Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
17/01/2015 - 17:25

14-letni iluzjonista z Gorlic: Szkoda, że doba trwa tylko 24 godziny

Rozmawiamy z Oskarem Trybusem z Ropicy Polskiej koło Gorlic, który prócz brydżowych sukcesów na swoim koncie, świetnie radzi sobie również jako iluzjonista.
Jako czternastolatek nie masz typowych pasji dla swoich rówieśników.
- Owszem, nikt z mojej klasy nie zajmuje się iluzją (śmiech).

Koleżanki i koledzy z klasy nie proszą Cię czasem o wykonanie jakiejś sztuczki?
- Owszem, czasami zdarzają się takie sytuacje. Bywa wtedy zabawnie.

Od kiedy trenujesz te dyscypliny?
- Iluzję od trzech lat, a brydża od dwóch.

Słówko o Twoich brydżowych wyczynach.
- Obecnie trenuję w kadrze Polski brydża sportowego i uczestniczę w jej zgrupowaniach na terenie kraju. Jednym z moich największych brydżowych sukcesów jest drugie miejsce na Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików w Krakowie, gdzie grałem w parze z Dominikiem Brożyną z Mielca, a także wygrane w kilku zawodach z cyklu Petit Prix Małopolski w kategorii młodzików.

Wróćmy do wyczynów iluzjonistycznych. Jak to się stało, że zacząłeś się tym interesować?
- Dostałem pod choinkę prezent, kilka magicznych sztuczek z objaśnieniem co i jak. Zainspirowało mnie to do dalszej zabawy z iluzją.

Jaka jest różnica między byciem magikiem, a iluzjonistą?
- Sztuka iluzji polega głównie na wywołaniu zjawisk pozornie sprzecznych z prawami fizyki i odciąganiu uwagi widza od pewnych rzeczy. W języku potocznym, iluzjonistów nazywa się magikami, natomiast magią zajmują się czarownicy i szamani. Ci ostatni, wypowiadając zaklęcia czy wykonując jakieś gesty, uważają, że da im to władzę nad siłami nadprzyrodzonymi.

Zaliczyłeś kilka występów przed większą publicznością, choćby w kino-teatrze Wiarus w Gorlicach na I Ogólnopolskich Konfrontacjach Artystów Iluzji. Miewasz tremę przed występem?

- Zawsze może coś nie wyjść, prawie jak na każdym występie publicznym. Staram się jednak wychodzić z założenia, że wszystko pójdzie w porządku i tak właśnie jest. Ważna jest również koncentracja.

Ile trzeba trenować, by być dobrym iluzjonistą?

- Nie mniej niż parę lat. Myślę, że zależy to głównie od osoby, która się tym zajmuje i zaangażowania jakie wkłada ona w swoją pracę.

Zajmujesz się mikromagiką (iluzją z kartami). Dam Ci talię zwykłych kart. Potrafisz coś "poczarować"?
- Nie ma problemu. Daj mi tylko chwilę na zastanowienie. (mija kilka sekund) Dobra jestem gotowy! Mam nadzieję, że nie obrazisz się gdy jedna z kart ulegnie uszkodzeniu?

Nie ma problemu. Jedna karta "wiosny nie czyni".
(Oskar bawi się talią 54 kart zgrabnie przerzucając nimi z ręki do ręki. Rozgrzewa się. Po chwili każe mi wybrać jedną kartę. Wybieram Jokera. On nie wie co to za karta bowiem widzi ją z drugiej strony. Wkłada ją do talii. Następne sekundy ten młody iluzjonista przeznacza na swobodne tasowanie kart. Nagle wkłada je do ust. Po chwili wyjmuje i pyta mnie „czy to ta karta”? Odpowiadam, że nie i myślę sobie, że pewnie się pomylił ale czekam cierpliwie na rozwój wydarzeń. Pytanie ponawia jeszcze dwukrotnie i za każdym razem moja odpowiedź jest przecząca. On jednak gra zdziwionego i w końcu wyrzuca z siebie tajemnicze „aaaa”, a z tonu jego głosu można odczytać, że coś szykuje. Po chwili wyciąga pomiętą papierową kulkę ze swych ust. Rozwija ją i jak sami się domyślacie, okazuje się nią wspomniany wcześniej joker).

Dałeś radę! A jak sprawić by zniknął banknot?
- Jest wiele sposobów na znikanie małych przedmiotów jak chociażby właśnie banknot.

Dałbym Ci taki „papierek” ale mam przy sobie tylko kartę kredytową, a z nią nie chcę ryzykować.
- Nie ma problemu. Jeszcze zrobiłbym z nią tak, jak z jokerem (śmiech). Jednym z takich sposobów, może być np. złudne przełożenie go z prawej ręki do lewej (lub odwrotnie). Wtedy widz myśli, że rzeczywiście banknot jest w naszej lewej ręce, tymczasem otwieramy ją, pokazując pustą dłoń. Jest również wiele rekwizytów ułatwiających wykonywanie takich trików.

Najtrudniejsza sztuczka jaką miałeś okazję wykonać?
- Nigdy nie zastanawiałem się, która moja sztuczka jest najtrudniejsza. Jest jednak kilka trudniejszych, których nie jestem w stanie wymienić, ponieważ triki te... nie mają swoich nazw.

Uczysz się i masz sporą porcję zajęć pozalekcyjnych jak basen czy łyżwy. Kiedy w takim razie znajdujesz czas na trenowanie sztuczek?
- Na łyżwy chodzę tylko paręnaście razy w sezonie więc myślę, że trudno uznać je za moje zajęcie pozalekcyjne. Rzeczywiście trudno jest pogodzić naukę i pozostałe obowiązki z brydżem i jednocześnie iluzją, ale póki co, jakoś daję sobie radę to wszystko rozplanować i podzielić, choć nie jest to łatwe, tym bardziej, że chodzę do trzeciej klasy gimnazjum i w tym roku czekają mnie egzaminy.

Wiążesz swoją przyszłość z iluzją?
- W przyszłości nie będę iluzjonistą. Tak myślę. Samo robienie sztuczek traktuję jako moje hobby.

By sprawnie "czarować" trzeba mieć zwinne ręce. Masz jakieś dodatkowe zajęcia koordynacyjne?
- Nie, ale dwa lata temu ukończyłem szkołę muzyczną, gdzie nauczyłem się grać na fortepianie. Myślę, że wyćwiczyłem nieco ręce właśnie dzięki grze.

Masz jakiegoś idola-iluzjonistę?
- Jednym z moich ulubionych iluzjonistów jest David Blaine. Ma swój własny styl i charyzmę. (Więcej w tym miejscu).

Czego Ci życzyć?
- Przydałoby mi się więcej czasu. Szkoda, że doba to tylko 24 godziny… Trudno znaleźć chwilę na wszystko, co chciałoby się zrobić. W tym roku planuję dalej wykonywać triki, być może na jakimś występie publicznym, a także w dalszym ciągu rozwijać się w brydżu.

W Gorlicach rozmawiał Remigiusz Szurek
Fot. (RSZ)







Dziękujemy za przesłanie błędu