaśnia Krzysztof Rutkowski.

Jak to możliwe, że Bocheński nie pozostawia po sobie żadnego śladu? Przecież nawet gdyby się ukrywał w Polsce albo na Słowacji, to musi się żywić, musi z czegoś żyć.

- Oczywiście, że tak. W tym celu mógł pobrać gotówkę albo ktoś mógł mu przekazać pieniądze. Być może jakaś osoba z najbliższego grona, jest z nim w kontakcie i pomaga mu ukryć się – tłumaczy Rutkowski.  

Zobacz też Nowe fakty w sprawie zaginięcia Jakuba Bocheńskiego. Policjanci znaleźli jego samochód

Detektyw w rozmowie z „Sądeczaninem” odniósł się również do informacji o gwałcie, którego podczas imprezy firmowej, dzień przed zaginięciem, miał dopuścić się 30-latek.

- Zaginiony czegoś się bał. Jeśli oskarżenia o gwałt są prawdziwe, mógł to być strach przed tym, że skrzywdzona kobieta złoży zawiadomienie do organów ścigania o przestępstwie. Nie wykluczam jednak takiej wersji, że oskarżenie o gwałcie jest fałszywe. U celebrytów, polityków i innych znanych osób, często zdarzają się takie sytuacje, które wiążą się z załamaniem psychicznym. Tego nie można wykluczyć. W tej sytuacji u osoby zaginionej pojawia się ogromny stres, który zaburza logiczne myślenie. Niewykluczone również, że Bocheński był szantażowany, bo przecież bardzo łatwo jest kogoś oskarżyć o gwałt. W tej sytuacji pojawiają się pytania, dlaczego zgwałcona kobieta nie krzyczała? Przecież znajdowała się w hotelu, a nie w lesie. W hotelu, w którym było mnóstwo innych osób. Nawet kiedy Bocheński wyszedł z pokoju, mogła zareagować, mogła krzyczeć. To wszystko jest bardzo dziwne i podejrzane – powiedział w rozmowie z naszą redakcją Krzysztof Rutkowski, który wciąż oferuje swoją pomoc rodzinie zaginionego mężczyzny.   

Czytaj dalej na kolejnej stronie...







Dziękujemy za przesłanie błędu