Bomba wybuchła po artykule o autobusie, który jechał z Męciny na tamten świat
Chcieliście kiedyś nadać rozgłos jakiejś sprawie? Myśleliście, jak tu dotrzeć z informacją do dziesiątek tysięcy sądeczan? Najlepszym sposobem jest napisanie do "Sądeczanina". Ostatnio przekonała się o tym pasażerka autobusu z Męciny do Nowego Sącza, oburzona niezastosowaniem się przewoźnika do ograniczeń w transporcie. Bus, jakim jechała, był przepełniony i mowy nie było o dotrzymaniu zakazu zajmowania więcej niż połowy miejsc.
- Takim postępowaniem przewoźnik naraża się nie tylko na karę finansową, ale i część pasażerów o słabszym zdrowiu, dla których taka podróż może być ostatnią w życiu – alarmowała w mailu do redakcji pasażerka I swoje zastrzeżenia udokumentowała załączonym zdjęciem. Napisaliśmy o tym. No i zaczęło się!
Pod artykułem, czytanym przez dziesiątki tysięcy osób, po prostu wybuchła bomba z komentarzami. Jedna fala krytyki wylała się na przedsiębiorcę, druga na autorkę zdjęć. Czy to dowodzi, że ludzie już oswoili się z koronawirusem? Cytowany przez nas właściciel firmy tłumaczył, że ludzie jechali rano do pracy i kierowca nie miał serca zostawić ich na przystanku. I ten punkt widzenia znalazł zrozumienie u wielu czytelników...
- Ta nadgorliwa pani powinna lecieć szybko zrobić sobie test czy czasem nie złapała tego „Korona Świrusa”. Jak się ktoś boi ludzi, to najlepiej w ogóle niech z domu nie wychodzi – napisał jeden z internautów. Ktoś inni radził korzystanie z własnego samochodu. - Afera !!!??? Jak w markecie jest klient na kliencie, to nie ma epidemii....a w innych miejscach jest: w szkołach, kościołach, autobusach...trzeba było nie wsiąść. Ot i tyle - pisał autor jednego z komentarzy.
Od tego się zaczęło: Jechali autobusem na tamten świat z Męciny do Nowego Sącza
Wielu internautów murem stanęło za właścicielem firmy, którego kierowca zabrał więcej pasażerów niż powinien. - Proponuję tej pani postawić się na miejscu firmy transportowej, która ma ciężko: mało osób równa się mało wpływu finansowego. Po drugie, nie jest w stanie przewidzieć, ile osób pojedzie. Sama jeżdżę, więc obserwuję że różnie to bywa z ilością osób. Duchem świętym przewoźnik nie jest – czytamy w kolejnym komentarzu.
Wiele firm całkiem zawiesiło kursy. Zostawili wiele osób z problemem. Inni kursują ale też źle. Przecież wiele obostrzeń w związku z „koronapierdolcem” ,że tak to ujmę, to fikcja. Na przeciwległym biegunie znaleźli się ci, którzy autorki maila bronili i podzielają jej opinie na temat firmy obsługujące trasę.
Przewoźnik wie, że rano ludzie jadą do pracy, więc na poranny kurs powinien zapewnić większy autokar ,a nie tłumaczyć się że to „tylko dzisiaj” . Czy jutro ludzie nie pojadą do roboty?- pisze internauta. - Głupio się tłumaczy, że to pierwszy raz tak było. Prywaciarze tak robią nie dbają o ludzi- dodaje kolejny.
Spór pozostaje wiec nierozstrzygnięty. Czy tak będzie do końca epiidemii?
jagienka.sadeczanin.info Fot. czyelniczka