Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
05/12/2020 - 19:25

Ostatnia droga ojca Stanisława Olesiaka [ZDJĘCIA]

Był niemal zawsze uśmiechnięty, obdarzony niezwykłym poczuciem humoru. Tylko nieliczni wiedzieli jak ogromnie cierpiał z powodu nieuleczalnej choroby. Skąd czerpał energię? Pewnie od samego Pana Boga – tak wspominają ojca Stanisława Olesiaka jego znajomi i przyjaciele. Teraz już nie cierpi. Dziś odszedł do lepszego świata.

Rodzina, przyjaciele  i parafianie  pożegnali ojca Stanisława Olesiaka, misjonarza i duszpasterza osób niepełnosprawnych. Mszę żałobną w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia sprawowało kilkunastu księży. Potem tłum ludzi towarzyszył  kapłanowi w żałobnym orszaku na miejscowy cmentarz.  

Czytaj też Nie żyje ojciec Stanisław Olesiak. Choć bardzo cierpiał, był zawsze uśmiechnięty

Ci, którzy ojca Olesiaka znali powtarzają to samo:  był człowiekiem niezwykłym. Nikt tak jak on nie potrafił współodczuwać cierpienia tych, którzy co dzień zmagają się z  nieuleczalną chorobą. Przez wiele lat walczył ze stwardnieniem rozsianym i zanikiem mięśni. Mimo to zadziwiał wszystkich pogodą ducha i był wielkim wsparciem dla tych, którzy potrzebowali pomocy.

Teraz wyruszył w swoją ostatnią drogę, tam, gdzie nie ma już cierpienia.

- Bóg zabrał go do siebie. I choć smutek i żal wypełniły nasze serca, pozostała wdzięczność za dar jego kapłańskiego powołania, które realizował wpatrzony w swojego Mistrza Jezusa Chrystusa – taki wzruszający wpis na swoim Facebooku zamieścił  jego wieloletni znajomy Artur Czernecki.   

Czytaj też Rodzina i parafianie pożegnają śp. o. Stanisława Olesiaka. Znamy datę pogrzebu

Ojciec Stanisław przez upływające lata służył nam dobrą radą, dobrym słowem, każdego dnia zapewniał o swojej modlitwie różańcowej mówiąc, że odmawiany różaniec jest najgroźniejszy dla szatana. Tworzy się bowiem tym sposobem zwycięska armia przeciw niemu.

Odszedł kapłan który mimo swej niepełnosprawności zawsze był uśmiechnięty, jak przystało na Kawalera Orderu Uśmiechu, który został mu przez dzieci przyznany. Każdy pogrzeb to swego rodzaju lekcja, ale i zadanie, które nam żywym pozostało odrobić. Do zobaczenia Stasiu ! - napisał Artur Czernecki

  Ojciec Stanisław Olesiak  przyjął święcenia kapłańskie w 1979 roku.  Potem wyjechał na misje do Angoli, gdzie zachorował na stwardnienie rozsiane. W Afryce spędził siedem lat. Ze względu na zły stan zdrowia, wrócił do kraju, do rodzinnej Trzetrzewiny. Niemal z dnia na dzień stał się niepełnosprawny, ale nie poddał się i rozpoczął nową misję. Poświęcił się pracy na rzecz osób chorych, starszych i niepełnosprawnych. ([email protected]_ fot. Artur Czernecki)

.

Ostatnia droga ojca Stanisława Olesiaka




Zegnali go kapłani, rodzina, przyjaciele i parafianie z Trzetrzewiny






Dziękujemy za przesłanie błędu