Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
29/11/2017 - 12:50

Andrzejkowe wróżby. Szesnaście sposobów na to, jak zajrzeć do przyszłości i zobaczyć tego jedynego

To jedna taka noc w roku, która może wszystkim pannom przynieść odpowiedź na pytanie o zamążpójście. Skąd przyjdzie ten jedyny? Czy w ogóle się pojawi? Dziś wigilia św. Andrzeja i lanie wosku. Tę wróżbę znają wszyscy, jednak nasze prababki na zaglądanie w przyszłość miały o wiele więcej sposobów.

To ostania huczna zabawa przed adwentem, czyli okresem poprzedzającym Boże Narodzenie. To święto wszystkich panien, które w nocy z 29 na 30 listopada mogą dzięki wróżbom zajrzeć w przyszłość.

Poleje się wosk przez  ucho od klucza Z zastygłej w ten sposób masy lub rzucanego przez nią cienia sylwetki, niezamężne dziewczęta próbują dowiedzieć się jaki będzie ich przyszły wielbiciel i jaki będzie miał zawód.

Inna znana wróżba to ustawianie butów z lewej nogi („od serca”). Dziewczęta ustawiają je  po kolei w stronę drzwi. Czyj pierwszy wyszedł za drzwi, ta pierwsza miała wyjść za mąż.

Można też rzucać but za siebie przez głowę, w stronę drzwi - czubek buta skierowany do drzwi oznaczał rychłe zamążpójście.

Te wróżby znają wszyscy. Jednak nasze prababki na zaglądanie w przyszłość miały o wiele więcej sposobów.

Dziewczęta wpuszczały do izby gąsiora z zawiązanymi oczami i tworzyły wokół niego koło. Panna, którą gąsior pierwszą uszczypnął miała z tego grona najwcześniej wyjść za mąż –

Nasze prababki piekły też placki i rozkładały je na ławie. Następnie do izby wpuszczały psa. Czyj placek porwał pies, ta miała wyjść za mąż pierwsza.

Była też wróżba z nocnym szczekaniem psów. Z której strony zaszczekały, z tej miały przyjść swaty.

Dziewczęta łemkowskie pukały w drzwiczki chlewu i pytały: "Puk, puk, swynia, budu ja toho roku gazdynia?" (Puk, puk, świnio, czy będę w tym roku gospodynią?). Gdy świnia odchrząknęła, znaczyło, że tak.

Do wróżb były też wykorzystywane obierki z jabłka. Patrzono, jaką literę przypominał ich kształt. Miała to być pierwsza litera imienia przyszłego męża (wróżba z Polski zachodniej i środkowej).
 

Pod miski (lub męskie czapki) dziewczęta kładły w ten wieczór różne przedmioty symbolizujące przyszły los, a potem wybierały je "na oślep". Obrączka lub czepiec znaczyła wesele, pierścionek – zaręczyny, różaniec – pójście do zakonu, mirt – staropanieństwo, chleb lub klucze – dobrobyt, cukier - słodkie życie, ziemia – pogrzeb, lalka - nieślubne dziecko, chusteczka - ciężkie ("opłakane") życie, sól – zmartwienie.
 

W miastach dziewczyny wróżyły przy pomocy butelki. Układały różne przedmioty oznaczające zawód przyszłego męża a pośrodku butelkę, którą puszczały w ruch obrotowy. Butelka wróżyła, zatrzymując się skierowana szyjką w określony przedmiot.

Były też wróżby związane z łączeniem par. To na przykład podpalanie dwóch kuleczek z pakuł lnianych - Jeśli uniosły się w górę i złączyły, oznaczało to, że dziewczyna wyjdzie za mąż za chłopaka, o którym pomyślała.
 

Innym sposobem było puszczanie na wodę w misce skorupek jaj lub łupinek z orzecha z zapaloną świeczką i patrzenie czy się zetkną. Jeśli tak się stało, oznaczało to, że dziewczyna znajdzie kawalera. Czasami zamiast dwóch łódeczek dziewczyna puszczała trzecią, która oznaczała księdza, który miał pobłogosławić związek. 
 

Można też było liczyć "do pary" - kołków w płocie lub wiórów przyniesionych do izby w fartuchu. Czasem liczyło się dziewięć kołków i z wyglądu ostatniego wróżyło cechy przyszłego męża.

Nasze prababki wierzyły też, że przyszłość można zobaczyć we śnie. Panny  piekły i zjadały mały placek składający się z łyżki mąki, łyżki wody i łyżki soli przed snem (czasem też jadły słonego śledzia). Jeśli którejś przyśnił się chłopak, który przyszedł i przyniósł jej wodę do picia, ten miał być jej mężem.

Inną wróżbą było wkładanie pod poduszkę kartek z imionami chłopców. Wyciągało się je rano. Pusta kartka oznaczała dla dziewczyny staropanieństwo. Można było też próbować zobaczyć zjawę przyszłego męża - o północy w zwierciadle studni albo w lustrze.

Dziewczęta gotowały też  trzy jarzyny, nakrywały stół i kładły dwa nakrycia. Głośno zapraszały: "W imię Ojca, Syna, Ducha proszę ciebie na wieczerzę". Trzymały przy sobie lustro tak skierowane, by widzieć oba nakrycia. W lustrze miały dostrzec przyszłego męża, który zjawiał się, trzykrotnie obchodził stół i znikał. Pilnowano przy tym, aby nie kłaść noży i widelców, by podstępnie sprowadzona zjawa jej nie zabiła.

Zabawy andrzejkowe to przede wszystkim okazja do świetnej zabawy. A wróżby? Trzeba je traktować z przymrożeniem oka.

Jmik. fot  JEC







Dziękujemy za przesłanie błędu