Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
24/12/2012 - 09:00

Co powiedziałby Twój pupil w Wigilię? - spytaliśmy kilku sądeczan

W wigilię o północy zwierzęta według ludowych wierzeń przemawiają ludzkim głosem. Postanowiliśmy zapytać znanych Sądeczan, co powiedział by ich pupile. Kot Marty Mordarskiej powiedziałby „więcej ciepła”, pies „Potrzeba mi bliskości”. Zwierzęta w domu rodzinnym Barbary Bartuś, posłanki PiS, odmówiłyby jedzenia GMO. Stanisław Pasoń, uważa, że zwierzęta poprosiłyby ludzi, żeby zachowywali się godniej niż one.
Marta Mordarska, radna Sejmiku Województwa Małopolskiego, pełnomocnik prezydenta miasta ds. społecznych: Kot by powiedział: więcej ciepła. Psa usilnie co roku namawiamy, żeby przemówił. Zwłaszcza mój najmłodszy syn prosi, żeby do niego przemówił. Jak był młodszy to zawsze czekał do północy bohatersko i próbował się z nim porozumieć. Pies jest biegły w ‘body language’ – języku ciała, niekoniecznie w języku polskim, chociaż rozumiemy się doskonale. Co Rocho mógłby nam powiedzieć? Mógłby powiedzieć: „Potrzeba nam bliskości. Potrzeba nam siebie”.

Barbara Bartuś, posłanka PiS: Mam zwierzątka domowe, którymi opiekują się moi rodzice, ponieważ mieszkam z rodzicami, a mnie większość czasu nie ma. Mamy i kotka i pieska. Mieszkam na wsi, więc piesek jest łańcuchowy, a kotek domowy, ale bardziej mojej mamy i mojej córki niż mój.
Pewnie kotek chciałby, żeby mama go tak często z domu nie wyrzucała tylko, żeby mógł cały czas siedzieć w domu. Zwierzątka, tak jak i ludzie potrzebują miłości, jeśli tę miłość, sympatię od ludzi czują, to tak samo sympatią otaczają ludzi. Co jeszcze mogą powiedzieć? Mogą to być takie prozaiczne życzenia i informacje co lubią, czego nie lubią jeść. Nie wiem czy jako ludzie znamy ich potrzeby. Może karmimy je tak tym, co nam wmawiają reklamy, że jest dla nich najsmaczniejsze, najlepsze. Może też nie chcą jeść niczego modyfikowanego….

Andrzej Romanek, poseł SP: Nie mamy zwierzątek domowych, mamy kotka, którego że tak się wyrażę przygarnęliśmy, karmimy go dając mu od czasu do czasu trochę mleczka, jakąś kiełbaskę, żeby się pożywił. Bardzo mocno się łasi, szczególnie do moich małych dzieci, które go uwielbiają i bardzo często się z nim bawią. Pewnie on sobie marzy i życzy, żeby znalazł ludzi przyjaznych, ciepłych, którzy nie będą go traktować przedmiotowo, ale podmiotowo. Dadzą mu coś do spożycia, pogłaszczą, pobawią się z nim, bo tych wzajemnych relacji, tej ciepłoty, zwierzątku, ale też i ludziom, nam wszystkim, potrzeba. Nasz stosunek do zwierząt jest też często przejawem naszego stosunku do innych osób. Jeżeli potrafimy być dobrzy dla ludzi, to zdecydowanie też potrafimy być dobrzy dla zwierząt, bo to przecież też istoty żyjące. Porzuconych zwierząt w Polsce jest bardzo dużo. Czasami ten drobny gest, ta miseczka mleka, jest dobrym gestem, który powinniśmy okazywać w ciągu całego roku, wobec tych zwierzątek, które spotykamy na swojej drodze. Często one są samotne, opuszczone, Ne mają do kogo się przytulić, połasić. Często patrzą na nas błagalnym wzrokiem. Nasze serca się otwierają, robią się dla nich sympatyczne, miłe, co przejawia się w prozaicznym geście wsparcia. Mam na uwadze też ptaki, które w zimie potrzebują karmnika, okruchów chleba, odrobiony zboża. To też jest przejaw naszego przyjaznego stosunku do zwierząt, do natury, którą stworzył Bóg.

Stanisław Pasoń, były poseł PSL, rolnik: Mieszkam wśród zwierząt, patrząc na scenę polityczna, na życie ,na wszystko. Pewnie gdyby zwierzęta potrafiły mówić to by poprosiły ludzi, żeby zachowywały się godniej niż oni. Zwierzęta by poprosiły ludzi, żeby byli lepsi. Nie tylko w stosunku do zwierząt, ale w stosunku do samych siebie.

Jan Golonka, starosta powiatu nowosądeckiego: Psa już nie mam, w gospodarstwie na wsi kotów nie brakuje. Z kotami nie mam komitywy, jak psa będę miał następnego takiego fajnego jak tamta suczka Sara, to powiem. Z nią można było rozmawiać. Ona chodziła ze mną do sadu. Powiedziałaby tylko, że za mało z nią przebywałem, a poza tym nic więcej. To był taki fajny foksterierek, fantastyczny piesek, po siatce, po ogrodzeniach chodziła. Ja z natury jestem myśliwym, takie pieski mi odpowiadają jak foksterier, wyżeł, raz miałem ogara. Planuję następnego psa, ale trudno mi znaleźć takiego mądrego jak Sara.

Anna Pawłowska
fot. mat. Marty Mordarskiej







Dziękujemy za przesłanie błędu