Czeski film z maturami. Nauczyciele w Sączu strajkują i już sami nic nie wiedzą
Kazimierz Magiera, nauczyciel chemii i jednocześnie przewodniczący komitetu strajkowego w Zespole Szkół Elektryczno – Mechanicznych w Nowym Sączu uważa, że nauczyciele, w tym również ci, którzy po referendum przystąpili do strajku, nie mają wpływu na termin zbliżających się nieuchronnie matur i na to, czy odbędą się one tak, jak pierwotnie zakładano, czyli w początkach maja.
Czytaj też Rodzicom puszczają nerwy, maturzyści są roztrzęsieni, a dyrektorzy w potrzasku
Zapytaliśmy czy uda się zgodnie z terminem, czyli po 20 kwietnia, wystawić maturzystom oceny końcowe z przedmiotów? Jest to o tyle istotne, że bez sklasyfikowania uczniowie nie będą mogli przystąpić do egzaminu dojrzałości.
- Tak się składa, że nie uczę w żadnej klasie maturalnej – mówi przewodniczący komitetu strajkowego w „Elektryku” w Nowym Sączu. – I nie mam na to wpływu. Kwestia klasyfikacji uczniów leży w gestii dyrektora szkoły i proszę skierować do niego takie pytanie.
To jedna wielka niewiadoma – mówił w rozmowie z „Sądeczaninem” Walenty Szarek, dyrektor Zespołu Szkół Elektryczno - Mechanicznych w Nowym Sączu.
Nasza placówka jest w o tyle dobrej sytuacji, że zgodnie z przyjętym statutem ostateczny termin klasyfikacji maturzystów przypada na 24 kwietnia. Mam nadzieję, że do tego czasu strajk będzie już historią. Problem w tym, że już w najbliższą środę, a więc 17 kwietnia, musimy mieć przewidywane oceny dla maturzystów. Jeśli strajk będzie trwał nadal, nikt nie zwolni mnie jako dyrektora z moich obowiązków. Trzeba będzie wdrożyć określone procedury, żeby zachować statutowe terminy związane z klasyfikacją maturzystów.
Jaki jest ministerialny scenariusz dla maturzystów? Szefowa resortu edukacji uspokajała dziś podczas konferencji prasowej, że wszystkie terminy są dotrzymane i egzaminy przebiegną bez zakłóceń
- Nie ma powodów do obaw, że uczniowie ostatnich klas liceum nie zostaną sklasyfikowani, ale "wszystko jest w rękach dyrektorów – powiedziała Anna Zalewska.
Swoją konferencję prasową miał dziś szef ZNP Sławomir Broniarz.
– Strona rządowa odrzuciła możliwość negocjacji – powiedział związkowiec i zaapelował do premiera o podjęcie natychmiastowych rozmów ze związkowcami. Jak dodał, rząd „pozostaje w zafałszowanej retoryce manipulowania danymi dotyczącymi wynagrodzenia nauczycieli”, a postulaty związkowców się nie zmieniły.
Minister nie odniosła się do naszych postulatów, które pozostały niezmienne – powiedział Broniarz. - Przypomniał, że chodzi o podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego w wysokości 30 proc., która mogłaby zostać rozłożona na raty.
Czytaj też Mówicie, że przedszkola w Nowym Sączu nie strajkują. To nieprawda
- Nie przyjmujemy jako argumentu, że rząd to, co miał dać, to dał. Chcemy normalnie, godnie zarabiać, abyśmy nie musieli korzystać z funduszy wsparcia.
Przypomnijmy, że premier Morawiecki apelował do nauczycieli aby zawiesili strajk na czas świąt. Proponował spotkanie przy okrągłym stole po świętach.
- O tym, kiedy będą święta pan premier wiedział znacznie wcześniej. Jego apel odczytujemy jako pewien gest wobec środowiska, ale pan premier ma znacznie poważniejsze narzędzia - powiedział Sławomir Broniarz i zapowiedział, że żadnego zawieszenia strajku nie będzie, dopóki rząd nie przedstawi nowej propozycji.
[email protected] Iga Michalec