Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
17/05/2013 - 08:05

Czas kolonistów – niemieccy osadnicy w historii Nowego Sącza

Alexander, Hans, Weimer, Obracht… To nazwiska tylko kilku rodzin pochodzenia niemieckiego, które trwale wpisały się w historię Nowego Sącza. Przybyli na Sądecczyznę pod koniec XVIII wieku, by zaszczepić kulturę niemiecką i austriacką na galicyjskich ziemiach. Z jakim skutkiem, mówił Łukasz Połomski podczas swojego wystąpienia na konferencji „Czas kolonistów”, poświęconej społeczności niemieckiej na Sądecczyźnie, która odbyła się we czwartek, 16 maja, w kościele parafialnym przy parafii ewangelicko-augsburskiej Przemienienia Pańskiego.
O tym, jak istotny wkład w rozwój naszego regionu miała mniejszość niemiecka, świadczyć może nawet samo to, jak dużo uwagi poświęca im Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu. – Bardzo często sięgamy do tematyki mniejszości narodowej na Sądecczyźnie – mówiła podczas otwarcia konferencji Maria Marcinowska z Muzeum Okręgowego. - Mniejszość niemiecka jest reprezentowana w muzeum chociażby przez sektor niemiecki w parku etnograficznym, ze stałą wystawą im poświęconą. „Czas kolonistów” ma być kolejnym wkładem do tej tematyki i historii, którą tworzy się dzisiaj.
Pierwsi niemieccy osadnicy, pojawili się na ziemiach sądeckich za czasów cesarza austriackiego Józefa II. W zamian za przyjazd do Galicji, dostawali ziemię, albo zwalniano ich z obowiązku posyłania pierworodnego syna do wojska. Pierwsza fala osadników przybyła na ziemie sądeckie w latach 1783-1785 i osiedliła się na terenach zabranych klasztorom sądeckim, głównie siostrom klaryskom w Starym Sączu. Są to dzisiejsze tereny Gołkowic i Stadeł. Właśnie tam w 1796 roku osadnicy, w większości ewangelicy, wybudowali pierwszy kościół ewangelicki. W następnych latach koloniści osiedlali się w Dąbrówce – dzisiaj zwanej Niemiecką – i na poboczach ówczesnego Nowego Sącza. Dziś są to tereny wokół osiedla Barskiego, ulic Matejki, Grodzkiej, Limanowskiego i Zygmuntowskiej. – Jednym z ważniejszych wydarzeń był zakup przez ewangelików tego kościoła, w którym jesteśmy – mówił Połomski. – Miało to miejsce 30 października 1800 roku. Kościół pierwotnie należał do franciszkanów, a później przejęli go Żydzi.
- Początkowo byli to głównie rolnicy – mówił o osadnikach Łukasz Połomski, – ale z biegiem czasu zaczęło to wszystko ewoluować. Niektórzy zostali przy rolnictwie, inni stali się rzemieślnikami, jeszcze inni inteligentami. Jedną z bardziej zasłużonych rodzin pochodzenia ewangelickiego była rodzina Alexandrów. Synowie i wnukowie protoplasty rodu, Jana, byli właścicielami ziemskimi, ale kończyli również akademie, byli inżynierami, kolejarzami, rządzili nawet miastem - jako wiceburmistrzowie.
Podobną drogę, od rolnika po inteligenta, przechodziło wiele ewangelickich rodzin. Jan Hans był rolnikiem, miał czterdzieści morgów ziemi w okolicach dzisiejszej ulicy Grodzkiej, zasiadał również w Radzie Miasta Nowego Sącza. Jeden z jego synów został sekretarzem sądu. Otto German ukończył filologię germańską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Rodzina Sztuberów miała dwór w Dąbrowej – tak, ten, w których teraz jest oddział zakaźny szpitala nowosądeckiego i w którym ślub brała Gabriela Zapolska. Sztuberowie byli adwokatami, sędziami, kasjerami ziemskimi i weterynarzami. Jan Obrecht przyczynił się do powstania straży ogniowej w Nowym Sączu. Wilhelmina Uhl była założycielką pierwszego „żłobka” w mieście i prezeską – co było nietypowe jak na początkowe lata XX wieku – Stowarzyszenia im. Józefa Piłsudskiego. Wszyscy oni – i wielu innych – przyczyniło się do rozwoju miasta i regionu. – Stanowiąc zaledwie 2 proc. mieszkańców miasta, potrafili świetnie współżyć ze swoimi polskimi sąsiadami – mówił Łukasz Połomski. – Największe ślady zostawili w działalności samorządu miejskiego.
O urzędnikach pochodzenia niemieckiego mówił w kolejnym wystąpieniu Adam Sasinowski. Sądecki magistrat na przełomie XVIII i XIX wieku w przeważającej większości był polski, dopiero gdy urzędników przestali wybierać mieszkańcy, pojawili się wśród nich ci z obcobrzmiącymi nazwiskami. Wacław Putner, burmistrz miasta, Jan Johannides, również burmistrz Nowego Sącza – za własną pensję wybrukował nowosądecki Rynek. Karol Merkl, sekretarz rady Powiatowej… Wszyscy oni dosyć szybko się polonizowali, a w trudnych, wojenny czasach bardzo często stawali nie po stronie kraju ich pochodzenia, tylko walczyli za swoją nowa ojczyznę.
Konferencję „Czas kolonistów – społeczność niemiecka na Sądecczyźnie” zakończyła projekcja filmu dokumentalnego Joanny Hołdy i Jacka Kurzei pt. „Niemcy galicyjscy na Sądecczyźnie.

Inez Dunikowska-Krupa
Fot.KID






Dziękujemy za przesłanie błędu