Chaos i pomyłki w sądeckim Sanepidzie? Dyrektor odpowiada na zarzuty czytelników
- Z prawdziwą pokorą przyjmuję zawsze krytyczne uwagi pod adresem kierowanej przeze mnie stacji, jednak pod warunkiem, że dotyczą istotnych uchybień w pracy tej jednostki. Tymczasem znaczna część krytycznych uwag, między innymi dotyczących przeprowadzenia badań laboratoryjnych, oczekiwań na wyniki, wyników niepewnych – wymagających powtórzenia, pozostawania w kolejce do przyjęcia na oddział chorób zakaźnych sądeckiego szpitala, pomyłek w imieniu osoby w bazie EWP – gdzie identyfikującym dokumentem jest PESEL - nie dotyczy pracowników stacji – wyjaśnia Mateusz Wójcik w przesłanym do naszej redakcji piśmie.
- Do ustawowych i statutowych obowiązków inspekcji sanitarnej w walce z koronawirusem, należy prowadzenie działań zapobiegawczych i przeciwepidemicznych, w celu przecięcia transmisji dróg koronawirusa. Obowiązki te są realizowane z najwyższą starannością – zapewnia.
Ze statystyk przesłanych w piśmie do naszej redakcji wynika, że od początku epidemii do minionej soboty (18 lipca), sądecki sanepid przeprowadził 4696 dochodzeń epidemiologicznych, 4255 osób zostało objętych kwarantanną, 26 pozostaje w nadzorze epidemiologicznym, a 3314 osób skierowano na badania.
Od początku pandemii stacja pracuje w systemie dwuzmianowym. Na stronie internetowej zamieszczone są wszystkie dostępne dla mieszkańców numery telefonów, wraz z numerem alarmowym – czynnym całą dobę. Liczba osób, które kontaktują się z pracownikami stacji, przekracza 500 w ciągu jednego dnia, dlatego też mogą występować okresowe opóźnienia, w uzyskiwaniu połączenia z pracownikami stacji - tłumaczy Mateusz Wójcik i twierdzi, że "nie jest prawdą informacja o aktywności zawodowej i społecznej osoby, która była narażona, lub pozostawała w kontakcie z osobą podejrzaną o zakażenie, a znajdującą się w bazie danych osób z kontaktu".
- Dlatego też nie można przyjąć za prawdziwe i wiarygodne informacje zawarte w „listach czytelników” – stwierdza Mateusz Wójcik, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Nowym Sączu.
W ten sposób odnosi się do publikacji na łamach Sądeczanina:
Lepiej oszukać Sanepid i nie zgłaszać objawów choroby? Sądeczanie mają dosyć
Chaos i pomyłki w sądeckim Sanepidzie? Przejmująca historia czytelniczki
Zobacz też Przeżyli horror! Sanepid cztery razy zmieniał decyzję o wynikach testów
Na prośbę dyrektora sądeckiego Sanepidu i za zgodą naszych czytelników, udostępniliśmy ich numery kontaktowe, w celu - jak zapewniał Mateusz Wójcik - wyjaśnienia historii opisywanych na łamach "Sądeczanina".
Sprawdziliśmy. Jak dotąd ani dyrektor ani nikt z Sanepidu z autorami się nie skontaktował.
W skierowanym do naszej redakcji piśmie, dyrektor placówki napisał, że ze zdziwieniem i zaskoczeniem przyjął zamieszczoną na końcu artykułu swoja wypowiedź . Jak twierdzi, została udzielona w zupełnie innym czasie i dotyczyła innej sprawy.
- Takie zdarzenia, jak i treść zamieszczonych artykułów można nazwać chaosem informacyjnym, chociaż prawdopodobnie niezawinionym - twierdzi Mateusz Wójcik
Z takimi zarzutami trudno się zgodzić. 13 lipca zwróciliśmy się do Sanepidu drogą mailową z prośbą o niezwłoczne ustosunkowanie się do skarg naszych czytelników na działalność stacji sanitarno-epidemiologicznej na Sądecczyźnie. Wyjaśniliśmy, że zdaniem naszych czytelników zachodzą liczne pomyłki w wynikach testów, dodzwonienie się do Sanepidu graniczy z cudem, a wielu mieszkańców wciąż nie ma wiarygodnych informacji dotyczących tego, jak postępować w sytuacji podejrzanych objawów i wątpliwości związanych ze stanem zdrowia, czego wyrazem są poruszające historie czytelników nadesłane do redakcji, opisane w poprzednich artykułach. Sanepid został poproszony również o ustosunkowanie się do następującego problemu: lepiej wychylać się i zgłaszać objawy, czy nie?
Sanepid zajął stanowisko w powyższej sprawie, przesyłając 16 lipca pismo, którego niezmieniona treść została zamieszczona w artykule.
Jeśli chcesz przeczytać w całości przesłane do naszej redakcji pismo, kliknij TUTAJ.
[email protected] Fot. Ilustracyjne