Pogrzeb 19-latka w Łomnicy-Zdroju. Rodzina i przyjaciele pożegnali Kamila
Wiele osób zebrało się w sobotę w kościele parafialnym pw. Najświętszego serca Pana Jezusa w Łomnicy-Zdrój. O godzinie 11 rozpoczął się tam pogrzeb Kamila, który zmarł po tragicznym wypadku na budowie w Zubrzyku. Obecni byli m.in. druhowie z OSP Łomnica-Zdrój i OSP Kosarzyska. Rodzina, znajomi i przyjaciele pogrążeni w smutku towarzyszyli 19-latkowi w jego ostatniej drodze.
- Zapewne wszystkim na usta ciśnie się jedno pytanie. Dlaczego? Nie wiemy i może nie próbujmy nawet tego dochodzić. W starotestamentalnej księdze mądrości jest powiedziane: „Zabrany został, by złość nie odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła duszy, bo urok marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł. Dusza jego podobała się Bogu”. Dusza Kamila podobała się Bogu – mocno wybrzmiały słowa homilii.
Każdy kto ma dzieci może w podświadomości stawiać sobie pytanie - co by było gdyby chodziło o mojego syna lub córkę? Dlatego płyną łzy żalu i kondolencje. Wiele jest zamówionych intencji mszy świętych. Nie milknie płacz. Młody, dobry człowiek odszedł. Pamiętajmy, że to Bóg sprawia, że słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi. On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Tak jak czytamy w apokalipsie „I wyszedł inny anioł ze świątyni, wołając głosem donośnym do siedzącego na obłoku: zapuść twój sierp i żniwa dokonaj, bo przyszła już pora dokonać żniwa, bo dojrzało żniwo na ziemi.”
Matka zmarłego zapyta jak Maryja „synu czemuś nam to uczynił?” A zmarły odpowie jak Jezus „Czyż nie wiecie, że powinienem być w tym, co należy do mojego ojca”. Dał Pan, zabrał Pan, niech imię Pana będzie błogosławione – mówił do zgromadzonych na pogrzebie ksiądz proboszcz.
Kapłan wspominał także o smutku i bólu, który czują bliscy po stracie swojego syna, brata, przyjaciela. Jak mówił, nie należy się tego wstydzić, bo jest to ludzkie. Wspomniał, że sam Jezus płakał przecież przy grobie Łazarza.
- Żył obok nas, aż nadszedł ten dzień, w którym został powołany do wieczności. Wierzymy, że Kamil będzie żył w wiecznej ojczyźnie w niebie, a Jezus powie do niego, jak do młodzieńca z dzisiejszej ewangelii „tobie mówię wstań”.
Modlimy się za Kamila, by owoce męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa stały się jego udziałem. Śmierć nie jest kresem, bo jest życie wieczne i zmartwychwstanie. Jest nagroda nieba, o czym zapewnia nas Jezus – mówił kapłan podczas homilii.
Niech plonem dzisiejszej liturgii będzie zmiana naszego myślenia i wartościowania. Może warto przystąpić do spowiedzi, pogodzić się z przeciwnikami. Niech ta śmierć i żałoba wydadzą plon zmiany naszego życia i naszej wiary - zakończył.
Przyjaciele opłakują Kamila: Nie wierzę, że nie żyje. Ciągle słyszę jego śmiech
Podczas ostatniej drogi Kamila, koledzy żegnali go przemierzając odcinek z kościoła na cmentarz na motorach crossowych. Zmarły był ich prawdziwym pasjonatem. Uwielbiał na nich jeździć, startował również w zawodach. ([email protected], fot.: Mateusz Pogwizd, wideo: Mateusz Pogwizd)