"Schroniliśmy się w piwnicy". Librantowianie wspominają ten koszmarny dzień
- To był piękny, słoneczny dzień. Nawet nie spodziewałem się, że będzie burza. W jednej chwili zrobiło się pochmurno i zaczęło grzmieć. Siedziałem wtedy z mamą na tarasie. Pamiętam, jak mama zażartowała, że będzie tornado. Po chwili zerwał się porywisty wiatr i zaczął padać grad wielkości piłeczek pingpongowych. Trwało to zaledwie kilka minut – wspomina Karol Leśniak, mieszkaniec Librantowej.
- Razem z mamą schroniliśmy się w piwnicy. Gdy przestało wiać poszedłem sprawdzić, co się stało. Szyba w drzwiach tarasowych była pęknięta. Sufit na poddaszu był naruszony. Wyszedłem na zewnątrz i wtedy okazało się, że nie mamy połowy dachu. Uszkodzone zostały także dwa okna i elewacja, a wszystkie drzewa wokół budynku zostały wyrwane z korzeniami – wymienia.
Niektórzy mieszkańcy Librantowej, kilka godzin wcześniej otrzymali z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa wiadomość SMS z ostrzeżeniem, że mogą wystąpić burze, silny wiatr, podtopienia. Nikt jednak nie spodziewał się, że przez tę małą miejscowość przejdzie prawdziwa trąba powietrzna, która wyrządzi tak wielkie szkody.
- Boimy się co będzie dalej. Czy znów naszą miejscowość nie nawiedzi kolejna nawałnica albo trąba powietrzna, bo jak widzimy, pogoda jest bardzo zmienna – dodaje. ([email protected] Film R. Gajewski)