Tłumy ludzi, morze kwiatów. Ostatnia droga Kazimierza Pazgana [WIDEO][ZDJĘCIA]

Rodzina, znajomi i przyjaciele żegnali dziś Kazimierza Pazgana. W ceremonii pogrzebowej uczestniczyły tłumy ludzi z rodzinnej Kamionki Wielkiej. – Dla wszystkich był znanym przedsiębiorcą, dla nas był zwyczajnie dobrym człowiekiem – wspominają zmarłego ludzie.

Dziedziniec parafialnego kościoła i czerwony kościelny dywan prowadzący do urny z prochami tonął w kwiatach. Na nabożeństwo żałobne Kazimierza Pazgana przybyły prawdziwe tłumy przyjaciół, znajomych, pracowników firmy Konspol i mieszkańcy Kamionki Wielkiej. Dla nich wszystkich Kazimierz Pazgan był przede wszystkim człowiekiem wielkiego serca, na którego zawsze można było liczyć.

- To był dobry człowiek – mówili ludzie. - No i dzięki niemu mieliśmy pracę. Zatrudniał pół Kamionki Wielkiej, Kamionki Górnej to, chyba ze trzy czwarte. Bardzo go lubiliśmy. Także za to, że był zwyczajnym miłym, życzliwym sąsiadem. Przeżywaliśmy jego chorobę. Wiedzieliśmy, że miał mieć przeszczep serca. A teraz już go nie ma. Odszedł na tamten świat.

Dobry człowiek, pełen życzliwości dla innych i bardzo przywiązany do swojej rodzinnej wsi, tak mówił o nim również homilii wygłoszonej podczas mszy pogrzebowej były proboszcz parafii w Kamionce Wielkiej ksiądz Stanisław Ruchała.

- Patrząc dziś na uczestników pogrzebu, widać ilu miał przyjaciół. Nigdy nikomu nie odmawiał pomocy. Cokolwiek się działo w gminie czy w powiecie zawsze się angażował. Często zwracała się do mnie, żebym mu mówił, kiedy ktoś jest w potrzebie. A tu w kościele miał swoje ulubione miejsce, o tam w połowie nawy - mówił kapłan. - Był bardzo przywiązany do swojej rodziny, tradycji, kultury, a Sądecczyznę zmieniał na lepsze. Tu budując swoją firmę, budował lepszy świat.