Biczyce i Niskowa pożegnały zmarłego Andrzeja Koguta
- Był pracowitym, przykładnym człowiekiem, który nieraz wspierał parafię, ale zawsze tak, aby nikt o tym nie wiedział, nie zabiegał o rozgłos ..." - wspominał zmarłego ksiądz dziekan Krzysztof Prokop podczas homilii koncelebrując mszę pogrzebową. Z relacji parafian zarysowuje się też obraz człowieka życzliwego, dobrodusznego, pełnego pogody ducha, takiego, który nie potrafił zostawić drugiego człowieka bez pomocy, gdy ten czegoś potrzebował. W całych Biczycach jak i Niskowej praktycznie nie ma osoby, która by go nie znała. Cieszył się poważaniem.
- Śp. Andrzej Kogut był zapamiętany przez wielu jako człowiek, który niósł ostatnia nadzieję zmarłym, był szafarzem Eucharystii, odwiedzał chorych i słabych... - dodaje ksiądz Prokop.
Andrzej Kogut urodził się w 1950 roku w Biczycach Dolnych i z tą miejscowością związał całe późniejsze życie, ale nie tylko. Działał czynnie najpierw w rodzinnej parafii w Trzetrzewinie, a następnie w Niskowej. Wspierał Zakon Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego. Był członkiem róż różańcowych, rad parafialnych. Włączał się aktywnie przy realizacji takich projektów jak budowa domu parafialnego w Biczycach, kościoła parafialnego w Niskowej, budowa plebanii, organizacja uroczystości parafialnych.
- Dom, w którym założył rodzinę, postawił praktycznie na granicy dwóch miejscowości, tam gdzie łączą się dwie wsie. I generalnie był osobą, która potrafiła łączyć ludzi i środowiska. - wspomina jeden z parafian.
Przez ponad 30 lat zasłużył się pracą w Służbie Więziennej, na koniec której otrzymał stopień porucznika.
Ostatnie pożegnanie odbyło się na starym cmentarzu w Trzetrzewinie, gdzie spoczęły szczątki śp. Andrzeja Koguta.
(P.B.)