Wulgarny napis na murach sądeckiej świątyni. Kto dopuścił się tej profanacji
Czytaj też „Zjem twoje serce. Zabije cię maczetą”. Grożą śmiercią sądeckim posłom
Wulgarny napis pojawił się na murach sądeckiej, siedemnastowiecznej, gotyckiej kaplicy na Starym Cmentarzu rok temu. Kto dopuścił się tej profanacji? Nadal nie wiadomo. Lokalni działacze Ruchu Narodowego zarzucają sądeckiej policji niestaranne prowadzenie śledztwa w tej sprawie.
W sierpniu tego roku złożyliśmy skargę na sposób prowadzenia śledztwa przez funkcjonariuszy – mówi Wojciech Jaskółka, sekretarz małopolskiego oddziału organizacji. – Jak wynika z notatek policji, na drugi dzień po dokonaniu profanacji, funkcjonariusze ustalili, że na pobliskich budynkach zainstalowane są kamery. Jednak po nagrania do zarządzających monitoringiem, w tym do straży miejskiej, zgłosili się dopiero po upływie ponad miesiąca. Zarejestrowanego przez kamery nagrania z końca października, już nie było. Zostało usunięte lub nadpisany z uwagi na upływ czasu.
Jak dodaje Jaskółka działacze organizacji nadal nie doczekali się rozpatrzenia skargi. - Sądecka komenda w skierowanym do nas piśmie przyznała, że nie istnieją żadne regulacje, które obligowałyby funkcjonariuszy do niezwłocznego zwrócenia się z prośbą o nagrania z monitoringu w tego typu sprawach.
Zdaniem aktywistów Ruchu Narodowego, aby w przyszłości uniknąć takich sytuacji, konieczna jest zmiana przepisów. - Postanowiliśmy zmienić ten stan rzeczy – mówi Wojciech Jaskółka. - Dlatego w oparciu o art. 241 Kodeksu Postępowania Administracyjnego sporządziliśmy pismo adresowane do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Komendy Głównej Policji. Domagamy się przyjęcia stosownych procedur dotyczących czasu, w jakim policjanci mają obowiązek zwrócenia się do właścicieli monitoringu usytuowanego w pobliżu miejsca, w którym dokonano dewastacji.
Jak do tych zarzutów odnosi się sądecka policja? Aneta Izworska z biura prasowego miejskiej komendy wyjaśnia, że funkcjonariusze nie zdołali ustalić sprawcy i w marcu śledztwo zostało umorzone. - Żadna ze stron nie złożyła wówczas zażalenia na wydane postanowienie o umorzeniu śledztwa – tłumaczy rzeczniczka.
W toku postępowania skargowego prowadzonego w trybie kodeksu postępowania administracyjnego nie można badać postępowania prowadzonego w trybie kodeksu postępowania karnego, ponieważ śledztwo podlega nadzorowi prokuratorskiemu. - Akta tej sprawy znajdują się w prokuraturze- pisze w mailu przesłanym do redakcji „Sądeczanina” Izworska.
Czytaj też Protest w Sączu po śmierci Izabeli. Zapalili znicze pod biurami posłów PiS
Narodowcy domagają się, żeby sprawą policyjnego dochodzenia dotyczącego profanacji kaplicy zajęła się Komisja Bezpieczeństwa i Porządku dla Miasta Nowego Sącza i Powiatu.
- Na mocy ustawy o samorządzie powiatowym komisja ma prawo zapytać komendanta policji o sprawy istotne dla mieszkańców – tłumaczy Wojciech Jaskółka. - W skierowanej do komisji petycji domagamy się, żeby skorzystała z przysługującego jej uprawnienia i zażądała od komendanta nowosądeckiej policji sprawozdania z przebiegu śledztw dotyczących dewastacji obiektów kultu religijnego na terenie Nowego Sącza i powiatu nowosądeckiego.
Czy komisja zajmie się sprawą? Zapytaliśmy o to prezydenta Ludomira Handzla i starostę Marka Kwiatkowskiego, którzy formalnie są jej przewodniczącymi.
Mariusz Smoleń z biura prasowego prezydenta, na pytanie nie odpowiada i wyjaśnia, że siedzibą komisji jest starostwo, które zapewnia jej obsługę kancelaryjno – biurową.
Jakie wyjaśnienia otrzymaliśmy od starosty Marka Kwiatkowskiego? - Petycja wpłynęła do starostwa. Pismo zostanie rozpatrzone, a wnioskodawca poinformowany o wyniku sprawy – czytamy w mailu przesłanym przez do redakcji „Sądeczanina”.
Działacze Ruchu Narodowego podkreślają, że nieznani jak dotąd sprawcy dopuścili się nie tylko profanacji kaplicy na Starym Cmentarzu. W marcu zdewastowali też stare sądeckie kapliczki przy ulicach Biegonickiej, Nawojowskiej i Świętej Rity. ([email protected]) fot. Jakub Prokopowicz