Czy okaleczony bezdomny z Gorzkowa przyjął pomoc? Będzie "happy end"?

O przejmującej historii pana Leszka pisaliśmy już w dwóch publikacjach Śmierć już nad nim stoi, szczerzy kły gangreną, straszy amputacją. Nie pozwolą mu odtrącić pomocy? Prosi się o śmierć? Zaropiały i zakrwawiony bezdomny koczuje pod bankiem przy Freislera!

Czy mężczyzna pozwoli na dopisanie szczęśliwego epilogu?

Józef Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Sączu raz jeszcze deklaruje: - Będziemy robić wszystko, żeby pan Leszek prosto ze szpitala trafił do Domu Pomocy Społecznej albo innej placówki medycznej. Najbliższe dni będą decydujące, bo mężczyzna nadal przebywa na oddziale chirurgicznym sądeckiego szpitala, ale w ciągu najbliższych dni, to leczenie ma się skończyć.

Hospitalizowany ma prawo wyjść ze szpitala na własne żądanie – nie jest osobą ubezwłasnowolnioną, ale przy każdej takiej próbie informacja trafiać będzie do służb socjalnych a te gotowe są do wejścia na drogę sądową, by uzyskać wyrok o przymusowym umieszczeniu w odpowiednim ośrodku.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna przeszedł amputację nogi, ale nawet Krystynie Witowskiej przewodniczącej zarządu osiedla Gorzków, która namówiła go na podpisanie zgody na hospitalizację i umieszczenie w DPS nie udzielono więcej informacji na temat jego obecnego stanu zdrowia.

Wynika to przede wszystkim z ustawy o ochronie danych osobowych, która zabrania medykom udzielania informacji o stanie zdrowia chorego osobom, które nie są do tego upoważnione.

Historia pana Leszka to najlepszy dowód na to, że skuteczna pomoc jest możliwa jedynie przy determinacji i koordynacji działań wszystkich służb: policji, straży miejskiej, lekarzy i służb socjalnych.

ES [email protected] Fot.: ilustracyjne sadeczanin.info