Wielkie zarybianie. 200 tysięcy sandaczy trafiło do Jeziora Rożnowskiego
Narybek letni sandacza – tak w wędkarskiej nomenklaturze określa się nowych lokatorów, którzy wpuszczeni zostali do Jeziora Rożnowskiego przez sądeckich wędkarzy. To było jedno z pierwszych zarybień na zbiorniku rożnowskim. Wcześniej wpuszczono tu karpie, teraz około 200 tysięcy sandaczy z czego – jak przyznają sami wędkarze – przeżyje i osiągnie wiek dojrzały zaledwie około 5 procent. Reszta padnie tradycyjnie łupem okoni, które gustują właśnie w młodym narybku. By sandacz stał się rybą satysfakcjonującą dla wędkarza muszą upłynąć minimum trzy lata.
Zobacz też: Oto dlaczego wędkarze z całego świata zjeżdżają do Nowego Sącza
Ryby, którymi zarybiono jezioro pochodzą z certyfikowanej hodowli aż z województwa kieleckiego. Po przewiezieniu w specjalnych natlenionych workach „maluchy” musiały przejść swoistą kwarantannę – worki zostały najpierw wsadzone do wody, by temperatura w nich panująca stała się zbliżona do tej w jeziorze. Dzięki temu małe sandacze uchronione zostały przed zgubnymi skutkami szoku termicznego.
Zostały wypuszczone na wolność nie tylko w samym Gródku nad Dunajcem, ale również w okolicy Siennej i w Tęgoborza. Jak to wygląda w szczegółach? Zapraszamy do obejrzenia naszej rozmowy z Łukaszem Kipielem dyrektorem biura zarządu PZW w Nowym Sączu.
ES [email protected] Fot.: ES Film: ES