Całe miasto „zaminowane”. Czy g….problem można opanować?

Trawniki i zielone skwery dosłownie zasłane są psimi obchodami. Taki nieprzyjemny widok wita sądeczan i wpisuje się, co roku w pejzaż miasta, gdy przyroda budzi się do życia po zimowej przerwie.

Najgorsza sytuacja pod tym względem jest na sądeckich osiedlach i skwerkach w różnych punktach miasta obsianych trawą.

- Problem nieposprzątanych psich odchodów, jest w mieście wszechobecny – mówi Mieczysław Kaczwiński, radny miasta Nowego Sącza. – Gdziekolwiek człowiek się nie obróci. Są miejsca bardziej i mniej zanieczyszczone. Nie radziłbym spacerować zwłaszcza pasem zieleni oddzielającym jezdnie na al. Batorego. Coś potwornego!

Straż Miejska w Nowym Sączu nasiliła już pod tym kątem kontrole w całym mieście. Są one przeprowadzane co roku i, jak zapewnia komendant Dariusz Górski funkcjonariusze karzą właścicieli pupili, którzy nie sprzątają po swoich czworonogach.

- Także i w tym roku strażnicy przyjrzą się poszczególnym dzielnicom i sprawdzą, czy mieszkańcy nie tylko trzymają swojego pupila na smyczy, ale też czy sprzątają po nim nieczystości – informuje Dariusz Górski, komendant Straży Miejskiej w Nowym Sączu.

W ubiegłym roku funkcjonariusze ukarali mandatem za zaśmiecanie i zanieczyszczanie miasta w miejscu publicznym 82 mieszkańców. Byli wśród nich też ci, którzy nie raczyli posprzątać po swoim psie.

Jeżeli właściciel nie wywiązuje się z tego obowiązku to może otrzymać grzywnę, zgodną z taryfikatorem kodeksu wykroczeń. 

Artykuł 145. Kodeksu Wykroczeń mówi: Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.

- Kontrole przeprowadzamy o różnych porach dnia, w różnych punktach miasta – zapewnia komendant  Górski. – Sygnały o tym poważnym problemie otrzymujemy od indywidualnych mieszkańców, jak również od prezesów sądeckich spółdzielni. Tego wstydliwego, śmierdzącego problemu nie wyeliminujemy, jeśli mieszkańcy, widząc, że właściciel nie sprząta po swoim psie, będą bierni. Nie ma przyzwolenia na to, aby zanieczyszczać miasto. Trzeba reagować na takie sytuacje. Nie bójmy się zwracać uwagi właścicielom czworonogów, że to, co po sobie na trawniku pozostawił pupil należy od razu posprzątać.

Osoby, które nie boją się zwracać im uwagi niejednokrotnie były obrzucane wyzwiskami, albo po prostu wyśmiewane.

- Osobiście się o tym przekonałam – mówi mieszkanka osiedla Szujskiego w Nowym Sączu. – Szłam ul. Grodzką do sklepu.  W pewnej odległości ode mnie spacerowała, z małym pieskiem kobieta. W pewnym momencie jej pupil załatwił swoją potrzebę centralnie na chodniku. Widziałam, że pani nie kwapi się do pozbierania po nim nieczystości. Wtedy podeszłam do niej i grzecznie zwróciłam jej uwagę, że powinna posprzątać po swoim pupilu, bo nikt tego za nią nie zrobi. Kobieta zaczęła udawać, że szuka woreczka na psią kupę, po czym się roześmiała, odwróciła na pięcie i z pieskiem odeszła. Oczywiście zostawiając „śmierdzącą minę” na chodniku.

W mieście od kilku lat, w różnych punktach miasta stoją specjalne (czerwone) pojemniki, do których można wrzucać woreczki z odchodami zwierzęcymi.

- Po to one są – mówi Dorota Goławska, dyrektor wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Nowym Sączu. – Są systematycznie opróżniane przez służby komunalne. Jeśli takiego pojemnika nie ma w pobliżu, to „pakuneczek”, po posprzątaniu po psie można wrzucić do zwykłego kontenera na śmieci. Mieszkańcy, którzy nie sprzątają po swoich pupilach muszą zmienić swoją mentalność.

[email protected]. , Fot. IM.