Trąba powietrzna przeszła nad Librantową koło Nowego Sącza. Duże straty
Fruwające powietrzu kawałki drewna, szmaty, gumowe baseny, elementy pokrycia dachów - w jednej chwili Librantowa dostała się w szpony żywiołu. Huraganowy deszcz, którego wycieraczki nie nadążały zbierać z szyb aut, zasłonił świat. Przejeżdżające tędy samochody przystawały, a miejscowi w pośpiechu zatrzaskiwali okna i zbierali co się dało z podwórek. Nie na wiele sie to zdało.